Płot rozwiązałby problem

Cmentarz przy ulicy Tańskich na bydgoskich Prądach nigdy nie miał ogrodzenia od strony lasu. - W efekcie między grobami wałęsają się dzikie zwierzęta - narzekają mieszkańcy Prądów i osiedlowi radni. Ci ostatni w sprawie ogrodzenia postanowili skontaktować się z proboszczem parafii przy ul. Nakielskiej, która zarządza nekropolią.

Niedaleko zachodnich rogatek miasta, przy odchodzącej od Nakielskiej ulicy Tańskich, znajduje się jedno z większych miejsc pochówku bydgoszczan. Z jednej strony cmentarz graniczy z ulicą, z drugiej - z lasem.

- Po zmroku z tego lasu na cmentarz wchodzą dzikie zwierzęta, które demolują nagrobki, niszczą kwiaty i dekoracje - mówi Piotr Bączkowski z Rady Osiedla Miedzyń - Prądy.

W tej sprawie osiedlowi radni planują skontaktować się z zarządzającym cmentarzem proboszczem parafii pw. błogosławionego Michała Kozala.
- Chcielibyśmy poinformować parafię o problemie i zapytać, kiedy postawi chociaż tymczasowe ogrodzenie na cmentarzu od strony lasu - mówi radny.
Z naszych informacji wynika jednak, że w najbliższym czasie na cmentarzu przy ul. Tańskich nie pojawi się żadne nowe ogrodzenie.

- Wiem, że nekropolia powinna zostać ogrodzona, ale na razie ciągle jest na etapie organizacji - tłumaczy "Expressowi" ksiądz Andrzej Kłosiński, proboszcz parafii błogosławionego Michała Kozala.

Słyszymy, że na sąsiadującym z lasem terenie cmentarza było kiedyś śmietnisko.
- Dlatego trzeba tam dosypać setki metrów sześciennych ziemi, żeby można było prowadzić pochówek. Te prace ziemne wymagają ciężkiego sprzętu, który musi wjechać od strony lasu. Dlatego o ogrodzeniu cmentarza w tym miejscu nie ma na razie mowy - twierdzi ksiądz A. Kłosiński.

Proboszcz dodaje, że większym zagrożeniem dla cmentarza są od dzikich zwierząt złodzieje, którzy bardzo często okradają nagrobki z kwiatów i dekoracji.