Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pokonał Polskę na nogach

Sławomir Kabat

- Gdybym miał jeszcze raz pobiec taki dystans, nie wahałbym się, założył buty i ruszył na trasę - powiedział na mecie biegu z Zakopanego do Gdyni Andrzej Urbaniak, ultramaratończyk Zawiszy.

W ubiegły czwartek ultramaratończyk Zawiszy Andrzej Urbaniak (51 lat) zakończył najdłuższy bieg w historii Polski. W ciągu 14 dni bydgoszczanin pokonał 775 km z Zakopanego do Gdyni. Codziennie przemierzał od 35 do 68 km. W tym czasie zużył cztery pary butów.

Pomysł z Korei

- Pomysł biegu zrodził mi się w głowie w 2008 roku podczas październikowych mistrzostw świata w biegu 24-godzinnym w Korei Południowej - mówił Andrzej Urbaniak. - Obserwując mieszkańców zauważyłem, że prowadzą zdrowy tryb życia. Ich jadłospis oparty jest w trzech czwartych na ryżu i rybach. Do tego dużo czasu poświęcają na ruch na świeżym powietrzu. Swój pomysł promocji przedstawiłem mojemu sponsorowi - firmie Abramczyk, która od razu go kupiła.

W ubiegłym roku Andrzej Urbaniak pomysłu nie mógł zrealizować, bo już wcześniej w swoim kalendarzu zaplanował dwa starty: w maju w mistrzostwach świata w biegu 24-godzinnym w Bergamo (5. miejsce drużynowo) i we wrześniu w jednym z najtrudniejszych biegów świata Spartathlonie z Aten do Sparty (246 km), który pokonał w 34 godziny i 47 minut.

- Od października 2009 roku rozpocząłem przygotowania do biegu - opowiadał Andrzej Urbaniak. - Trenerzy Sylwester Niebudek i Grzegorz Stefanko ułożyli mi plan przygotowań. Z każdym miesiącem zwiększaliśmy liczbę przebiegniętych kilometrów. Zaczynałem od 200 kilometrów miesięcznie, a w ostatnim pokonałem ich 1000. Trenowałem w różnych warunkach pogodowych, zimę solidnie przepracowałem. Byłem świetnie przygotowany i jedynie kontuzja mogła przeszkodzić mi w osiągnięciu sukcesu.

- Cieszę się, że moja i sponsora wspólna idea promocji biegania i zdrowego stylu życia cieszyła się tak dużym zainteresowaniem - wspominał Andrzej Urbaniak. - Na każdym etapie spotykałem ludzi, którzy chcieli ze mną biegać, prosili do wspólnego zdjęcia, o autografy, pytali mnie, jak biegać, odżywiać się. Na etapach towarzyszyły mi stacje telewizyjne, dziennikarze prasowi, prezydenci, burmistrzowie, wycieczki szkolne. Największą frajdą było dla mnie spotkanie w Kamieńsku z 12-letnią dziewczynką. Przebiegła ze mną kilkaset metrów. Na mecie powiedziała: - Nie wiedziałam, że bieganie może być takie przyjemne. Dotychczas moją największą atrakcją był komputer, chipsy i cola. Od jutra razem z moimi kolegami i koleżankami zaczynam biegać.

Bydgoszczanin pokonując trasę powodował korki. Przed nim jechał pilot, z tyłu samochód ubezpieczający, często towarzyszyła także straż miejska i policja.

- Za pomocą CB radia kierowcy przekazywali sobie informacje - mówi. - Kiedy dowiadywali się szczegółów pozdrawiali klaksonami. Wyjątkowo miłe było to 31 maja, w dniu moich urodzin. Na długo pozostanie w pamięci etap do rodzinnego miasta, podczas którego towarzyszyła mi m.in. kawalkada motocyklistów, w Fordonie czekali na mnie kibice z transparentami.

Jadł podwójnie

Podczas biegu nie brakowało trudnych momentów.

- Na etapie z Torunia do Bydgoszczy zmagałem się z urazem kostki - mówił Andrzej Urbaniak. Opieka medyczna doktora Radosława Formuszewicza oraz fakt, że biegnę do rodzinego miasta pozwalała zapomnieć o bólu.

W trakcie biegu zawodnik pił od 4 do 8 litrów wody i napojów izotonicznych. Odżywiał się batonami wysokowęglowodanowymi, bananami, rodzynkami, kiwi i rybą gotowaną na parze. Po zakończeniu etapu jego jadłospis opierał się na mięsie gotowanym, głównie drobiu i rybach.

- Dzienna norma dla pracownika fizycznego wynosi 3000 - 3500 kalorii. Ja potrzebowałem dwa razy tyle - powiedział.

O prawidłowym odżywianiu może również świadczyć fakt, że po pokonaniu w ciągu 2 tygodni 775 km schudł tylko 2 kg, a po Spartathlonie (1,5 dnia non stop) - 3,5 kg.

Po biegu Andrzej Urbaniak wykonał badania - wszystkie wyniki miał bardzo dobre.

- Teraz przez tydzień będę leczył drobne urazy i otarcia. Potem znów rozpoczynam treningi. We wrześniu startuję w mistrzostwach Polski w biegu 24-godzinnym w Katowicach. Gdybym miał jeszcze raz pobiec taki bieg nie wahałbym się. Ubrał buty i ruszył w trasę.



Za pośrednictwem ,,Expressu" zawodnik dziękuje firmie Abramczyk, bez której nie doszłoby do tego biegu, trenerom Grzegorzowi Stefance i Sylwestrowi Niebudkowi, Klinice Kardiologii X Wojskowego Szpitala Klinicznego z Polikliniką, a w szczególności ordynatorowi Krzysztofowi Kaweckiemu, lekarzom Radosławowi Formuszewiczowi, Marcinowi Rudasiowi, Jerzemu Lachowiczowi oraz całemu oddziałowi za pomoc przed i po starcie.

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Pokonał Polskę na nogach - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto