Pod koniec lutego przy ulicy Mickiewicza w Lipnie został potrącony pies. Kierowca auta nawet się nie zatrzymał. To świadkowie zdarzenia przenieśli zwierzę na chodnik i próbowali sprowadzić pomoc. Bezskutecznie. Dzwonili pod numer Centrum Powiadamiania Ratunkowego i na miejsce wezwali policję. Skończyło się tym, że pomoc nie nadeszła w porę, a po martwego czworonoga następnego dnia przyjechali pracownicy Przedsiębiorstwa Usług Komunalnych.
- Kto zezwala na pozostawienie konającego psa na chodniku, gdzie jest pełno przechodniów i dzieci?! - denerwuje się pani Daria, która napisała do naszej redakcji. - Jest to ewidentne złamanie przepisów przez gminę, która ma obowiązek udzielić pomocy bezdomnemu zwierzęciu znajdującemu się na jej terenie.
W urzędzie tłumaczą, że mają podpisaną umowę ze schroniskiem, które znajduje się w Golubiu-Dobrzyniu i nie zawsze pracujący tam weterynarz może przyjechać od razu. - U nas działa tylko jedna klinika, która jest czynna osiem godzin dziennie - broni się Robert Kapuściński, miejski inżynier. - Problem pojawia się, gdy do zdarzenia dojdzie po jej zamknięciu lub w weekendy. Na otworzenie miejskiej całodobowej lecznicy nas nie stać, tym bardziej że do takich sytuacji dochodzi bardzo rzadko. Ale myślimy nad wybudowaniem schroniska w Lipnie. Wiemy, że nasz system pomocy nie jest idealny i pracujemy nad jego poprawą.
Jeżeli zaś chodzi o sprawcę zdarzenia, przepisy mówią jasno. Artykuł 25 Ustawy o Ochronie Zwierząt nakłada na kierowców obowiązek zatrzymania się i udzielenia pomocy. - Jednak niewiele osób zdaje sobie z tego sprawę - uważa Leszek Pawlak z Patrolu dla Zwierząt. - Gdy potrącimy zwierzę lub jesteśmy świadkiem zdarzenia, musimy wezwać na miejsce lekarza weterynarii i przetransportować rannego do kliniki. Nigdy sami nie ruszamy czworonoga, ponieważ możemy mu zrobić większą krzywdę.
Świadek ma też prawo zatrzymać kierowcę, który ucieka z miejsca wypadku.
Gdy widzimy ranne zwierzę, najlepiej jest zwrócić się do Centrum Zarządzania Kryzysowego, miejscowego wydziału ochrony środowiska i policji. - W takich przypadkach można dzwonić pod 112 - tłumaczy Krzysztof Hermański z Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego w Grudziądzu. - Takich zgłoszeń mamy około trzech na miesiąc. Z naszych obserwacji wynika, że mieszkańcy nie pozostają obojętni na krzywdę zwierząt.
Można też dzwonić do straży miejskiej. - Jeżeli sprawa dotyczy rannych psów i kotów, to sami odwozimy je do lecznicy - tłumaczy Arkadiusz Bereszyński, rzecznik bydgoskich municypalnych. - W przypadku zwierząt dzikich, musimy czekać na przyjazd lekarza weterynarii.
Za nieudzielenie pomocy rannemu zwierzęciu grozi grzywna i kara pozbawienia wolności do lat trzech.
Pogoda na dzień (15.03.2017) | KUJAWSKO-POMORSKIE
Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?