Przemysł na peryferiach

W Bydgoszczy budowane są głównie hipermarkety. Do rzadkości należą inwestycje przemysłowe. Czy powodem jest brak dobrze przygotowanych terenów pod przedsięwzięcia tego typu?
O zamożności miast decyduje głównie rozwój przemysłu na ich terenie. Tam gdzie inwestycji jest dużo, bezrobocie maleje i poprawia się lokalna koniunktura.

Niestety, Bydgoszcz w ostatnich latach nie narzekała na nadmiar inwestorów w sektorze produkcyjnym. Chociaż globalnie poziom inwestycji był dosyć wysoki, to głównie ograniczał się do centrów handlowych. Dlaczego tak niewiele firm decyduje się na lokalizację zakładów produkcyjnych nad Brdą? Urbaniści z ratusza przekonują, że wolnych terenów pod budownictwo przemysłowe nie brakuje.

- Jest jeszcze sporo wolnych obszarów między innymi na terenie Zachemu, w okolicach ulicy Przemysłowej oraz na Osowej Górze - wymienia Anna Rembowicz, dyrektor Miejskiej Pracowni Urbanistycznej.

Jak jednak potwierdzają w Urzędzie Miasta, chętnych na zagospodarowanie "wolnostanów" nie ma. Pomysłem na przyciągnięcie przedsiębiorców z innych regionów kraju i z zagranicy miało być utworzenie parku przemysłowego na terenach Zachemu. Jednak po wizji lokalnej okazało się, że przygotowanie tego obszaru wiązałoby się z wielkimi nakładami. Czym zatem Bydgoszcz może przyciągać inwestorów?
Jedną z ostatnich większych inwestycji przemysłowych zlokalizowanych w Bydgoszczy była uruchomiona w ubiegłym roku fabryka puszek Can-Pack na Osowej Górze. Dlaczego amerykański koncern wybrał akurat Bydgoszcz?

- Po pierwsze, była tu już kadra przygotowana do pracy w produkcji metalowych opakowań. Poza tym, pod uwagę było brane wygodne położenie względem naszych odbiorców, takich jak browary w Poznaniu i Szczecinie - wyjaśnia Ryszard Gronek, dyrektor bydgoskich zakładów Can-Pack.