Od pierwszego gwizdka sędziego spotkanie nie układało się po myśli gospodarzy. Bardzo szybko na tablicy widniał wynik 0:7 i nie można dziwić się trenerowi Ziemińskiemu, który szalał przy linii bocznej.
Po fatalnym początku koszykarki Artego zaczęły odrabiać straty i w drugiej minucie drugiej kwarty doprowadziły do remisu (19:19). Do szatni zawodniczki z Bydgoszczy schodziły przy wyniku 25:34 i nic nie zapowiadało tego, że po wyjściu z niej zobaczymy na parkiecie zupełnie inną drużynę. Niestety nasze koszykarki potwierdziły, że są drużyną środka tabeli, i z takimi drużynami jak CCC Polkowice, czy Wisła Can-Pack Kraków, nie są w stanie zagrać wyrównanych czterdziestu minut.
Patrząc na grę bydgoskiego zespołu w drugiej połowie, można było mieć deja vu w stosunku do tego, co grają nasi piłkarze ręczni na MŚ. Dużo strat, brak skuteczności i brak koncepcji na rozegranie akcji, który spowodował kilkakrotnie popełniony błąd 24 sekund. Wszystkie te grzechy przeciwniczek bezwzględnie wypunktowały zawodniczki CCC, które rozgrywały i trafiały jak natchnione.
W końcówce kibice wymusili na trenerze wpuszczenie młodych zawodniczek na boisko. Patrząc w tym momencie na ławkę, widać było bezradność naszego szkoleniowca. Obok parkietu siedziały podstawowe zawodniczki, czyli Szott, Reymond, Crisman, Sibora i Tisdale, a na parkiecie biegały trzy młode koszykarki oraz nowy nabytek zespołu Meg Tierney i nieskuteczna Natalia Mrozińska.
Należy mieć nadzieję, że w kolejnych meczach dziewczyny odnajdą formę, która pomoże im wywalczyć awans do fazy play-off.
MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?