Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Przyszli po złoto

Sylwia Derengowska
Nie do wiary jak zuchwali są bandyci. W naszym sklepie ciągle jest ruch. Ludzie wchodzą, wychodzą, jak nie kupują, to chociaż oglądają. I każdy może być przestępcą - młoda ekspedientka z PDT na Rynku Staromiejskim w ...

Nie do wiary jak zuchwali są bandyci. W naszym sklepie ciągle jest ruch. Ludzie wchodzą, wychodzą, jak nie kupują, to chociaż oglądają. I każdy może być przestępcą - młoda ekspedientka z PDT na Rynku Staromiejskim w Toruniu ze strachem przypatruje się przechodzącym obok ludziom. Boi się napadu. W czwartek w jednym ze stoisk tego domu handlowego doszło do takiego przestępstwa. Napastników nie odstraszył fakt, że w stoisku jest alarm, a obiektu strzeże firma ochroniarska.

Bandyci uderzyli tam, gdzie zapewne spodziewali się największego łupu - na stoisko jubilerskie. W PDT są takie dwa. Oba na parterze. Jedno tuż przy wejściu - większe, które oprócz biżuterii oferuje też zegarki i porcelanę.
"Yes" mieści się po drugiej stronie, kawałek dalej od wejścia, między stoiskiem, na którym ozdobnie pakuje się zakupy, a perfumerią.
Dlaczego napastnicy wybrali tę firmę? Nie wiadomo. Może dlatego, że ma rzucającą się w oczy ekspozycję. Albo dlatego, że widok z hallu zasłaniają nieco gabloty. Być może policji uda się to wyjaśnić.

Jak to możliwe?
- Około godziny 19 do stoiska weszli dwaj mężczyźni. Poprosili o pokazanie pierścionków i obrączek - mówi podinspektor Janusz Nędzusiak, rzecznik prasowy toruńskiej policji. - Gdy 23-letni sprzedawca wyjął na ladę tacę z biżuterią, jeden z mężczyzn wyciągnął z kieszeni przedmiot o wyglądzie pistoletu, a drugi prysnął ekspedientowi w twarz gazem obezwładniającym. Napastnicy zabrali warte 25 tysięcy złotych precjoza i uciekli. Staramy się ustalić wszelkie okoliczności napadu.

Jak to możliwe, że napastników nikt nie zatrzymał? W stoisku jest przecież alarm, przez dom handlowy przewija się sporo klientów, w stoisku był brat sterroryzowanego sprzedawcy, a obiektu strzeże firma ochroniarska.
- Ochroniarz jest, ale zwykle jeden na cztery piętra. Sam wszystkiego nie zauważy. Zresztą wielokrotnie bronił nas przed przestępcami - twierdzi pragnąca zachować anonimowość jedna z ekspedientek. - Dość często do stoiska zaglądają podejrzani osobnicy, którzy wycofują się na widok ochroniarza.
W "Yes" nie chciano rozmawiać o napadzie.

Prywatny konwój
Właściciele stoiska mają sporego pecha, gdyż obrabowano ich nie pierwszy raz. Kilka lat temu, gdy ich sklep mieścił się przy ulicy Szerokiej, złodziej chciał rzekomo obejrzeć biżuterię, a gdy mu ją pokazano, zabrał ją i uciekł.
Jakby tego było mało, pracownicy stoiska - w tym napadnięty w czwartek 23-latek - byli niedawno ofiarami napadu w trakcie przewożenia większej gotówki. W grudniu ubiegłego roku pod Toruniem bandyci skradli im prawie sto tysięcy złotych, gdy zamiast zlecić to profesjonalnej firmie, przewozili pieniądze na własną rękę.

Około godziny piątej między Toruniem a Suchatówką jadący od strony miasta mężczyźni - ojciec i syn - zauważyli, że za zakrętem stoi samochód z włączonym lewym kierunkowskazem. Kierowca zatrzymał się, by umożliwić mu bezpieczny skręt. Wówczas w tył auta uderzył drugi samochód. Ze środka wyskoczyli dwaj napastnicy w kominiarkach. Wybili szybę w przewożącym gotówkę wozie i wyciągnęli mężczyzn na zewnątrz. Auto zepchnęli do rowu, a ich samych przykuli do drzewa kajdankami, zabrali pieniądze i uciekli. Napadnięci nie doznali poważniejszych obrażeń, nie zostali pobici. Postępowanie wówczas umorzono z powodu "niewykrycia sprawców".

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto