Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sędziowie będą stosować bezpośrednio Konstytucję RP, a nie ustawę "kagańcową"

Hanna Walenczykowska
Hanna Walenczykowska
Sprzeciw sędziów wobec przepisów ustawy „kagańcowej” nie ma na celu podważania sensu istnienia odpowiedzialności dyscyplinarnej jako takiej. Sędzia, tak jak lekarz czy nauczyciel, musi ponosić odpowiedzialność dyscyplinarną, jednak na zasadach obowiązujących w cywilizowanym świecie.
Sprzeciw sędziów wobec przepisów ustawy „kagańcowej” nie ma na celu podważania sensu istnienia odpowiedzialności dyscyplinarnej jako takiej. Sędzia, tak jak lekarz czy nauczyciel, musi ponosić odpowiedzialność dyscyplinarną, jednak na zasadach obowiązujących w cywilizowanym świecie. Dariusz Bloch
W piątek (14 lutego) wchodzi w życie ustawa „kagańcowa”, która uderza w podstawy państwa prawa; trójpodział władzy, niezawisłość sędziowską i niezależność sądów.

Wielu sędziów nie zamierza podporządkować się zapisom ustawy "kagańcowej" i rezygnuje z zajmowanych stanowisk. W stan spoczynku przeszedł sędzia Sądu Najwyższego Stanisław Zabłocki, kierujący pracą Izby Karnej. Natomiast, w środę (12 lutego), sędzia Monika Maćkowiak złożyła rezygnację z pełnionej funkcji wiceprezesa SR w Bydgoszczy.

- Nie widzę obecnie dla siebie miejsca w strukturze administracyjnej sądu, ponieważ moje jej postrzeganie diametralnie różni się od wizji obecnych władz. Nie widzę też efektywnych możliwości obrony niezawisłości i niezależności sędziowskiej z pozycji tzw. „funkcyjnego” w realiach narzuconych ustawą(…). W tej sytuacji, jeśli rzeczywiście chcemy jeszcze skutecznie zawalczyć o ocalenie fundamentów Państwa Prawa możemy to zrealizować tylko poza strukturami administracyjnymi – czytamy w uzasadnieniu s. Moniki Maćkowiak, opublikowanym na profilu Iustitia Polska.

CZYTAJ:
Trzydzieści tysięcy ludzi na Marszu Tysiąca Tóg w Warszawie w obronie demokratycznych wartości. Nie zabrakło także bydgoszczan [wideo]

Czarny piątek

O komentarz **poprosiliśmy sędziego Jakuba Kościerzyńskiego, członka Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia. - To czarny piątek w historii Polski i polskiego parlamentaryzmu. Uchwalona przez większość sejmową przepisy są wyrazem prymitywnej instrumentalizacji prawa, której jedynym celem jest całkowite przejęcie kontroli nad sądami przez polityków partii rządzącej – uważa s. Jakub Kościerzyński. - Trzeba w tym miejscu jasno powiedzieć - to obóz rządzący oraz prezydent ponoszą pełną odpowiedzialność za gigantyczny chaos wywołany w obszarze Wymiaru Sprawiedliwości wprowadzeniem szeregu ustaw jawnie i w sposób oczywisty sprzecznych z Konstytucją a także z prawem wspólnotowym i międzynarodowym.

Sędzia Jakub Kościerzyński przypomina, że to właśnie ustawą powołano organ, który zastąpił legalną Krajową Radę Sądownictwa. Obecnie funkcjonuje neo-KRS, która nie jest organem bezstronnym i niezawisłym od władzy ustawodawczej i wykonawczej. Potwierdziły to m.in.: wyrok Sądu Najwyższego z 5.12.2019 r. oraz uchwała trzech połączonych izb Sądu Najwyższego z 23.01.2020 r.

Wirus niekonstytucyjności

- Ostatnio głośny jest temat koronawirusa z Chin. Parafrazując słowa prof. Macieja Gutowskiego i prof. Piotra Kardasa neo-KRS jest pierwotnym źródłem swoistego i bardzo niebezpiecznego wirusa niekonstytucyjności i antyunijności, który zaatakował polski wymiar sprawiedliwości – mówi s. Jakub Kościerzyński. - Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej w wyroku z 19.11. 2019 roku pokazał nam metody diagnostyczne, pozwalające wykryć sąd krajowy zarażony tym wirusem, z uwagi na zasiadanie w składzie takiego sądu sędziów wybranych przy udziale upolitycznionej neo-KRS. Z kolei Sąd Najwyższy w uchwale dał nam receptę jak leczyć skutki orzeczeń wydanych przez zawirusowane sądy.

Sędzia tłumaczy, że leczenie przyczyny wirusa należy do ustawodawcy. Jego zdaniem przepisy ustawy "kagańcowej" nie tylko nie rozwiązują problemu oczywistej wadliwości procedury powołania sędziów, ale prowadzą do rozprzestrzenienia się tego groźnego wirusa. Zatem pogłębiają chaos w systemie prawnym, który może w krótkim czasie osiągnąć poziom gargantuiczny.

- Ustawa zakazuje sędziom m.in. podejmowanie działań kwestionujących istnienie stosunku służbowego sędziego, skuteczność powołania sędziego lub umocowanie konstytucyjnego organu RP – przypomina s. Jakub Kościerzyński. - Tymczasem badanie statusu prawnego sędziów, którzy zostali powołani z udziałem neo-KRS nie tylko prawem, ale i obowiązkiem każdego sądu w Polsce. Żaden przepis prawa krajowego nie może zabraniać sędziom wykonywania orzeczeń TSUE a prawo wspólnotowe ma pierwszeństwo przed prawem krajowym. Dlatego ten i wiele innych przepisów tej barbarzyńskiej ustawy zostanie przez sędziów pomiętych w procesie stosowania prawa poprzez odwołanie się wprost do Konstytucji oraz prawa wspólnotowego.

Demonstracja w bydgoskim sądzie. „Sędzio z neo-KRS odwieś togę”

Rażąco niesłuszne

Zdaniem sędziego nawet gdyby Konstytucji w Polsce nie było, a kraj nie byłby członkiem Unii Europejskiej, to także wówczas sędziowie byliby zobowiązani do odmowy stosowania ustawy „kagańcowej”. Postępowaliby wtedy w myśl zasady lex iniustissima non est lex (prawo rażąco niesłuszne nie jest prawem – przyp. aut.).

- Jeżeli norma prawa w drastyczny sposób łamie podstawowe normy moralne, to nie obowiązuje, inaczej mówiąc ustawowe bezprawie nie jest prawem (formuła Radbrucha) – tłumaczy s. Jakub Kościerzyński. - Wiele przepisów tej ustawy zdradza cechy ustawowego bezprawia. Jeżeli rządzący sądzili, że ustawą „kagańcową” zamkną sędziom usta, ograniczą działalność publiczną sędziów, polegającą na edukacji społeczeństwa czy krytyce zmian wprowadzonych w obszarze wymiaru sprawiedliwości, czy wreszcie uniemożliwią sędziom badanie statusu sędziów powołanych z udziałem upolitycznionej neo-KRS, to srodze się zawiodą.

Działalność publiczna

Nasz rozmówca uważa, że wejście w życie ustawy „kagańcowej” nie zmieni zachowań większości sędziów. Nadal będą publicznie krytykowali wszelkie szkodliwe, niekonstytucyjne i sprzeczne z prawem wspólnotowym zmiany, nadal będą prowadzili publiczną działalność edukacyjną, nadal będą badali status prawny sędziów powołanych z udziałem upolitycznionej neo-KRS, nadal będą aktywni na portalach społecznościowych i w przestrzeni publicznej.

- Chciałbym wyraźnie podkreślić, że sprzeciw sędziów wobec przepisów ustawy „kagańcowej” nie ma na celu podważania sensu istnienia odpowiedzialności dyscyplinarnej jako takiej. Sędzia, tak jak lekarz czy nauczyciel, musi ponosić odpowiedzialność dyscyplinarną, jednak na zasadach obowiązujących w cywilizowanym świecie – wyjaśnia s. Jakub Kościerzyński. - Regulacje zawarte w rzeczonej ustawie w obszarze odpowiedzialności dyscyplinarnej nie mają nic wspólnego ze standardami obowiązującymi w krajach UE. Nawiązują one raczej do koncepcji niezawisłości sędziów radzieckich zaprezentowanej przez D.S. Kariewa – jednego z autorów poststalinowskiej reformy ustroju sądów i postępowania karnego. Ustawa „kagańcowa” jest dniem próby dla sędziów funkcyjnych.

Zdaniem sędziego każdy prezes sądu, każdy przewodniczący wydziału, który zastosuje jawnie niekonstytucyjne przepisy tejże ustawy musi w przyszłości liczyć się co najmniej z odpowiedzialnością dyscyplinarną.

W ramach "Kujawsko-Pomorskiej Listy Płac 2019" poprosiliśmy Sąd Okręgowy Bydgoszczy o podanie zarobków pracowników tegoż sądu. 

Sąd przesłał nam średnie zarobki m.in.: pracowników administracyjnych, urzędników, asystentów sędziów, kuratorów, sędziów. Czy otrzymali oni podwyżki? Szczegóły na następnych slajdach.

Kujawsko-Pomorska Lista Płac 2019. Tak zarabiają w Sądzie Ok...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto