Po zawodach w Pradze sytuacja w czołówce klasyfikacji generalnej zrobiła się bardzo ciekawa, bo między pierwszym a trzecim żużlowcem są zaledwie dwa punkty różnicy. To jednak interesuje wyłącznie kibiców z Polski, Szwecji i Danii. Czesi bardziej niż speedway'em emocjonują się piłką nożną i hokejem.
W sobotni wieczór stadion Marketa wypełnił się niemalże w komplecie.
Najliczniejszą część fanów stanowili oczywiście przybysze z Polski. Były też spore grupy ze Szwecji, Danii i Anglii. Nie zabrakło miejscowych sympatyków, ale byli w mniejszości. Zainteresowanie turniejem wśród Czechów nie było wielkie. W Pradze nie dostrzegliśmy żadnych plakatów z charakterystycznym logo Grand Prix. W dzienniku ?Sport?, reklamującym się sloganem ?vše, co chcete vědět o sportu?, zmaganiom żużlowcom poświęcano niewiele miejsca. W piątek zamieszczono informację, że nie pojedzie kontuzjowany Lukas Dryml. Obok było zdjęcie innych lokalnych jeźdźców, którzy na praskiej starówce podpisywali autografy.
Nazajutrz ukazała się relacja z treningu, i tyle. Kilka stron dziennie poświęcono natomiast hokejowi oraz eliminacyjnemu spotkaniu do mistrzostw Europy Czechy - Holandia. I choć piłkarze obu ekip o punkty walczyć będą w środę, w środkach masowego przekazu aż roiło się od informacji o gwiazdach futbolu. Z gazet do czytelników uśmiechali się Pavel Nedved, Tomas Rosicky, Marek Jankulovski, a Ruud van Nistelrooy i Patrik Kluivert zapowiadali, że ?Pomarańczowi? postarają się wygrać. Na stadionie Sparty znalazł się wielki plakat z karykaturami najlepszych graczy reprezentacji naszych południowych sąsiadów.
Tak więc Grand Prix było w medialnym cieniu. Organizatorzy wykazywali przy tym absolutny spokój. Nie martwili się tym, że np. w biurze prasowym w przeddzień turnieju działała tylko jedna linia telefoniczna. Ręce zacierali natomiast właściciele punktów gastronomicznych, którzy błyskawicznie, o sto procent, podnieśli ceny piwa, kiełbasek czy innych grilowanych specjałów. Wszak speedway?owi ma towarzyszyć atmosfera pikniku.
Wyniki niezupełnie odzwierciedliły... statystykę. Najlepszym jeźdźcem praskich imprez jest Billy Hamill, który w latach 1997 - 2002 średnio zdobywał 17,5 pkt. Amerykanin, jak pamiętamy wycofał się z Grand Prix. Następny w tym zestawieniu Tomasz Gollob (16,3) zajął dziewiąte miejsce. Jednak już trzeci - Tony Rickardsson (15,5) - wystąpił w finale, gdzie uległ jedynie Jasonowi Crumpowi (5. lokata - 13,8).
Rozstrzygnięcia z soboty sprawiły, że w górnej części klasyfikacji zrobił się wielki tłok. Rickardsson prowadzi z 115 pkt. na koncie. Nicki Pedersen ma ?oczko? mniej, a Crump zebrał 113 pkt. Szanse na medal ma także Leigh Adams - 107 pkt.
W tej sytuacji bydgoska impreza - 20 września - zapowiada się niezwykle interesująco, jeżeli chodzi o jej sportowy wymiar. I jeszcze jedno. Na pewno polskie media odpowiednio nagłośnią zawody...
Świątek w finale turnieju w Rzymie!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Oto najśmieszniejsze nazwy miejscowości w Polsce! To nie jest żart. One istnieją!
- Najseksowniejsi panowie na Wyspach Brytyjskich. Jest nowy ranking
- Shein w Warszawie. Tak wyglądało wielkie otwarcie sklepu chińskiego giganta
- Szokujące zachowanie polityka. Lizał pisuar i śpiewał nazistowskie pieśni - WIDEO