Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Przez Wiadukty Warszawskie w Bydgoszczy na e-hulajnodze? Wszystko zgodnie z prawem

Marek Weckwerth
Marek Weckwerth
Ten znak przed wjazdem na Wiadukty Warszawskie w Bydgoszczy nakazuje e-hulajnogiście (jeśli tylko tam się pojawi) jazdę pośród samochodów. Z chodnika korzystać nie może
Ten znak przed wjazdem na Wiadukty Warszawskie w Bydgoszczy nakazuje e-hulajnogiście (jeśli tylko tam się pojawi) jazdę pośród samochodów. Z chodnika korzystać nie może ZDMiKP w Bydgoszczy
Przez Wiadukty Warszawskie w Bydgoszczy przejeżdżają ogromne potoki aut, w tym autobusy i ciężarówki, a pośród nich… elektryczne hulajnogi. No nie do końca, choć to całkiem realny scenariusz, skoro organizacja ruchu w tym miejscu wręcz zobowiązuje e-hulajnogistów do korzystania z drogi dla samochodów.

Zobacz wideo: Duże zmiany w kodeksie drogowym. To musisz wiedzieć!

To jeden z paradoksów wprowadzonych 20 maja tego roku w całej Polsce przepisów regulujących poruszanie się e-hulajnóg. W tej regulacji napisano m.in., że osoba na hulajnodze musi korzystać z jezdni, jeśli nie ma drogi albo pasa dla rowerów, ale tylko wtedy, gdy na danej drodze maksymalna dozwolona prędkość wynosi nie więcej niż 30 km na godz. Jeśli jest wyższa, korzystanie z jezdni jest zabronione i wtedy pozostaje chodnik.

Rzecz w tym, że na Wiaduktach Warszawskich ustawiony jest znak ograniczający prędkość do „trzydziestki”, a wzdłuż jezdni nie ma ścieżki rowerowej, tylko chodnik. We wtorek przywrócono ruch na wszystkich pasach tych wiaduktów, ale ograniczenie prędkości do 30 km na godz. pozostało, aby zminimalizować drgania niekorzystne dla osłabionej konstrukcji z 1973 roku.

Życie zweryfikowało teorię

- Przepis mówi jednoznacznie, że w przypadku braku drogi rowerowej lub pasa, użytkownik e-hulajnogi jest zobowiązany korzystać z drogi przeznaczonej do normalnego ruchu samochodowego, na której można poruszać się nie szybciej niż 30 kilometrów na godzinę – wyjaśnia kom. Robert Jakubas z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy. - Ustawodawca chciał jak najlepiej, ale w tym przypadku życie nieco zweryfikowało teorię. Można tylko apelować do użytkowników tych urządzeń do zachowania rozsądku, podobnie jak do kierowców, aby zwracali baczną uwagę na innych uczestników ruchu. Człowiek na hulajnodze zwyczajnie zginie w gąszczu autobusów, ciężarówek i większych aut osobowych, będzie niewidoczna.

Komisarz zwrócił też uwagę, że jest to problem dla zarządcy drogi, który powinien się zastanowić co z tym zrobić.

Lepiej tamtędy nie jechać

- Przyznajemy, że jest to problem. Rzeczywiście, gdyby osoba na e-hulajnodze chciał pokonać Wiadukty Warszawskie, byłaby zobligowana przepisami prawa do jazdy wśród samochodów - mówi Tomasz Okoński, rzecznik prasowy Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej w Bydgoszczy. - Na szczęście takiej sytuacji jeszcze nie obserwowaliśmy i apelujemy o rozsądek. Dla własnego bezpieczeństwa

Tomasz Okoński zauważa, że podobne sytuacje mogą się zdarzyć na remontowanych odcinkach dróg z ograniczeniem prędkości do „trzydziestki”.

Inne kontrowersje

- W znowelizowanej ustawie znalazły się także inne kontrowersyjne zapisy, jak choćby ten, że przy sygnalizowaniu zamiaru skrętu trzeba wyciągać odpowiednią rękę – kontynuuje rzecznik ZDMiKP. - Nie wzięto pod uwagę sugestii środowisk użytkowników tych jednośladów, że to wręcz niebezpieczne, bo w chwili zdjęcia z kierownicy choćby jednej ręki, hulajnoga traci stabilność. Tak się dzieje zwłaszcza w momencie skręcania, a szczególnie po zdjęciu prawej dłoni, którą reguluje się manetką gazu.

Trwa głosowanie...

Jeśli wakacje mają być wymarzone, to tylko...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto