Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rodzice zastępczy - ludzie z "dobrym fiołem"

Ewa Piątek
Ewa Piątek
O tym, jak zostać rodzicem zastępczym i jak wygląda taka praca, MM-ka rozmawia z Panią Marią Oliver, Dyrektorką Ośrodka Adopcyjno-Opiekuńczego przy ul. Karpackiej w Bydgoszczy.

Rodzinna opieka zastępcza to pomoc dla dzieci i ich rodziców, którzy muszą tymczasowo zostać rozdzieleni - z przyczyn zdrowotnych, na skutek zaniedbań lub innych szczególnych okoliczności.

Ewa Stołowska: Jakie są rodzaje rodzin zastępczych?
Maria Oliver: - Największa część rodzin zastępczych to krewni dzieci, którzy opiekują się nimi z uwagi na niewydolność wychowawczą rodziców, ich przebywanie w zakładzie karnym lub chorobę i leczenie. Najczęściej mówi się o tzw. patologii, osobiście nie przepadam za tym słowem. Generalnie przyczynami zapotrzebowania na rodziny zastępcze są dysfunkcje w rodzinie. Kandydaci składają wniosek do Sądu Rodzinnego, który ustanawia je zastępczymi rodzinami spokrewnionymi. Tych rodzin jest procentowo najwięcej, w Bydgoszczy od kilku lat ok. 400.

Czy przeniesienie dziecka do takiej rodziny jest przez nie odczuwane jako coś naturalnego?
- Tak, rodziny spokrewnione to dobra forma pomocy, ponieważ więzy krwi i korzenie odgrywają istotną rolę w procesie wzrastania młodego człowieka, kształtowania się jego tożsamości i osobowości. Czasami niestety zdarza się tak, że rodziny spokrewnione same także nie dają sobie rady, też są niewydolne. Dlatego rodziny są objęte stałym nadzorem Sądu Rodzinnego i pracowników socjalnych, chociażby ze względu na środki finansowe, które otrzymują w ramach wsparcia.

Czy rodzinie zastępczej, która sobie nie radzi, można pomóc?
- Tak. W naszym mieście istnieje szeroka oferta pomocy dla takich rodzin, które mogą z niej skorzystać, jeśli tylko chcą. Wszyscy, którzy wychowują dzieci w rodzinach zastępczych w naszym mieście mają bezpłatny dostęp do specjalistów w Bydgoskim Centrum Wsparcia Rodziny, także nasz ośrodek służy poradnictwem. Dwa razy w roku rejonowe ośrodki pomocy przedstawiają nam listę osób prowadzących rodziny spokrewnione, a my przygotowujemy szkolenie na podstawie zbadanego wcześniej zapotrzebowania. Warsztaty obejmują kilkanaście godzin, w tym wizytę domową, podczas której omawia się problemy i trudności. Staramy się, aby treść merytoryczna szkoleń była adekwatna do potrzeb rodzin, grup wiekowych dzieci. Poruszamy też wtedy tematy osobiste, których nie poruszylibyśmy na forum. Dzięki tym szkoleniom ukrywane czy nieuświadomione problemy często "wychodzą", dlatego prowadzimy spotkania cyklicznie. Zauważamy, że ci, którzy trafiają po raz pierwszy na szkolenie i poczują, że jest tu pomocna dłoń, oswajają się z nami i nie obawiają się, że ich skrytykujemy, chętniej rozmawiają o niepokojach, dzwonią, umawiają się na rozmowy. Nawiązany kontakt procentuje. Ponadto pracownicy socjalni kierują rodziny, w razie potrzeby, do innych specjalistów, których w naszym mieście nie brakuje.

Niestety nie umiemy jeszcze korzystać z tej pomocy. To jeszcze nie jest, powiedziałabym, "modne". Ludzie lekceważą możliwość porozmawiania z psychologiem albo przychodzą, kiedy jest bardzo późno i proces zaburzeń zachowania u dziecka jest zaawansowany. Pomoc w takim przypadku jest bardzo trudna. Byłoby dobrze, gdyby ludzie zaczęli pytać wtedy, kiedy pojawiają się pierwsze oznaki problemu. Możliwe, że często spotykają się też z bagatelizowaniem niepokojów przez lekarza. Fakt, że nie umiemy korzystać z profesjonalnej pomocy ma, moim zdaniem, swoje korzenie bardzo głęboko i sporo czasu minie, zanim się to zmieni. Niewątpliwie korzystne jest jednak to, że istnieje w Bydgoszczy taka oferta pomocy dla rodzin zastępczych.

Czym jest program PRIDE proponowany przez Państwa ośrodek?
- Biorą w nim udział kandydaci na rodziny zawodowe i adopcyjne. Pozwala on zdobyć kompetencje potrzebne do wypełniania zadań związanych z opieką nad dzieckiem niebiologicznym.

Jak przedstawiają się pozostałe typy rodzin zastępczych?
- Wśród zawodowych rodzin zastępczych wyróżniamy rodziny o charakterze pogotowia rodzinnego, których w Bydgoszczy jest 6, rodziny zastępcze wielodzietne - 3, rodziny zawodowe specjalistyczne - w Bydgoszczy jedna, rodzinne domy dziecka, których mamy trzy.

Pogotowania rodzinne pełnią bardzo ważną rolę, trafiają tam dzieci najmłodsze, których matki po urodzeniu podpisują wstępne zrzeczenie. Matki te otrzymują pełną informację na temat miejsca pobytu dziecka i w ciągu 6 tygodni mogą odwiedzać dziecko i zmienić decyzję o zrzeczeniu się praw rodzicielskich. Czas ten daje prawo do odebrania dziecka, jeśli nasze rozeznanie wykaże, że matka jest zdolna do jego wychowywania. Dla rozwoju dziecka fakt, że nie znalazło się w placówce, w której byłoby jednym dzieckiem z kilkunastu, ma olbrzymie znaczenie. Istotne jest to, że dziecko przebywa w rodzinie, doznaje bliskości emocjonalnej. Jeśli decyzja jest przez matkę podtrzymana, dziecko ma uregulowaną sytuację prawną i możliwa staje się jego adopcja.

Do pogotowia rodzinnego trafiają też dzieci z interwencji. Lato jest niestety czasem licznych interwencji, m.in. z powodu spożycia alkoholu przez matki i wiążących się w nim zaniedbań dzieci, ich niedożywienia czy odwodnienia. Na szczęście ludzie coraz odważniej zawiadamiają policję, straż miejską lub pracowników socjalnych o tym, że takie sytuacje mają miejsce w ich sąsiedztwie. Do pogotowia dziecko trafić może o każdej porze dnia i nocy i może przebywać w nim do 1,5 roku. Jest to czas na wyjaśnienie sytuacji prawnej dziecka. Wielu rodziców biologicznych fakt przekazania dziecka pogotowiu rodzinnemu zachęca do zmian. Rodzice leczą się z alkoholizmu, znajdują pracę, remontują mieszkanie i utrzymują kontakt z dzieckiem. Dzięki tej formie dziecko nie musi trafić do domu dziecka, jest w rodzinie, w której wyraża swoje potrzeby i czuje się akceptowane i ważne, ma zapewnioną właściwą opiekę. To tak jakby było u wujka i cioci. Jeśli rodzice mają motywację do zmian, po kilku miesiącach można zebrać odpowiednią dokumentację i udowodnić przed sądem, że rodzice ci mieli problemy, ale obecnie są w stanie dalej wychowywać dziecko. Czasami zdarza się tak, że rodzice, w czasie pobytu dziecka w pogotowiu, nie podejmują prób poprawy, pogłębia się ich problem alkoholowy czy inny, a wtedy sąd pozbawia rodziców praw rodzicielskich.

Rodziny zastępcze wielodzietne natomiast przeznaczone są dla licznych rodzeństw, których nie jest mało. Zdarza się, że braci i sióstr jest nawet siódemka. Nie chcemy dzielić rodzeństw, wolimy, by wychowywały się razem, dorastały przy zachowaniu więzi rodzinnych. Skrzywdzone przez rodziców rodzeństwa wiedzą, że mają siebie i pomagają sobie, będąc razem. Dzieci te nie mają uregulowanej sytuacji prawnej, nie mogą zostać oddane do adopcji, ponieważ prawa rodzicielskie ich rodziców zostały jedynie ograniczone, a nie odebrane. Rodzice mogą więc kontaktować się z dziećmi.

Czy kontakty te nie są trudne?
- Tak, utrzymywanie kontaktów z rodzinami biologicznymi jest najtrudniejszym zadaniem rodzin zastępczych. Każda rodzina biologiczna, której dziecko znajdzie się w formie zastępczej, otrzymuje pełną informację o miejscu zamieszkania dziecka. Prawo zabrania zatajania takich faktów. Część rodziców przychodzi do dzieci kilka razy i zaprzestaje odwiedzin. Inni wyobrażają sobie kontakty w sposób dość awanturniczy, próbują "ustawiać" rodziców zastępczych, ignorują dzieci, podburzają je czy przychodzą pod wpływem alkoholu w porach niewskazanych przez opiekunów zastępczych. Jeśli rozmowa z takimi rodzicami nie poskutkuje, odwołujemy się do Sądu Rodzinnego, który reguluje kontakty rodzica z dzieckiem, co na szczęście ma miejsce bardzo rzadko.

Konieczność utrzymania kontaktu z rodzicami biologicznymi zniechęca wiele osób, które chciałyby pomagać dzieciom. Jest ona jednak konsekwencją pewnych praw psychologicznych. Korzenie są jedne, są takie i nie inne. Dziecko musi się zmierzyć z tym, skąd pochodzi.

Pojawia się tu jeszcze jeden problem, o którym należy pamiętać. Małe dzieci w rodzinnych formach naturalnie chcą mówić do opiekunów "mamo", "tato". Jest to kolejna rzecz do "przepracowania" terapeutycznego. Dziecko nie może myśleć, że ma kilka matek i kilku ojców, jak w grach komputerowych ma się wiele żyć. Trzeba mu uświadamiać, na poziomie jego rozumienia, że prawdziwi rodzice są jedni. Nie można dziecku zakazać używania tych słów, bo to bardzo ważne pragnienie dziecka, trzeba jednak dbać o to, by dziecko rozumiało, kto jest jego biologicznym rodzicem.

Trzeci typ rodzin zastępczych, rodziny specjalistyczne, to rodziny długoterminowe, dzieci pozostają w nich do dorosłości. Trafiają tam osoby z rozmaitymi problemami: dzieci upośledzone, niesłyszące, niedowidzące, po amputacji czy z mukowiscydozą. Wymagają one dodatkowej troski i rozumienia potrzeb.

Na jakie wsparcie finansowe mogą liczyć rodziny zastępcze?
- Ludziom często się wydaje, że pieniądze przyznawane rodzinom spokrewnionym przez powiat powodują, że rodziny te mogą się wzbogacić. Tymczasem te pieniądze stanowią jedynie uzupełnienie, kwota zależna jest od wieku, stanu zdrowia dziecka oraz dochodu rodziców zastępczych.

Kto tworzy takie rodziny?
- Nie ma wymogów co do wykształcenia czy zawodu rodziców zastępczych. Rodzicem takim może być kucharka, księgowa, architekt, policjant... Osoba samotna, niekoniecznie małżeństwo. Wiedza psychologiczna czy pedagogiczna może pomóc, ale przecież nikt nie uczy ludzi, jak być rodzicami naturalnymi, zdajemy się tutaj na intuicję. Czerpiemy z doświadczenia, obserwacji, lektur. Podobnie jest w rodzinami zastępczymi. Kandydaci muszą być obywatelami Polski, którzy nie byli karami, jedno z małżonków musi być osobą zatrudnioną, posiadać stałe miejsce zamieszkania, oboje nie są leczeni psychiatrycznie, uzależnieni od alkoholu, są zdrowi i posiadają pewne cechy osobowości, takie jak empatia, opiekuńczość, odpowiedzialność, otwartość na współpracę. Kandydaci przechodzą 3-miesięczne szkolenie, podczas którego i trenerzy, i rodzina upewniają się, że kandydaci faktycznie chcą podjąć się opieki nad dzieckiem. Zdarza się, że osoby w czasie szkolenia stwierdzają: "ale my myśleliśmy, że to wygląda inaczej". Zdarza się też jednak, że takie osoby wracają po pewnym czasie i jednak decydują się na działanie.

Zdarza się, że w trakcie działania rodzina rezygnuje, czy szkolenie pozwala tego uniknąć?
- Zdarza się, że po kilku latach następuje zespół wypalenia. Jest to normalne, musimy mieć świadomość, że opieka nad dzieckiem to praca całodobowa, w której nie ma urlopu, poza wakacjami z dzieckiem oczywiście. Czasami w takich sytuacjach pomagają bliscy. Zdarza się jednak, że rodzina zastępcza potrzebuje przerwy w pracy, nie jest to nic złego. Każdy ma do tego prawo. Obecnie rozważa się zmianę formy zatrudnienia rodzica zastępczego z umowy zlecenia, która jest dla tych rodziców nieco krzywdząca, na umowę o pracę.

Czy kandydatów często się odrzuca?
- Zdarza się to. Ważne są badania psychologiczne, w których staramy się zbadać motywację ludzi. Każdy inteligentny człowiek może pięknie mówić o swoich intencjach, niektórzy jednak chcą być rodzicami zastępczymi dla pieniędzy. Bardzo dokładnie badamy motywację, sprawdzamy dochody, czy są zadowalające. Odrzucane są też osoby chore psychicznie. Sprawdzają się w pracy, funkcjonują na wysokich stanowiskach, ale nie można im powierzyć opieki nad dziećmi pozbawionymi opieki rodziców biologicznych.

Jak taka przeprowadzka wygląda od strony dziecka?
- Czasami wdrożenie prostych nawyków, np. higienicznych czy grzecznego jedzenia bywa trudne w przypadku starszych dzieci, jeśli w rodzinie biologicznej nie było jasnych zasad. Ważna jest rozmowa, w każdym przypadku. Mimo pewnych konfliktów, z reguły możliwość wychowywania się w zdrowej rodzinie, gdzie dziecko odczuwa akceptację, jest przez nie dobrze przyjmowana.

Jakie są osoby, które decydują się zostać rodzicami zastępczymi?
- Na pewno wrażliwe na krzywdę dzieci, akceptujące ludzi takimi, jakimi są. Muszą one mieć trochę takiego dobrego "fioła", bo decydują się na pracę wykraczającą poza ramy etatu. Muszą być w stanie czerpać satysfakcję z pracy, która stawia mnóstwo wyzwań i mieć wsparcie bliskich, decyzja o zostaniu rodziną zastępczą musi być podjęta wspólnie, przez wszystkich członków rodziny, nikt nie może się "naginać". Ludzie ci muszą mieć głębokie przekonanie o tym, że praca taka ma sens.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto