Kultowe knajpki i lokale w Pleszewie
To były inne czasy, kilkadziesiąt lat wstecz, a więc i zupełnie inny Pleszew. Zmieniło się wiele, ale w pamięci wielu pleszewian wciąż są kultowe lokale i knajpki w Pleszewie, które 20, 30 czy więcej lat temu były bardzo popularne, cieszyły się uznaniem i renomą klientów.
Kultowe lokale i knajpki w Pleszewie były zawsze. W PRL-u były to bary, kawiarnie i restauracje, a potem, od lat 90. XX wieku, także puby, kluby i dyskoteki. Większość z nich nie przetrwała próby czasu, choć niektóre z nich funkcjonowały z powodzeniem przez dłuższy czas, jak np. "Złoty Miecz", czy "Wielkopolanka" czy "Hades".
Niektóre kultowe lokale nadal działają w branży gastronomicznej, choć zmieniły nazwę i charakter. Inne zamieniły się w sklepy, punkty usługowe, apteki, czy banki. Były i takie, po który nie został nawet ślad.
Kultowe knajpki i lokale w Pleszewie. Jakie były to miejsca?
Złoty Miecz w Pleszewie
Nazwa Złoty Miecz nawiązuje do pleszewskiej legendy. Kiedyś miała tu być karczma, do której trafił król uczestniczący w polowaniu. Podobno zakochał się w pięknej córce karczmarza a jemu zostawił na pamiątkę gościny miecz. Ów legendarny miecz pozostał w nazwie kultowej restauracji, którą otwarto na nowym osiedlu w 1963 roku.
Lokal był bardzo elegancki, jego kierownik Antoni Młody dbał o to, aby gościom na niczym nie zbywało. Serwowano potrawy kuchni polskiej ze schabowym z ziemniakami i z kapustą oraz pomidorową na czele. To tu wpadali na obiad inżynierowie z ówczesnej Aparatury oraz nauczyciele z liceum, z pobliskiego technikum na Zielonej. W kawiarence, którą w oddzielnym pomieszczeniu prowadziła Bożena Banaś, spotykała się śmietanka towarzyska Pleszewa na małej czarnej oraz kieliszku ,,pliski’’. A jakie bale organizowano Pod Złotym Mieczem. Do dzisiaj niektórzy pamiętają szmer długich sukien, maseczki, czapeczki i kotyliony oraz Mieczysława Kocha, który w latach 70. organizował najlepsze bale w mieście. Jako pierwsza upadła kawiarenka. Ale lokal wciąż żył.
W latach 90. PSS Społem wydzierżawił restaurację Danucie Szpek. Jedzenie nadal było smakowite, kotlety na pół talerza, zabawy, komunie, chrzciny, stypy. I bale sylwestrowe organizowane przez Stowarzyszenie Lato z Solidarnością a dokładnie przez Tadeusza Włodarczyka, szefa półkolonii dla dzieci ,,Lato za grosik’’. Bale ,,Solidarności’’, bo tak je nazywano, miały stałych bywalców. Często do tańca przygrywał zespół Józefa Tamy. Dochód z zabawy przeznaczony był na półkolonie. Potem w lipcu restauracja przygotowywała dwudaniowe posiłki dla kilkuset pleszewskich dzieciaków. Smakowite i pełnowartościowe obiady były jedną z atrakcji półkolonii. Na co dzień jednak lokal świecił pustkami. Miał stałych klientów, którzy wpadali najczęściej na piwo, albo na jednego głębszego. Brak parkingu, wystrój z epoki ,,późnego Gierka’’ a także odcięcie Złotego Miecza od drogi krajowej nr 12, powodowało, że przejezdni rzadko się tu zatrzymywali. Życie towarzyskie przeniosło się w inne miejsca. Dzierżawcy restauracji wybudowali własny lokal i wypowiedzieli PSS Społem umowę.
Ratuszowa
Pleszewianie bawili się na wieczorkach, za zabawach, na dancingach w kasynie. Chodzili też do kawiarni. A była w 1969 roku taka jedna 0 kultowa – „Ratuszowa”, w rynku gdzie teraz jest market Dino.
- W „Ratuszowej” była mała kawa w dużej szklance z koszyczkiem i duża kawa w tej samej szklance z koszyczkiem tylko zalana wrzątkiem do pełna - wspomina na swoim bloku Irena Kuczyńska.
Klubowa, Kolorowa, Wielkopolanka
Żeby oddać atmosferę miasta końcówki lat 60. muszę dodać zdań kilka o innych lokalach m.in. „Klubowej”, „Kolorowej” czy „Wielkopolance”, gdzie odbywały się też zabawy. Tu gdzie jest Karafka była restauracja Klubowa, potem nazywała się Centralna a w niej bigos, śledzik pod setkę czystej, bo bez zakąski setki raczej się nie wypiło. Przy Kaliskiej była Kolorowa. A na Tyńcu słynny lokal zwany „U babci Rebelkowej”. I jeszcze restauracja BAKS przy ulicy Malińskiej. Tam gdzie teraz stoi piec – pamiątka po Banku Miast – był ogródek a w nim chyba kawa, może lody.
Restauracja Wielopolanka
Pleszew posiada wiele charakterystycznych budynków, które przetrwały zawieruchy wojenne i inne niekorzystne działania ludzi i przyrody bez, których trudno sobie wyobrazić nasze miasto. Jednym z takich charakterystycznych budynków jest budynek znajdujący się przy ul. Poznańskiej 3. Obecnie mieści się tam m.in. restauracja Frascati. Jednak przez wiele lat funkcjonował tam lokal gastronomiczny cukiernio-kawiarnia i restauracja pod nazwą " WIELKOPOLANKA" prowadzony od 1927 roku przez Michała Marciniaka, u którego można było wypić doskonałą kawę czy zjeść pyszne ciastko z kremem. Na zdjęciu możemy zobaczyć budynek w doskonałej kondycji z wszelkimi zdobieniami architektonicznymi.
Hades
Gastronomia zawitała na róg Marszewskiej i gen. Hallera 1 czerwca 1987 roku, kiedy Krystyna Wysocka Spychaj wraz z Marią Rak otworzyły "Cafe Bar". Wiosną 1990 roku lokal przejęła Hanna Kęmpińska, która przez rok prowadziła kawiarnię pod starą nazwą. Hades narodził się 1 maja 1990 roku, kiedy Hanna Kęmpińska zaprosiła do współpracy Barbarę Kostkę.
- Dlaczego Hades? To miało być takie młodzieżowe piekiełko i czasem było iście piekielnie - podkreśla w Roczniku Pleszewskim, Hanna Kęmpińska.
Pleszewianie z nostalgią wspominają domową pizzę, pyszne spaghetti z sosem własnego pomysłu. W kuchni te cuda tworzyła Krystyna Jańczak.
Coctail Bar Vogt
W dwudziestą piątą rocznicę powstania firmy Teresy i Bronisława Vogtów, w lipcu 1993 otwarty zostaje coctail-bar, przestronny lokal na osiemdziesiąt miejsc, wyposażony w nowoczesne urządzenia.
Bufet Zacisze
Dopiero po II wojnie światowej choć nie z małymi trudnościami po październikowej „odwilży” 1956r. Cecylia Rebelkowa i jej córka Regina Ruszkiewicz otrzymały pozwolenie na uruchomienie baru gastronomicznego,
w którym głównie piwo podawano, choć gorzałki czy wina można się też było napić i zjeść dobrze, o czym świadczyły przechwałki gości. Lokal nazywał się „Bufet Zacisze” lokal kat. III i mieścił się na ul. Tyniec 4 . W latach 60-tych po reorganizacji kategorii lokali gastronomicznych, bar się dalej nazywał „Zacisze” lecz był to już „Lokal kat. V ( LKV
– czytaj elkapięć ). - Wystrój lokalu był obskurny. W punkcie centralnym przy drzwiach do pokoju prowadzących znajdował się zlew, w którym płukano kufle. Pod ścianą stał stary regał, na którym leżały jakieś papiery albo inne tego typu rzeczy, czasem znalazło się miejsce na butelkę wina zaś koniecznie musiał stać zegarek i to z budzikiem, aby ci co odjeżdżali po robocie na wieś nie przespali autobusu. Bufet był wysoki, masywny w kolorze ciemnego brązu, na którym z prawej strony stała przeszklona witrynka, w której często znajdowały się cukierki, a i czasem niezbyt świeża kiełbasa, na którą z apetytem spoglądały muchy - wspomina w Roczniku Pleszewski, Andrzej Załustowicz. W tym miejscu trudno nie wspomnieć o otwartym w początkach lat 70-tych przez Pawła Kozłowicza barze piwnym “Mikrus”, który mieścił się w jego rodzinnej posesji przy ul. Sienkiewicza, mniej więcej naprzeciw siedziby GS-u. T
- Konsumpcja piwa w mieście zwiększała się z dnia na dzień, toteż przybywało różnych barów piwnych i pijalni. Obok wspomnianego LKV i baru „Mikrus” sprzedawano piwo we wszystkich restauracjach należących do dawnych PSS i GS, lecz lokale otwierane w latach późniejszych należały wyłącznie do prywatnych osób. Swoją działalność rozpoczęły m.in. „PIRACKA”, „BAR u SROKI”, „KASKADA”, „U MARCISZA”, „POD KASZTANAMI”, „AKWARIUM” „ZAGŁOBA”, „U MAXA” i szereg innych „(...) przez co Pleszew stał się miastem, w którym ilość piwiarni przypadających na jednego mieszkańca była najwyższa w kraju i panował tam typowo poznański porządek (...)” (Janusz Rewiński – „Z kabaretu do Sejmu”, Opole 1993.) - czytamy w Roczniku Pleszewskim.
W roku 1991 do Pleszewa dotarła wiadomość iż w redakcji miesięcznika „PAN” w Warszawie z inicjatywy redaktora naczelnego Adama Hallbera powstała Polska Partia Przyjaciół Piwa. W połowie maja 1991 roku do Pleszewa przyjechał Janusza Rewiński. - Do dzisiejszego dnia pamiętam słowa wypowiedziane w “Kaskadzie” przez Rewińskiego gdzie wyraził się o Pleszewie, że jest to „fantastyczne miasto, przyjazne ludziom, miasto wspaniałych piwoszy.” - wspomina Andrzej Załustowicz.
Polub nas na FB
ZOBACZ RÓWNIEŻ:
NORBLIN EVENT HALL
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?