Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Samuel Zborowski" - o duchu i duchach w Teatrze Polskim

Agata Kozicka
Scenografia najnowszego przedstawienia bydgoskiego teatru to szklany kubik oddzielający światy. Czasem akcja dzieje się w środku, czasem ważne jest to, co poza nim
Scenografia najnowszego przedstawienia bydgoskiego teatru to szklany kubik oddzielający światy. Czasem akcja dzieje się w środku, czasem ważne jest to, co poza nim Fot. Tomasz Czachorowski
Za nami kolejna premiera bydgoskiego teatru. Mistyczna.

Świat duchów, świat przeszłości, świat metafizyczny, one wszystkie dominują na scenie (choć trudno dokładnie określić, gdzie ta scena się kończy) najnowszego przedstawienia przygotowanego przez Teatr Polski w Bydgoszczy. Najmniej na scenie pojawia się świata współczesnego.

A jednak przenikają się te światy, bo aktorzy krążą wśród publiczności, która siedzi jakby na scenie. A nawet - za kulisami. Ponieważ to między krzesłami są stoliki, przy których aktorzy np. przygotowują swoją charakteryzację, ubierają się, realizują efekty dźwiękowe.

"Samuel Zborowski" to niezatytułowane dzieło Juliusza Słowackiego, które wyreżyserował dyrektor bydgoskiego teatru - Paweł Wodziński.

Mamy całą plejadę postaci z przeszłości, które pojawiają się w przedstawieniu albo we własnej osobie, albo też pod postacią głosów przemawiających przez współczesnych. Ta dwoistość postaci, a nawet więcej niż dwoistość, bo niektórzy bohaterowie na przestrzeni wieków (przedstawienia) wcielają się w jeszcze więcej ról, nie zaburza jednak odbioru przedstawienia.
Nawet jeśli pogubimy się w tym, kto jest w danym momencie kim, nie jest to istotne. W każdym z nas pojawiają się różne duchy. Czasem zła, skazanego na bycie złym, czasem bohatera z czystym duchem, czasem obrońcę tego, co w narodzie najcenniejsze - ducha i serca.

Przez każdego z nas, bowiem przemawiają duchy z przeszłości. Może to duchy siedmiu dni, kiedy Bóg (a może nie tylko Bóg) stworzył świat, może duchy ze starożytnego Egiptu, a może duch ściętego Samuela Zborow-skiego. Mówią do nas, przez nas, choć rzadko ich słuchamy. Uważamy tych, którzy służą im swym ciałem za opętanych.
Ale przesłanie nie jest jednoznaczne. Sztuka na szczęście nie mówi, co jest dobre, co złe. Nie umoralnia. Pokazuje szereg sytuacji, które skłaniają nas ku zastanowieniu, czy jednoznaczne oceny, jakie czasem wydajemy mają sens.
Świetnie aktorsko zaprezentował się Grzegorz Artman, który fantastycznie głosem, gestem, ruchem pokazał ogromny wachlarz swoich aktorskich umiejętności.

Ciekawa scenografia ze szklanym kubikiem, który dzieli światy, wokół którego krążą duchy powoduje, że sztuka nie trąci myszką. Nadaje mu ponadczasowy charakter.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Instahistorie z VIKI GABOR

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto