Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

ROAN ? reaktywacje ROAN ? rewolucje

Andrzej Szczepkowski
Być może tytułowe skojarzenia z Matriksem są wyartykułowane nieco na wyrost, niemniej ostatnich wydarzeń związanych z zespołem Roan nie sposób określić w sposób mniej dosadny.

Być może tytułowe skojarzenia z Matriksem są wyartykułowane nieco na wyrost, niemniej ostatnich wydarzeń związanych z zespołem Roan nie sposób określić w sposób mniej dosadny. Zresztą już niebawem przekonamy się o tym, słuchając nowej płyty grupy. Poza tym ta najbardziej znana w Polsce formacja z naszego regionu działa od niedawna w nowym składzie. O tych oraz o innych nowinkach dotyczących zespołu ROAN rozmawiałem z Andrzejem Mannem, basistą i współzałożycielem grupy.

- Muszę przyznać, że byłem mocno zaskoczony informacjami, które ostatnio do mnie dotarły, a wiązały się z poczynaniami Roanu. Z jednej strony ucieszyłem się, że nagrywacie nową płytę, z drugiej zaś mocno zaniepokoiły mnie wieści o zmianach w składzie grupy. Sądzę, że o odejściu dwóch członków zespołu niełatwo Tobie mówić, może więc na początek zapytam plany wydawnicze.

- Rzeczywiście, na ten temat jest mi znacznie łatwiej mówić, tym bardziej, że właśnie ukazał się nasz nowy singiel z nagraniem pt. "Letni udar". To typowo wakacyjna piosenka, która już zaczęła funkcjonować na antenach radiowych. Poza tym pojawił się już skręcony przez Yacha Paszkiewicza teledysk do tego utworu. Jesteśmy z niego bardzo zadowoleni. Zresztą nazwisko jego reżysera (twórca przeglądu Yach Films) jest dla teledysku najlepszą rekomendacją.

- Nagranie singla zwykle poprzedza wydanie nowego albumu. Czy i w tym wypadku tak będzie?

- To prawda. "Letni udar" można nazwać przymiarką do nowej płyty. Ukaże się ona pod koniec roku nakładem firmy Pomaton EMI. Zanim jednak to się stanie, jeszcze we wrześniu powinien pojawić się drugi singiel, który wysonduje zapotrzebowanie fanów na naszą nową muzykę.

- Powiedziałeś "naszą nową muzykę". Czy to znaczy, że znowu zmieniliście styl?

- W tym pytaniu wyczułem nutkę ironii. Chcę więc od razu wyjaśnić, że od początku powstania zespół Roan był i jest grupą rockową, gitarową. To, że na dwóch ostatnich płytach repertuar zespołu był lżejszy, bardziej popowy, wcale nie oznaczało, że na koncertach tak samo graliśmy. Nie ukrywam, że tę komercyjną stronę naszych piosenek chciała uwypuklić firma Zic Zac, dla której nagrywaliśmy. I my na to poszliśmy. Teraz jednak chcemy wrócić do ostrzejszego grania.

- Ale przecież od strony stylistycznej "Letni udar" niewiele różni się od takiego przeboju, jak "Microphone".

- To prawda. Chcę jednak szybko podkreślić, że nagranie to nie do końca jest wyznacznikiem tego, co znajdzie się na dużej płycie. Piąty album Roanu będzie tętnić życiem i żywiołowością rockowej energii. Elektroniki i innych zmiękczaczy będzie jak na lekarstwo.

- Nie ukrywam, że zapowiadany przez Ciebie stylistyczny zwrot bardzo mnie cieszy. Czy jednak nie obawiasz się, że wciąż niezbyt chętne dla rocka stacje radiowe nie będą chciały promować ciężkiego grania na swoich antenach?

- Staramy się odsuwać takie myśli na bok. Poza tym chyba rzadko słuchasz radia, bo ostatnio coraz częściej grane są tam utwory takich zespołów, jak P.O.D., Linkin? Park czy Evanescence. Fakt, że są to jedynie jaskółki, bo cała reszta to jednak popowo-dyskotekowa papka. Ale jeśli nawet stacje radiowe się na nas wypną, mamy jeszcze fanów, którzy przychodzą na koncerty. Właśnie jesteśmy w trakcie większej trasy, która odbywa się pod hasłem "Przystanek Kujawiak". Wszędzie jesteśmy dobrze przyjmowani, a przecież razem z nami występuję tak znani wykonawcy, jak Formacja Nieżywych Schabuf, Małgorzata Ostrowska czy Szymon Wydra.

- No dobrze. Jesteście znaną kapelą, fani Was kochają, firmy płyty wydają, ale czy z Roanu można wyżyć?

- Hmm. Można, ale w przeszłości różnie to bywało. Teraz jest znośnie, chociaż każdy z nas jeszcze dodatkowo pracuje. Na przykład Zbyszek jest nauczycielem wychowania muzycznego, a ja pracuję jako muzykoterapeuta.

- Myślę, że zgodzisz się ze mną, iż wpływ na mniejsze dochody z muzycznej działalności tego czy innego wykonawcy ma u nas między innymi piractwo płytowe.

- Oczywiście. Z tym, że zdaję sobie sprawę z faktu, iż ceny płyty są w Polsce relatywnie zbyt wysokie. A tak na marginesie dodam, że również jedna z naszych płyt została wydana przez piratów. Skłamałbym twierdząc, że nie miałem z tego powodu pewnej drobnej satysfakcji. Przecież gdybyśmy nie osiągnęli sukcesu, nikt by nas takim procederem nie objął.

- Reasumując, jest w waszych poczynaniach sporo blasku, ale... No właśnie, są też cienie. Do nich z pewnością zaliczysz zmiany, jakie ostatnio zaszły w składzie zespołu.

- Nie są to kwestie, o których mogę mówić i myśleć ze spokojem, bez jakiegoś bólu i żalu w sercu. Tym bardziej, że doszło do nich stosunkowo niedawno, po blisko dziesięcioletnim okresie działalności grupy w niezmienionym składzie. Najpierw zupełnie niespodziewanie odszedł od nas Andrzej Sroka, świetny gitarzysta i autor m.in. przeboju "To co czujesz". Zaskoczenie było całkowite, a w dodatku Andrzej zrobił to, nie starając się wyjaśnić nam powodów podjęcia swojej decyzji. Mimo że od tego czasu minęło już sporo miesięcy i wciąż utrzymujemy ze sobą kontakty, Andrzej w dalszym ciągu nie chce z nami grać. Drugie rewolucyjne przetasowanie w zespole miało miejsce zaledwie klika tygodni temu. Może dlatego jest jeszcze bardziej stresujące i bolesne. Tym razem to my musieliśmy podjąć trudną, ale jedyną decyzję o wyrzuceniu ze składu Roanu, Romka Rojewskiego, współzałożyciela zespołu, perkusistę i swego rodzaju finansistę grupy.

- Jaki był powód tak drastycznego kroku?

- Nie chcę o tym mówić, z różnych zresztą względów. Niech to zostanie niedopowiedziane.

- Czy już to tak nagle zwolnione miejsce w składzie zespołu zostało uzupełnione?

- Tak. Obecnie na perkusji gra Hubert Gasiul, młody, bardzo zdolny pałker. Tak przy okazji dodam, że jest on młodszym bratem klawiszowca Bartka Gasiula, który od kilku miesięcy jest nowym członkiem grupy. Dzisiaj więc Roan to braterski band: Mannów i Gasiulów. No, oczywiście mamy też drugiego gitarzystę, który zastąpił Andrzeja. Jest nim Marek Szajda. W dużej mierze to właśnie za jego sprawą ponownie zwróciliśmy się ku ostrzejszym brzmieniom.
- Czy Marek Szajda lub pozostali członkowie grupy mają także swój udział w tworzonym na nową płytę repertuarze?

- Obecnie utwory piszemy razem ze Zbyszkiem, aczkolwiek wpływ na ostateczny kształt piosenek, ich brzmienie mają również nasi koledzy. Dodam, że teksty do nich napisała Maja Studzińska z zespołu Dezire.

- Wspomniałeś, że Wasz album pojawi się w sprzedaży pod koniec roku. To dobry termin na wydanie płyty. W okresie przedświątecznym zawsze jest większe "branie". Jak myślisz, czy nowy krążek nowego Roanu zaskoczy, będzie cieszył się popytem?

- Mam taką nadzieję, chociaż nie mamy w sobie już takiego parcia na krajową ekstraklasę. Kiedyś bardzo chcieliśmy dotrzeć do pierwszej ligi. Chcieliśmy być popularni i lubiani. Stąd też po części te nasze zmiany stylistyczne. Teraz nas to już tak nie grzeje. Znamy swoje miejsce w szeregu, a poza tym osiągnęliśmy już sporo, w wielu miejscach występowaliśmy. Jesteśmy spokojniejsi, bardziej dojrzali.

- Mimo wszystko życzę Wam, by ten nowy krążek stał się przebojem i spełnił oczekiwania fanów i Was samych. Liczę też, że będę go mógł ciepło zrecenzować na łamach "Expressu Bydgoskiego".
- Niech tak się stanie. Dziękuję.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto