Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Prezydent Bydgoszczy, Rafał Bruski, zapowiada pozew sądowy przeciw wojewodzie. Chodzi o rekompensatę pieniężną za pracę straży miejskiej

Wojciech Mąka
Wojciech Mąka
Strażnicy dostarczali maseczki, jeździli do Agencji Rezerw Materiałowych do Torunia, pilnowali od 17 marca osób, które z rozpoznaniem covidu przebywali w tymczasowym punkcie kwarantanny w szkole szkół drzewnych przy  ul. Toruńskiej, dojeżdżali do punktu pomocy bezdomnym przy Bazylice św. Wincentego a Paulo.
Strażnicy dostarczali maseczki, jeździli do Agencji Rezerw Materiałowych do Torunia, pilnowali od 17 marca osób, które z rozpoznaniem covidu przebywali w tymczasowym punkcie kwarantanny w szkole szkół drzewnych przy ul. Toruńskiej, dojeżdżali do punktu pomocy bezdomnym przy Bazylice św. Wincentego a Paulo. Tomasz Czachorowski
Prezydent Bydgoszczy, Rafał Bruski, zapowiedział w środę, 24 lutego, pozew sądowy przeciwko wojewodzie kujawsko-pomorskiemu o zapłatę miliona złotych za wykorzystanie straży miejskiej do walki z pandemią koronawirusa.

Zobacz wideo: Nowa siedziba KMP w Bydgoszczy

W środę (24 lutego) podczas sesji Rady Miasta Bydgoszczy radni przyjmowali informację z działań straży miejskiej. Padły ważne słowa.

Żeby je zrozumieć, trzeba pamiętać, że w czasie pandemii w ub. roku na polecenie wojewody kujawsko-pomorskiego Mikołaja Bogdanowicza, bydgoska - i nie tylko - straż miejska została zaangażowana do działań przeciwko epidemii. W praktyce wyglądało to tak, że patrole SM pozostawały do dyspozycji oficera dyżurnego Komendy Miejskiej Policji w Bydgoszczy. To policjant decydował, co strażnicy mają robić. A ci dostarczali maseczki, jeździli do Agencji Rezerw Materiałowych do Torunia, pilnowali od 17 marca osób, które z rozpoznaniem covidu przebywali w tymczasowym punkcie kwarantanny w szkole szkół drzewnych przy ul. Toruńskiej, dojeżdżali do punktu pomocy bezdomnym przy Bazylice św. Wincentego a Paulo

Mniej zgłoszeń do bydgoskiej straży

"Spadła liczba zgłoszeń wpływających na stanowisko dyżurnego Straży Miejskiej, a w niektórych miesiącach nasza jednostka musiała ograniczyć realizację zadań własnych na rzecz działań, które były związane bezpośrednio z pandemią" - czytamy w oficjalnej informacji.

Radny Robert Kufel z Koalicji Obywatelskiej zapytał, czy miasto dostało rekompensatę za działania straży miejskiej w czasie pandemii.

- Ktoś, kto zatrudnia ludzi, musi im zapłacić - stwierdził prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski

- Szacujemy dodatkowe koszty na milion złotych. Chodzi też o wykorzystywanie straży tak, jak policji. Przygotowujemy w tej chwili materiał dowodowy. Są to przygotowania do pozwu wobec wojewody. Wystąpimy z roszczeniem o zwrot środków - mówi Rafał Bruski.

To właśnie jedną z przyczyn spadku zgłoszeń do straży miejskiej był brak możliwości realizacji zadań własnych w okresie obowiązywania polecenia wojewody.

- Część zgłoszeń była wówczas przekierowywana do policji. Wpłynął na to również tzw. twardy lockdown w marcu i kwietniu, podczas którego w przestrzeni publicznej przebywało znacznie mniej osób - mówi Michał Kępiński, zastępca komendanta straży miejskiej.

Trwa głosowanie...

Wybierz najbardziej zielone osiedle w Bydgoszczy!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto