Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Przeżyły w swoim życiu wiele, jednak wciąż mają nadzieję, że gdzieś tam jest ich człowiek

Katarzyna Dworska
Jogi  czuje się coraz lepiej. Jest pod opieką rehabilitanta, który pomaga mu stanąć na własne łapy
Jogi czuje się coraz lepiej. Jest pod opieką rehabilitanta, który pomaga mu stanąć na własne łapy Beata Banach
Uczą się na nowo ufać ludziom i dzięki pracy wolontariuszy dochodzą do siebie. Wśród czworonogów, czekających na dom, są m.in. Lesio, Barbie i Jogi.

Lesio ukrywał się w lesie nieopodal Koronowa. Prawdopodobnie ktoś wyrzucił tam kilkumiesięcznego malucha i jego rodzeństwo. Pozostałe cztery psiaki dość szybko udało się złapać pracownikom Gminnego Centrum Zarządzania Kryzysowego. Jednak on sprytnie omijał klatkę żywołapkę i przez to błąkał się sam przez dwa tygodnie. - Przez ten czas jeździłyśmy z koleżanką do niego cztery razy dziennie - mówi Magda. - Śledziłyśmy go, aby poznać jego zwyczaje i trasy spacerowe. Zostawiałyśmy jedzenie w wyznaczonych miejscach, aby nabrał do nas zaufania. Starałyśmy się go oswoić. Bardzo ciężko było go do nas przekonać, ponieważ bał się ludzi i zawsze trzymał się w określonej odległości.

W ubiegły piątek po południu Lesio złapał się do klatki. - Nie wierzyłyśmy, że się udało - opowiadają. - Bardzo się martwiłyśmy o niego, ponieważ noce robiły się coraz chłodniejsze i ciągle padał deszcz. A on był całkiem sam w tym lesie.

Psiak, podobnie jak jego rodzeństwo, został przewieziony do bydgoskiego schroniska dla zwierząt. - Pozostała czwórka już jest w nowych domach - dodaje Magda. - Mamy nadzieję, że Lesio również trafi do dobrych ludzi. Na razie został odrobaczony oraz odpchlony i czeka na szczepienia. Jest przyjazny, a jego stan został określony jako dobry.

Kobiety starają się znaleźć mu kochającą rodzinę, a na Facebooku utworzyły wydarzenie „Lesio - porzucony w lesie, czeka na dom w schronisku”. Odwiedzają go również w azylu.

Porzucony, wychudzony i przerażony
W bydgoskim schronisku mieszka również Jogi. Ma osiem miesięcy i mimo tego, co go spotkało, wciąż ufa ludziom. Trafił tam pod koniec sierpnia, gdy błąkał się po ul. Grunwaldzkiej.

Wszystko wskazuje na to, że ktoś go wyrzucił. Był wychudzony i przerażony. Do tego ma problemy z chodzeniem. Niechętnie wstaje i na pewno będzie potrzebował pomocy rehabilitanta. - Psiak ma zmiany układu kostno-stawowego - mówi Lucyna Kuziel-Zawalich, lekarz weterynarii z lecznicy działającej przy azylu. - Nie jesteśmy w stanie stwierdzić, czy są one spowodowane wadą genetyczną czy zaniedbaniem. Był bardzo niedożywiony, ale stopniowo przybiera na wadze. Jesteśmy w trakcie wykonywania badań, które pozwolą na zwiększenie jego komfortu. Dostaje też specjalistyczną karmę i witaminy.

Jogi szuka domu, w którym będzie mógł dojść do siebie. Jednak osoba, która zdecyduje się na adopcję, musi zdawać sobie sprawę z jego stanu zdrowia. Na razie chodzenie po schodach będzie mu sprawiało trudność. - Na początku nie będzie chciał się forsować spacerami - tłumaczy Izabella Szolginia, dyrektor schroniska dla zwierząt. - Ma krzywicę i zaniki mięśniowe. Umieściliśmy go w osobnym boksie, lecz dla towarzystwa dostał jeszcze dwa pieski. Może też swobodnie wychodzić na wybieg, ale nie korzysta z tej możliwości zbyt często. Jego stan został już skonsultowany z neurologiem - kręgarzem weterynaryjnym, Markiem Rudnickim, który wykonał u niego pierwsze zabiegi. Adoptujący Jogiego rehabilitację pieska otrzyma od doktora „gratis w pakiecie”.

Szybko się uczy i zaczyna ufać ludziom
Barbie pierwszy raz do schroniska przy Grunwaldzkiej 298 przyjechała w marcu. Jako wyjątkowo piękna, drobna psinka szybko znalazła nowy dom, jednak z niego uciekła i sama przyszła pod bramę azylu. - Ponieważ suczka miała i zapewne jeszcze ma, skłonności do ucieczek, postanowiliśmy zostawić ją w schronisku i popracować nad jej socjalizacją - wyjaśnia Szolginia. - Barbie bierze udział w Szkoleniu Psów Schroniskowych „Lira”. Zauważyliśmy dużą, pozytywną zmianę w jej zachowaniu. Już tak panicznie się wszystkiego nie boi.

Suczka wychodzi również na regularne spacery i dzięki temu nabrała większego zaufania do ludzi. Na początku tygodnia pani Katarzyna, która jest jej trenerką, zabrała ją do domu tymczasowego. - Chcemy zobaczyć, jak będzie się zachowywała, gdy zmieni otoczenie - tłumaczy Szolginia. - Przyszły właściciel pieska musi wiedzieć, że Barbie potrzebuje wyjątkowej uwagi i pozostało jeszcze nad nią sporo pracy. Chcemy jej znaleźć odpowiedzialnego opiekuna, który będzie mógł poświęcić jej czas. Z uwagi na skłonność do ucieczek, powinna nosić stale (nawet w domu) obrożę z identyfikatorem. Na spacerach powinna mieć dodatkowo tak dobrze dopasowane szelki, aby nie zdołała się z nich oswobodzić. Podstawą poprawy stanu psychicznego Barbie jest mądra i cierpliwa terapia przeciwlękowa. W tym może pomóc pozycja Nicole Wild „Mój pies się nie boi”. Jest t o rewelacyjny podręcznik do opanowywania psich fobii.


Urocze psiaki czekają na dom

Obecnie w schronisku przebywają 172 psy. Aby szybciej znalazły nowe domy, biorą udział w profesjonalnych sesjach zdjęciowych. Na niezwykłych fotografiach, których autorką jest Beata Banach, można podziwiać także Fridę. Jest dużą suczką, która przypomina labradora z umarszczeniem posokowca. Do azylu trafiła trzy lata temu i obecnie ma około siedmiu lat. - Oglądający pieski w schronisku rzadko trafiają do jej boksu i nikt do tej pory nie zabrał suni do nowego, upragnionego domu - mówią pracownicy azylu. - Jest bardzo cierpliwa i łagodna. Bardzo lubi pieszczoty. Jednak najlepiej czułaby się jako jedyny czworonożny domownik. Trzeba również pilnować jej diety, ponieważ uwielbia jeść. Pytając o nią w schronisku, podać należy jej numer ewidencyjny: 0148/13.

Kolejnym mieszkańcem schroniska jest Elmo, czyli ośmioletni labrador. Psiak błąkał się po Przyłękach i tak w sierpniu przyjechał na Grunwaldzką. Nikt go nie szukał, nikt o niego nie pytał. Wolontariusze nazywają go pieszczotliwie dużą ciepłą kluchą. Jego numer ewidencyjny to 0579/16.

Ikar to z kolei około jedenastoletni, średniej wielkości psiak. W czerwcu 2014 roku uciekł swojemu właścicielowi i został złapany przez straż miejską. Podczas sesji z wielką frajdą wytarzał się w jesiennych liściach. Pytając o Ikara należy podać numer ewidencyjny: 0443/14

W zeszłym roku ponad dwa tysiące podopiecznych schroniska trafiło do nowych domów. Adopcję trzeba jednak dobrze przemyśleć. - Cała rodzina powinna się zastanowić, czy wszyscy pragną nowego domownika i czy stać ich na opiekę nad nim, bo trzeba liczyć się też z wydatkami - radzi Szolginia. - Dobrym rozwiązaniem jest niekiedy adopcja czasowa, podczas której możemy sprawdzić, czy wybór pupila był właściwy.

Zobacz też: Radosna Parada Psów Adoptowanych przemaszerowała ulicami Bydgoszczy [zdjęcia, wideo]

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto