Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Plus Camerimage 2011: Wywiad z Nastassją Kinski

MM Bydgoszcz
MM Bydgoszcz
Nastassja Kinski - córka legendarnego Klausa Kinskiego, aktorka ...
Nastassja Kinski - córka legendarnego Klausa Kinskiego, aktorka ... Jarosław Pruss
Nastassja Kinski - córka legendarnego Klausa Kinskiego, aktorka w filmach Wima Wendersa, Romana Polańskiego i Francisa Forda Coppoli opowiedziała nam o kulisach swojej pracy na planie oraz o tym jak to jest być w jury konkursu Plus Camerimage.
Czytaj też:
» Rozmowa z Joelem Schumacherem


- Czy oglądasz filmy młodych twórców?

- Wiele filmów. Jakiś czas nie występowałam w filmach, ale uwielbiam chodzić do kina. Teraz wróciłam do świata. Odwiedzam różne kraje, oglądam różne filmy.

- Jako członkini jury, czego szukasz w filmach, które będziesz oceniać?

- To, czego zawsze się szuka, czyli uczucia, które wywołuje w tobie film. Nie chodzi o ocenianie poszczególnych aspektów filmu, ale o wrażenie, jakie robi całość. Tak jak w przypadku filmu „Mother and son”, który odczuwa się bardzo głęboko. Podobał mi się też holenderski film, o człowieku, który zostawia swoją ukochaną na ziemi. Mają swoje problemy, ale bardzo się kochają. Kosmonauta znajduje się w niebezpieczeństwie, jest tam dużo suspensu i smutku, ale przede wszystkim miłości. Filmy, które pozwalają poczuć miłość lubię najbardziej.

- Dyskutowałaś z pozostałymi członkami jury?

- Podczas lunchu. Różni ludzie i różne spojrzenie na kino. Z jednymi zgadzam się bardziej, z innymi mniej. To wspaniali filmowcy, więc myślę sobie „pewnie mają rację”, ale muszę zdać się na swój instynkt.

- Trudno jest wybrać najlepszy film?

- Tak, one są bardzo różne i trudno jest porównywać je ze sobą. Takie porównywanie zawsze było dla mnie trudne. Jako jurora w Cannes miałam z tym problem.

- Pracowałaś z operatorami z całego świata. Co we współpracy między aktorem i operatorem jest najważniejsze? Zaufanie?

- Operator musi kochać aktorów, których portretuje. Kiedy ich kocha, buduje z nimi głębszą więź, lepiej ich rozumie. Przed kamerą jesteśmy ludźmi, potrzebujemy zrozumienia, uczucia. Jako operatorka starałabym się kochać swoich aktorów, żeby móc ich lepiej zrozumieć, nawiązać intymną więź. Jeżeli operator cię nie lubi, nie jest dobrze (śmiech).

- Zdarzyło ci się, że twoja gra była słabsza, bo operator, z którym pracowałaś, nie pozwalał ci się czuć komfortowo, nie lubiłaś go?

- Nie zdarzyło mi się nie lubić operatora, z którym pracowałam. Ale jeden operator lubi cię bardziej, a drugi mniej i to się odczuwa.

- Czy jako aktorka miałaś wpływ na pracę operatora?

- Nie wiem. To ważne, żeby być w dobrych relacjach z całą ekipą filmową. Niezwykle istotne jest, aby reżyser i operator potrafili się ze sobą porozumieć. Chociaż czasem piękne i wyjątkowe rzeczy rodzą się są w atmosferze dużego konfliktu.

- Jak wspominasz współpracę z Romanem Polańskim?

- Najlepsza! Jest niezwykle utalentowanym i ciężko pracującym człowiekiem. Ekipa go kocha, bo widzi jego zaangażowanie i szacunek do współpracowników. Żeby uzyskać zadowalający go efekt, potrafi być bardzo wymagający. Nad Tess pracowaliśmy 9 miesięcy, miałam więc dużo czasu, żeby przyjrzeć się jego pracy.

Był wspaniały, pojawiał się na planie pierwszy i ostatni go opuszczał. Był częścią ekipy, a ekipa była częścią niego. Nie wszyscy reżyserzy pracują w ten sposób. Niektórzy separują się od reszty ekipy. A przecież film to współpraca wszystkich. Siła tkwi w dobrej atmosferze na planie.

Nie znaczy to, że zawsze było sielankowo. Są lepsze i gorsze dni, ale Polański ma świetne poczucie humoru i kocha to, co robi, kocha swoich aktorów. Bardzo to cenię u reżyserów. Nawet, jeśli jest surowy, da się odczuć, że to dla twojego dobra. Nie przeszkadza mi, kiedy jest trudno, o ile prowadzi to dobrych rezultatów. Chciałabym znowu z nim pracować.

- Opowiesz o swoich planach zawodowych?

- Kręcę dokument o sportowcach. Liczę, że podczas pobytu tutaj spotkam kilku polskich atletów. Macie młodego tyczkarza, Pawła Wojciechowskiego. Chciałabym go poznać. Poznałam kiedyś Sergieja Bubkę, wręczałam mu nagrodę w imieniu organizacji Sports For Peace. Sportowcy mnie fascynują, bo mają wpływ na bardzo wielu ludzi. To osoby o skomplikowanych życiorysach, którzy przeszli długą drogę, aby osiągnąć sukces. Teraz ich podziwiamy, inspirują młodych ludzi, pomagają im.

- Kiedy zobaczymy film?

- Może jeszcze w tym roku. W telewizji pojawią się w odcinkach. Chciałabym też poznać Agnieszkę Wojciechowską. Wrócę po to do Polski. To będzie bardzo pozytywny dokument.

Zobacz też:

7. Mózg Festival [foto, wideo]

Vavamuffin w Bydgoszcz [foto]

Sylwester 2011/2012 w Bydgoszczy

Electric Light Orchestra [foto]
Dołącz do MMBydgoszcz.pli napisz artykuł! Poinformuj nas, co się dzieje w mieście. Pochwal się swoimi zdjęciami, komentuj wpisy i załóż własnego bloga!
» dodaj artykuł
» dodaj zdjęcia
» dodaj wydarzenie
» dodaj wpis do bloga
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Filip Chajzer o MBTM

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto