Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Prądu nie ma, w kranie sucho

Katarzyna Idczak

Najpierw były dziury w dachu. Teraz w mieszkaniu rodziny Gostomskich zostały odcięte prąd i dostęp do wody. Konflikt z właścicielem lokalu przybiera na sile.

Przypomnijmy, że o rodzinie Gostomskich pisaliśmy już kilka tygodni temu, kiedy w deszczowe dni w wynajmowanym przez nich mieszkaniu woda lala się z sufitu. Poszkodowani podejrzewali, że to właściciel kamienicy chciał się ich pozbyć i celowo podziurawił dach. Mężczyzna odpierał te zarzuty. Jednocześnie dodaje, że od samego początku, kiedy niecały rok temu kupił nieruchomość, nie może dojść do porozumienia z lokatorami. Kilka dni temu Dorota Gostomska ponownie zadzwoniła do ,,Expressu".

- Wezwałam policję. Ten człowiek wykopał jakąś rurę na podwórku i odciął nam dostęp do wody. Prawdopodobnie przeciął też kable, bo w domu nie ma prądu - żali się kobieta. - Już nie wiem, co robić. Mąż jest w pracy za granicą. Dzieci płaczą, boją się. To dwuletnie powtarza tylko: ciemno, ciemno. A właściciel siedzi na klatce schodowej, popija piwo i śmieje się nam w twarz. Policja i pracownicy z energetyki mówią, że nie mogą interweniować w tej sytuacji, bo to jest prywatna posesja.

Prądu nie ma, chociaż liczniki i rachunki energetyczne są zapisane na nazwisko najemców.

- To trudna sprawa, ponieważ nie jesteśmy stroną konfliktu. Ale właściciel nie powinien odcinać prądu. Tym samym pozbawia nas klienta. Kamienica jednak należy do niego i nie możemy ingerować. Zawsze w takich przypadkach pozostaje nam upomnienie - wyjaśnia Lech Drzewiecki, rzecznik prasowy bydgoskiego oddziału Enea Operator.

Właściciel kamienicy, chociaż nie przyznaje się do wykopania rury i przecięcia kabli, jest nieugięty w swoich osądach. Argumentuje, że chce więcej płacić rachunków za wodę za lokatorów. - Co miesiąc wykładałem ze swojej kieszeni 600-700 złotych. To są cwani ludzie i zasłaniają się pięciorgiem dzieci - mówi Marcin K. - W całej Bydgoszczy wynajmuję jeszcze kilka mieszkań i mam lokatorów, którzy nie płacą czynszu, bo mają tylko 300 złotych renty. Ale potrafią się ze mną dogadać.

Rodzina Gostomskich próbuje wyjść z kłopotów finansowych. Mąż pani Doroty ma teraz dobrze płatną pracę i byłoby ich stać na wynajęcie niewielkiego mieszkania za około tysiąc złotych miesięcznie plus opłaty. Skąd więc zaległości finansowe? - Nie regulujemy rachunków, bo właściciel nie chciał podpisać z nami umowy. Po pierwszej interwencji ,,Expressu", Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej pomógł nam wyrównać zaległe opłaty za gaz i prąd. Jeśli będziemy mieli umowę najmu, miasto pomoże nam w opłacaniu czynszu. Ale nikt nie chce wynająć lokum rodzinie z pięciorgiem dzieci - mówi Dorota Gostomska. - Nie wymagamy luksusu. Szukamy tylko dachu nad głową.

W tym konflikcie każdy ma swoje argumenty, a wina pewnie leży po obu stronach. Ale fakt jest taki, że pięcioro dzieci w wieku od 2 do 12 lat żyje obecnie w trudnych warunkach, w mieszkaniu bez wody i prądu. W najbliższych dniach ich mama złoży wniosek o lokal socjalny, ale do tego czasu muszą zmienić lokum.

Jeśli znajdzie się właściciel, który będzie gotowy wynająć mieszkanie rodzinie Gostomskich, może zgłosić się do naszej redakcji pod numerem telefonu: 52 326 07 19 (od poniedziałku do piątku w godz. 9-12).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Prądu nie ma, w kranie sucho - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto