Robert Korzeniowski znów nokautuje! Tylko do 35 kilometra rywale byli w stanie dotrzymać kroku polskiemu chodziarzowi. Od tego momentu zawodnik Wawelu Kraków samotnie zmierzał do mety. Ostatnie metry na bieżni Stadionu Olimpijskiego pokonał z biało-czerwoną flagą, którą trzymał w... ustach.
- Tak miało być i tak jest - skomentował swój wyczyn, tuż po minięciu linii mety Robert Korzeniowski. Po chwili zaś dodał:
- Nie było żadnych momentów zwątpienia. Miałem tylko wahanie na 17. kilometrze trasy, gdy Rosjanin Denis Niżegorodow ostro przyspieszył, czy ruszyć za nim, czy zgodnie z planem poczekać do półmetka. Byłem cierpliwy i okazało się, że miałem rację. Zmierzyłem tętno i wiedziałem, że Rosjanin nie wytrzyma narzuconego przez siebie tempa. Byłem przekonany, że kto zaoszczędzi najwięcej sił, ten będzie rozdawał karty na finiszu.
To czwarty złoty medal olimpijski Korzeniowskiego. W Atlancie (1996) był pierwszy na 50 km, a w Sydney (2000) - na 20 i 50 km. Jest jedynym polskim sportowcem, który ma w dorobku cztery złote medale igrzysk.
W Atenach potwierdził, że tym występem kończy karierę. W ciągu 20 lat przemierzył na treningach i zawodach około 120 tysięcy km, czyli - jak wyliczył - trzykrotnie obszedł kulę ziemską.
- Miałem syndrom czegoś ostatniego. Czuję wielkie spełnienie czegoś, o czym marzyłem, co miałem w planie. Jak wchodziłem na bieżnię stadionu, to się popłakałem - dodał.
Na szczęście Korzeniowski nie musi martwić się o następców. Znakomicie spisali się bowiem pozostali reprezentanci Polski w chodzie na 50 km. Szóste miejsce zajął Roman Magdziarczyk, a siódme Grzegorz Sudoł.
![emisja bez ograniczeń wiekowych](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.220.1/images/video_restrictions/0.webp)
Komentarze piłkarzy po meczu Polska-Holandia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?