Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Robert Janowski: Ktoś dał mi szansę - czas się odwdzięczyć!

Ewa Piątek
Ewa Piątek
mat. własne artysty
7 kwietnia w Bydgoszczy zacznie działać Fundacja Roberta Janowskiego Młode Talenty. O jej misji, polskim przemyśle muzycznym i zdolnej młodzieży opowiadają Robert Janowski, znany m.in. z programu „jaka to Melodia”, i Arkadiusz Kobylarz – dyrektor Festiwalu Młode Talenty.

MM: W jaki sposób działać będzie Fundacja? Czego spodziewać się mogą młodzi artyści, którzy poszukują szansy na rozwój?
- Robert Janowski:
Fundacja Młode Talenty ma pomagać młodym, zdolnym ludziom w realizacji swoich ambicji artystycznych. Młodym ludziom z każdego miejsca w Polsce. Fundacja Młode Talenty będzie współdziałać z regionalnymi ośrodkami, jako koordynator i doradca. Tam będą się odbywały coroczne przygotowania, eliminacje, których zwieńczeniem będą Regionalne Festiwale Młodych Talentów. Wyłonieni najlepsi przyjadą na bydgoską Galę (koncert laureatów odbywający się każdego roku w Operze NOVA).
To z pewnością będzie dla nich świetny sposób na wypromowanie siebie. Prócz tego Internet – oficjalna strona Fundacji, gdzie znajdziemy wszystkie aktualne działania artystyczne z poszczególnych regionów, platforma, na której wszyscy mogą zawiesić swoje nagrania i filmiki pokazujące swój Talent. Moim oczkiem w głowie są wakacyjne warsztaty z poszczególnych dziedzin, które połączone zakończą się spektaklem muzycznym, gotowym do wystawienia w dowolnym ośrodku w Polsce. Nie wspomniałem o regionalnych telewizjach i prasie – ale to oczywiste.

Konkursy to dla młodych artystów często tylko epizody, za którymi nie idą dalsze, konsekwentne kroki artystyczne. Czy Fundacja zatroszczy się o to, by młodzież pracowała nad swoimi talentami systematyczniej?
- R.J.: Nie jesteśmy managmentem. Jesteśmy po to, by pomóc się pokazać mediom i publiczności. By zainteresować managerów i wytwórnie płytowe. Wierzę głeboko, że w przyszłości zaowocuje to kontraktami płytowymi, może indeksami na uczelnie artystyczne. Przwidujemy comiesięczne warsztaty artystyczne - wokalne, plastyczne i fotograficzne i teatralne. My będziemy pomagać – reszta zależy od ich wytrwałości, konsekwencji i prawdziwej pasji.

W jaki sposób zgłosić się do Was o pomoc? Jakie trzeba spełniać warunki?
- Arkadiusz Kobylarz:
www.mlodetalenty.pl to oficjalna strona Fundacji Młode Talenty, www.mlodetalenty.com - oficjalna strona Festiwalu Młode Talenty, www.facebook.com/MlodeTalenty - oficjalna strona na Facebooku, www.nk.pl/mlode_talenty - oficjalna strona na Naszej Klasie. Na tych stronach znajdują się informacje dotyczące fundacji i naszej działalności. Zachęcamy do zamieszczania na nich swojej twórczości, z czasem najaktywniejsze osoby będziemy zapraszać do współpracy.

Warunki, jakie trzeba spełnić, abyśmy zwrócili na kogoś uwagę są tylko dwa: trzeba mieć nie mniej jak 13 lat, nie więcej jak 24 lata i talent. Nie musi to być talent artystyczny. Zapraszamy do współpracy także animatorów kultury i twórców festiwali nastawionych na poszukiwanie i rozwijanie młodych talentów, a także licealistów i studentów, którzy chcą działać na rzecz rozwoju kultury w Polsce.Kontakt: [email protected]. Doradzimy każdemu, odpowiemy na każdego maila.

Wydaje się, że dziś młodzi artyści mają ułatwiony start, m.in. dzięki możliwości autoprezentacji w Internecie. Dlaczego uważacie, że warto pomagać Młodym Talentom?
- Robert Janowski: Sam Internet niczego nie załatwi. Warto im pomagać, bo to powoduje rozwój samych zaineresowanych, zaraża innych, daje przykład. Zdolności, praca i determinacja mogą wiele zdziałać. Mogą zmienić życie i nadać mu sens. W wielu miejscach na świecie wyszukuje się zdolnych ludzi już w szkole podstawowej, istnieją fundacje, instytucje pozarządowe, nawet programy rządowe, które prowadzą takich szczęściarzy aż do ukończenia wybranych studiów. To rozwija społeczeństwo. Amerykanie robią tak od zawsze. U nas też spotyka się czasem stypendia rządowe – dla wybitnie uzdolnionych informatyków, matematyków, czasem sportowców. Artyści muszą walczyć sami. I po to założyłem swoją Fundację „Młode Talenty” – żeby nie stracić ludzi, którzy są w stanie odmienić nie tylko swoje, ale i nasze życie.

Jakie są reakcje na fakt, że powstała fundacja? Jak reagują dojrzali artyści i jak reaguje młodzież? Zebraliście jakieś znaczące głosy poparacia?
- R.J.: Mam nadzieję, że to miła niespodzianka dla Bydgoszczy, że właśnie tutaj ma siedzibę moja Fundacja. Jest wiele agrumentów za! To miasto już od dłuższego czasu uważane jest za miejsce, gdzie promuje się Kulturę. Zajrzyjcie tutaj – nie spodziewacie się! http://pl.wikipedia.org/wiki/Kultura_w_Bydgoszczy
Camerimage – ten festiwal chcą robić wszystkie miasta! To potężna promocja dla Bydgoszczy! Za nic w świecie nie powinno się oddać tego festiwalu innym! Chciałbym swoją Fundacją wrzucić kolejny kamyczek do ogródka. Połączyć działalność Fundacji z promocją miasta Bydgoszcz, bo uważam, że miasto na to zasługuje, że warto. Każdy ma na siebie jakiś pomysł. Ja mam. Już dostaję wiele przyjaznych sygnałów i chęci współpracy instytucji i potencjalnych darczyńców...bardzo to miłe i szlachetne.


Robert Janowski i Arkadiusz Kobylarz - stworzyli Fundację Roberta Janowskiego Młode Talenty

Dlaczego w Bydgoszczy?
- A.K.: To logiczne, bo tutaj narodziły się „Młode Talenty”, w I Liceum Ogólnokształcącym im. C.K. Norwida w Bydgoszczy. Historia „Młodych Talentów” sięga 20 lat wstecz, kiedy to profesor Grażyna Bratkowska zorganizowała pierwszy festiwal dla uczniów „Jedynki”. Tak było przez prawie 15 lat, następnie wspólnie z moimi kolegami i koleżankami z samorządu (jestem absolwentem „Jedynki”) w 2005 roku zorganizowaliśmy Młode Talenty dla województwa kujawsko-pomorskiego. Gdy skończyła się moja przygoda z „Jedynką” zaangażowałem się i lobbowałem za tym, aby festiwal się rozwijał i tak w 2008 roku dzięki portalowi Nasza Klasa zorganizowaliśmy pierwszy Ogólnopolski Festiwal Artystyczny Młode Talenty. Od 2010 roku posiadamy patronat honorowy Prezydenta Rzeczpospolitej Polskie. Dzisiaj powołaliśmy z Robertem Fundację, co będzie dalej zobaczymy…

Jakich artystów zobaczymy w Bydgoszczy dzięki Fundacji, według jakiego klucza organizowane są comiesięczne recitale?
- A.K.: Konkretnie i krótko: Kwiecień – Marcin Daniec. Maj – Robert Janowski. Czerwiec – Jerzy Kryszak. Po wakacjach: Justyna Steczkowska, Anna Maria Jopek, Michał Bajor, Alicja Majewska, Edyta Geppert, Hanna Banaszak, Zespół Raz, Dwa, Trzy... tu nie ma żadnego klucza, tu jest artystyczna jakość. Wszystkie recitale i koncerty odbędą się w Hotelu Słoneczny Młyn, który bardzo mocno zaangażował się w organizację. Do współpracy zaprosiliśmy również Wyższą Szkołę Gospodarki, Radio PiK, i Media Regionalne (MM Bydgoszcz i „Gazetę Pomorską”). Nie zabraknie też kabaretów: Koń Polski, Kabaret Moralnego Niepokoju, Kabaret Hrabi.

Czego możemy spodziewać się po duecie Robert Janowski i Tomasza Filipczaka, który wystąpi w Słonecznym Młynie w maju?
- Robert Janowski:
To recital z piosenkami z moich autorskich płyt. Takiego mnie nie znacie. Z przyjemnością zaśpiewam niepublikowane moje dotąd nagrania i utwory z musicali METRO czy NOTRE DAME DE PARIS.

Skąd potrzeba pomagania młodym artystom?
- R.J.: Jak byłem małym chłopcem, można było kupić płyty Ireny Santor, Krzysztofa Krawczyka, Jerzego Połomskiego, Haliny Kunickiej... może jeszcze 20 innych nazwisk. Czasem ktoś przywiózł coś ciekawego z zachodu, lub z Jugosławii (Bijelo Dugme) czy Węgier (Omega, Lokomotiv GT). Oczywiście byli już SBB, Budka Suflera, Romuald i Roman, Test, fantastyczne lata 80. (Mannam, Lady Pank, Republika,Perfekt) – ale to była tylko europejska nisza. A szkoda! Na świecie wtedy byli już Beatelsi, Led Zeppelin, Deep Purple, The Doors. Zawsze zastanawiałem się, jak to możliwe, żeby ludzie w Polsce nie mieli takich możliwości! Trwało to długo, bardzo długo...aż do teraz, gdzie formaty telewizyjne pokazały, że umiemy to samo, że mamy taki sam potencjał, takie same zdolności. Nie da się na to pozostać obojętnym.

Czego brakuje polskiemu przemysłowi muzycznemu, by nowe głosy zostawały na scenie muzyczne dłużej, reprezentowały jak najwyższy poziom, były doceniane?
- R.J.: Niczego mu nie brakuje. Prócz chęci. Ma potencjał i możliwości, tylko polityka wydawnicza jest sterowana przez Wielkie Koncerny. To są wielkie światowe kampanie reklamowe i stoją za tym miliony dolarów. Nikt do tej pory w Polsce nie działa w taki sposób z kilku powodów: nie mamy albo nie chcemy mieć tyle pieniędzy co EMI, Sony, Warner...a i misja jakoś w tym wszystkim nie wypada najlepiej. Francuzi grają w 80% swoją muzykę, ba!...są z niej dumni. Amerykanie – podobnie. Anglicy – tak samo. Czesi – większość piosenek wykonują w swoim języku... nie mam na to wpływu, ale mam pasję i cel! Jeśli będzie nas więcej – mamy większe szanse pokazać, że nie jesteśmy w niczym gorsi. Piotr Cugowski z zespołu „Bracia” – mógłby śpiewać w każdej rockowej kapeli na świecie. Wybitny wocal. Takich jak Katie Melua w Polsce mamy przynajmniej kilkadziesiąt. A młodzi: Paulina Lenda, Jarek Weber (bydgoszczanin), Rafał Majewski z ostatniego X Factor... światowe gwiazdy! Wierzę, że takich spotkam, że wielu z nich na razie nie ma na bilet PKP do najbliższego większego miasta. Wierzę, że mogę im pomóc...

Pana sukces to za pewne efekt ciężkiej pracy i nauki, ale czy zdarzyło się kiedyś, że ktoś Panu bezinteresownie pomógł - tak jak od dziś pomagać ma Fundacja - i dzięki niemu udało się Panu zrobić coś ważnego?
- R.J.: Całe swoje artystyczne życie zawdzięczam przypadkowi. Ktoś kiedyś uwierzył we mnie i dał mi szansę. Czas się odwdzięczyć.

Zobacz też:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto