Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rawex upadł

jar
Wczoraj Sąd Gospodarczy w Bydgoszczy ogłosił upadłość firmy Rawex Sp. z o. o. Bezpośrednią przyczyną tej decyzji była "trwała niewypłacalność" spółki, której długi sięgają 20 mln zł, przy majątku szacowanym na około 8 ...

Wczoraj Sąd Gospodarczy w Bydgoszczy ogłosił upadłość firmy Rawex Sp. z o. o. Bezpośrednią przyczyną tej decyzji była "trwała niewypłacalność" spółki, której długi sięgają 20 mln zł, przy majątku szacowanym na około 8 mln zł. Zdaniem reprezentantów firmy obecnych na rozprawie, łańcuch zdarzeń zakończony upadłością Raweksu rozpoczął się 21 października, w dniu śmierci prezesa Krzysztofa Gotowskiego.

Wniosek o upadłość Raweksu złożyli Grażyna i Wojciech Rybka, właściciele Przedsiębiorstwa Wielobranżowego Drozapol-Profil Sp. jawna. 21 kwietnia 2002 roku Drozapol-Profil zawarł z Raweksem umowę na dostawę konstrukcji stalowych do przebudowy wiaduktu w Toruniu. Wart 12 milionów zł kontrakt na te prace bydgoska firma podpisała z władzami Torunia. Na początku października tego roku Toruń zerwał umowę. Wybuchła afera - obie strony oskarżały się wzajemnie, Rawex złożył do prokuratury doniesienie o działaniu na szkodę firmy przez władze grodu Kopernika, te zaś zarzuciły Raweksowi celowe opóźnianie inwestycji.

Kilkanaście dni po tym skandalu, 21 października, prezes Raweksu i jego współwłaściciel (z żoną Ewą) Krzysztof Gotowski zginął wskutek postrzału w głowę. Tragedia miała miejsce w posiadłości Gotowskich w Gliszczu.

Większość już zajęta

W swoim wniosku o ogłoszenie upadłości wierzyciel podał, że dług Raweksu wobec niego wyniósł 294 tys. zł w dniu składania wniosku, nie licząc odsetek za opóźnienie w zapłacie. Dłużnik rzekomo od połowy października 2003 roku całkowicie przestał spłacać należności, a niewypłacalność ma charakter trwały od 21 października, czyli od dnia śmierci K. Gotowskiego.

Pełnomocnik spółki Drozapol-Profil Grzegorz Kubisiak próbował doprowadzić do wykluczenia z rozprawy dziennikarzy, jednakże sędzia Mirela Tocha-Plata jego wniosek oddaliła. Już na wstępie reprezentant Raweksu Andrzej Berdych przychylił się do wniosku dłużnika. Sąd przesłuchał następnie prokurentów spółki - Marka Gotowskiego (brata Krzysztofa) i Teresę Zielińską, która jest jednocześnie główną księgową Raweksu. Stawili się oni w sądzie w zastępstwie zarządu, który w połowie listopada rozwiązał się. Z ich zeznań wynika, że majątek Raweksu wynosi około 8 mln zł, natomiast zobowiązania - ponad 20 mln zł.

Większość majątku została już zajęta przez banki i komornika, pozostały jeszcze maszyny budowlane i wyposażenie biur. Na rachunku firmy, po wypłaceniu należności pracownikom (jest ich 104) pozostało... 5 tys. zł.

Zbliżone dane dotyczące majątku i zobowiązań spółki przedstawił nadzorca wyznaczony przez sąd, Wiesław Kulawiak. Wyraził on opinię, że upadłość jest najlepszym rozwiązaniem w tej sytuacji. Sąd podzielił tę opinię, choć nieoczekiwanie dla wszystkich przedstawiciel wierzyciela wyraził gotowość wejścia w postępowanie układowe, co odebrano jako próbę przeciągnięcia sprawy.

Ponad 200 obiektów

Sąd postanowił: ogłosić upadłość firmy Rawex sp. z o.o., wezwać wszystkich wierzycieli do złoszenia wierzytelności, wyznaczyć sędziego komisarza Artura Fornala oraz syndyka W. Kulawiaka. Syndyk rozpocznie procedurę likwidacji firmy, której początki sięgają 1989 roku. Rawex miał numer 23 w rejestrze działalności gospodarczej Bydgoszczy... Zostanie po spółce ponad 200 obiektów inżynieryjno-przemysłowych.

- Nie myślałem, że tak szybko po śmierci brata będę musiał stawić się w sądzie w takich okolicznościach. Jeszcze na trzy dni przed tą tragedią mieliśmy domówione z bankiem warunki spłaty naszych zobowiązań. Wychodziliśmy na prostą.

Niestety, doszło do tragedii, a otoczenie rynkowe stara się wykorzystać sytuację, w jakiej znalazła się nasza firma po śmierci brata. Rawex to przede wszystkim potencjał ludzki, inżynierowie, technicy. Co mam im teraz powiedzieć? - mówił po rozprawie wyraźnie załamany Marek Gotowski.

*

Tymczasem wokół śmierci K. Gotowskiego nie ustają wątpliwości. Jak się dowiedzieliśmy, prokuratura przeprowadziła eksperyment mający na celu ustalenie, czy jest możliwe, aby w domu nie było słychać wystrzału, jak twierdzi żona zmarłego. Według naszych ustaleń, w trakcie eksperymentu, z udziałem dzieci zmarłego, oddano 20 strzałów i wszystkie były słyszalne.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto