Rodzina z Bydgoszczy mieszka na 28 metrach. 6 osób bez wody i prądu. Zamiast łóżek mają gąbki

Zobacz wideo: Mieszkańcom nie podoba się rozszerzona strefa płatnego parkowania

Małżeństwo z Bydgoszczy to 45-latka i starszy o rok mąż. Para wychowuje czworo dzieci. Troje chodzi do szkoły, a najstarszy syn jest pełnoletni i już pracuje. Jest sprzedawcą. - Żona też pracowała w handlu, ale zachorowała na kręgosłup i musiała odejść z pracy. Żaden lekarz nie wyrazi zgody na to, aby podjęła zatrudnienie. Żona czeka na operację kręgosłupa i stara się o rentę. Na razie głównie ja utrzymuję rodzinę - wyjaśnia ojciec. - Jestem zatrudniony w firmie, wywożącej śmieci.

Przed laty małżonkowie, wtedy jeszcze z małymi dziećmi, wprowadzili się do mieszkania służbowego teścia. Swojego „M” nigdy nie posiadali. - Okazało się, że mieszkanie wojskowe teścia jest zadłużone. Później też przez pewien czas nie płaciliśmy czynszu. To wtedy, gdy żona chorowała.

Agencja Mienia Wojskowego, do której należało lokum, skierowała sprawę przeciw dłużnikom do sądu. Bydgoszczanie dostali wyrok eksmisyjny. Sprawa ciągnęła się natomiast kilkanaście lat. Już w połowie 2011 roku Sąd Rejonowy w Bydgoszczy wydał wyrok zaoczny, nakazujący najemcom opróżnienie i wydanie agencji spornego lokalu. Potem w 2014 oraz 2016 roku sąd wydał kolejne wyroki w tej sprawie, ale rodzina nie wyprowadzała się. Małżonkowie myśleli, że problemy finansowe będą tymczasowe i wyjdą na prostą. - Nadal jednak nie wyszliśmy z długów - kontynuuje 46-latek. - Co miesiąc komornik odciąga mi 1300 zł z wypłaty tytułem długów za mieszkanie wojskowe po teściu. Z pensji zostaje 2650 zł na rękę. Musieliśmy wreszcie opuścić tamto mieszkanie.

Administracja Domów Miejskich w Bydgoszczy dosyć szybko znalazła inne mieszkanie dla rodziny. - To było na początku 2023 roku, ale dopiero w zeszłym tygodniu zamieszkaliśmy w szóstkę we wskazanym nam 28-metrowym lokalu socjalnym - dodaje bydgoszczanin. - Mamy dwa pokoje. Kuchnia i łazienka są wspólne dla kilkunastu rodzin. Nie mamy wyboru i korzystamy z toalet poza mieszkaniem, ale myjemy się w miskach, już w mieszkaniu.

Poprzedni najemcy urządzili sobie w tymże mieszkaniu kącik, przypominający aneks kuchenny. - Nie podłączono nam jednak bieżącej wody - podkreśla czytelnik. - Prądu w mieszkaniu też brak. Lodówkę mamy, ale nie działa. To kłopotliwe zwłaszcza teraz, gdy zrobiło się ciepło na dworze i nie mamy jak przechowywać jedzenia.

Magdalena Marszałek, rzecznik ADM: - Zgodnie z wyrokiem eksmisyjnym (z powództwa WAM-u) rodzina zawarła umowę najmu socjalnego na trzy miesiące od stycznia do kwietnia bieżącego roku. W tym czasie państwo nie zasiedlili jednak wskazanego im lokalu, nie wystąpili także o zawarcie umowy na dostawę energii elektrycznej. Aktualnie nie posiadają już tytułu prawnego do mieszkania.

Rodzina stara się załatwić formalności. - Wtedy będziemy mieć też i wodę, i prąd - mówi mężczyzna. - Przetrwamy. Tylko mebli nam jeszcze brakuje. Z poprzedniego mieszkania w ogóle ich nie braliśmy. Nie zmieściłyby się w nowym miejscu. Poza tym to była zniszczona meblościanka typu Kopernik sprzed ponad 20 lat i inne rzeczy, które raczej nadawały się na śmietnik. Nawet łóżek nie mamy. Na noc rozkładamy duże gąbki na podłodze. Na nich śpimy.