Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pracownicy nie chcą znowu wylądować na bezrobociu

Marta Pieszczyńska
Marta Pieszczyńska
Miasto zapewnia, że żaden z pracowników likwidowanego Zakładu Robót Publicznych nie będzie bezrobotny. Załoga jednak nie wierzy i zapowiada walkę o miejsca pracy.

Pracownicy ZRP nie dają za wygraną. Pod koniec ubiegłego tygodnia przynieśli do bydgoskiego ratusza list otwarty, w którym apelują o zachowanie zakładu: “jego likwidacja wiąże się z pozbawieniem pracy 103 osób” - czytamy między innymi w piśmie skierowanym do prezydenta Konstantego Dombrowicza i radnych. - Proszę sobie wyobrazić, że z dnia na dzień tyle osób wyląduje na bruku - rozkłada bezradnie ręce Wojciech Osiński, który w ZRP pracuje od 16 lat. - My teraz po nocach nie śpimy - dodaje.

Jak podkreśla, działalność zakładu polega przede wszystkim na wykonywaniu prac społecznie użytecznych, czyli począwszy od drogowych, a skończywszy na upiększających miasto. - Czasami człowiek musiał pracować w bardzo trudnych warunkach - wspomina majster Osiński. - Ale zawsze sumiennie i rzetelnie podchodziliśmy do swoich obowiązków. Podejmowaliśmy zlecenia, które innym firmom się nie opłacały, bo były czasochłonne.

O losie ZRP zadecydują radni podczas najbliższej sesji Rady Miasta. Uchwała o likwidacji zakładu została już przygotowana.

Zakład będzie zlikwidowany, bo ustawa o finansach publicznych, uchwalona przez Sejm w sierpniu ubiegłego roku, przewiduje, że z dniem 1 stycznia 2011 zlikwidowane zostaną wszystkie “państwowe zakłady budżetowe”. - A jeszcze dwa lata temu podczas obchodów 15-lecia naszej firmy zapewniano nas, że jesteśmy bardzo potrzebni - bulwersuje się Osiński. - A teraz? Dlaczego nikt nie pomyślał o przekształceniu zakładu?

To samo pytanie zadaje Tomasz Rega, wiceprzewodniczący Rady Miasta, którego zdaniem bydgoski ratusz wręcz "uczepił się” likwidacji. - W innych miastach takie zakłady przekształcane są w spółki lub jednostki miejskie - wyjaśnia. - Tymczasem u nas dobrze prosperującą firmę skazuje się na zamknięcie.

Rega akcentuje także, że Bydgoszcz straci na likwidacji ZRP. Głównie dlatego, że trudno będzie znaleźć inną firmę, która za tak małe pieniądze wykona wszystkie prace. - Zewnętrzne firmy na pewno policzą sobie więcej - uzupełnia.

Ale nie to jest najważniejsze. Zamknięcie zakładu oznacza przede wszystkim utratę pracy.

- A tymczasem nie ma żadnego programu osłonowego dla tych ludzi - mówi Tomasz Rega.

A przydałby się, bo pracownicy ZRP to w większości osoby powyżej 50 roku życia z wykształceniem podstawowym lub zawodowym.

- Nie wyobrażam sobie, aby ktokolwiek został bez pracy - zapewnia wiceprezydent Bolesław Grygorewicz. - Ci ludzie znajdą zatrudnienie w jednostkach miejskich, na przykład w zarządzie dróg.

Pracownicy Zakładu Robót Publicznych podchodzą do obietnic prezydenta Grygorewicza z dystansem. - Już słyszeliśmy o planach szkolenia nas - komentuje Wojciech Osiński. - Tylko co nam da takie szkolenie? Pracodawcy szukają fachowców.

Spore trudności w znalezieniu pracy dla osób z ZRP przewiduje także Tomasz Rega. - Przecież inne firmy nie przyjmą kogoś po krótkim szkoleniu.

I kwituje: - Ten zakład budowano przez 17 lat. Zniszczy się go jednym podpisem.

Zobacz też:

od 16 lat
Wideo

Widowiskowy egzamin dla policyjnych wierzchowców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto