Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ślady rakiet V-2 w Borach Tucholskich

Redakcja
Niewielu wie, że 60 km na północ od Bydgoszczy w Borach Tucholskich, tuż obok stacji kolejowej Wierzchucin, Niemcy pod koniec wojny wystrzelili blisko 300 rakiet V-2.

Część z nich ówcześni mieszkańcy Bydgoszczy widzieli nad miastem.

W terenie na pierwszy rzut oka nic nie widać. Stacja kolejowa, tory, przecinka w lesie, polna droga. Nic ciekawego. Ot zwykłe miejsce w lesie jak każde inne. Jednak przyglądając się uważnie, można odkryć w terenie pozostałości po poligonie rakietowym. Tych pozostałości jest całkiem sporo. Wystarczy popatrzeć i przy odrobinie szczęścia znaleźć fragment rakiety, który wisi sobie w zaskakującym miejscu...

Najpierw było Peenemuende i Blizna
W sierpniu 1943 roku, po bombardowaniu ośrodka doświadczalnego w Peenemuende, Niemcy przenieśli poligon rakietowy do miejscowości Pustków-Blizna na północny wschód od Dębicy. Było to bezpieczne miejsce, któremu nie groziły naloty alianckie. Nowy poligon otrzymał nazwę Heidelager.

To z tego poligonu 20 maja 1944 roku w kierunku miejscowości Sarnaki wystrzelono rakietę która po uderzeniu w ziemię nie eksplodowała, a ugrzęzła w mokradłach nadbużańskich koło wsi Mierzwice. Rakieta została natychmiast zlokalizowana przez wywiad Armii Krajowej i ukryta w trzcinach. Po zdemontowaniu została przetransportowana specjalnym samolotem do Anglii. Dla upamiętnienia tej akcji w miejscowości Sarnaki na skwerze znajduje się makieta rakiety V-2, w kształcie pocisku wbitego do połowy w ziemię. Na pomniku jest napis w języku polskimi i angielskim "Oni uratowali Londyn".

Powróćmy do poligonu w Bliźnie. Próby z rakietami V-2 odbywały się do końca czerwca 1944 roku. 30 czerwca wystrzelono ostatnią rakietę, a poligon został ewakuowany przed rosyjską ofensywą.

Tajny poligon w Wierzchucinie w Borach Tucholskich

Nowe miejsce zostało wybrane ze względu na naturalne maskowanie Borów Tucholskich, słabo zaludnioną okolicę i skrzyżowanie linii kolejowych Chojnice-Laskowice i Bydgoszcz-Gdańsk. Kolejny poligon otrzymał kryptonim Heidekraut (Wrzos). Transport kolejowy był kluczowy, ponieważ niezbędny sprzęt i infrastrukturę poligonu dostarczano koleją. Gotowe rakiety do testów przywożone były do Wierzchucina na specjalnych platformach kolejowych, szczelnie zakryte. Początek funkcjonowania poligonu trudno uchwycić w czasie. Wzmożona aktywność niemieckich jednostek w tym rejonie miała miejsce na początku lipca 1944 roku. Pierwsza rakieta wystartowała 31 lipca 1944 roku o godzinie 19:09.


Stacja kolejowa Wierzchucin

Stacja kolejowa Wierzchucin w dniu dzisiejszym wygląda na opuszczoną, na której pociągi zatrzymują się sporadycznie. W lesie za drzewami schowana jest wieża ciśnień, która wydaje się za duża jak na lokalny ruch kolejowy. Wysoka trawa i odpadająca farba z budynku kolejowego w niczym nie przypomina miejsca, w którym rozegrał się jeden z najtajniejszych i najbardziej interesujących wątków II wojny światowej.

Leje po wybuchach, koliste miejsca i doły
Po bocznicy kolejowej, która prowadziła ze stacji kolejowej w las, pozostała tylko przecinka w lesie i słabo widoczny nasyp kolejowy. Podobno jeszcze kilkanaście lat temu widoczne były podkłady kolejowe. Teraz bocznica kolejowa wygląda jak zwykła droga w lesie. Przy wprawnym oku można znaleźć pozostałości. Wzdłuż dawnej bocznicy zachowały się koliste wały ziemne o wysokości około 0,5 m i średnicy około 10 m, które posiadają przerwę w obwodzie. Są to prawdopodobne pozostałości polowych budowli mieszkalnych, a przerwa w wale stanowi wejście do środka. Dalej w kierunku wschodnim, wzdłuż prawdopodobnego torowiska, widoczne są również zatoki w skarpie wykopane prawdopodobnie dla pojazdów. Wszystko wskazuje, że jestem w miejscu wyładunku rakiet z platform kolejowych. Pewności nie mam. 65 lat i natura szczelnie ukryły tajemnicę poligonu. Jeśli ktoś się spodziewa, że w terenie znajdzie pozostałości budynków, to się zawiedzie.

Wsiadam w samochód i jadę dalej. Celem jest znalezienie lejów - namacalnych śladów po nieudanych startach rakiet, które spadły tuż po nieudanym starcie na terenie poligonu w Wierzchucinie.

Zatrzymuję się na polanie w lesie. Po kilkudziesięciu metrach trafiam na niewielkie doły w ziemi. Są to płytkie zagłębienia. Na dnie pośród trawy znajduję zardzewiały element metalowy. To pozostałość po piecyku stalowym, a dokładnie fragment rury kominowej. W tym miejscu stały prawdopodobnie "fińskie celty" - rodzaj okrągłego namiotu wkopanego w ziemię, który ogrzewany był piecykiem.


Jedyne zachowane zdjęcie z poligonu
Kilkadziesiąt metrów dalej znajdują się dwa leje po nieudanych próbach z rakietami. Widać je wyraźnie, są tuż obok siebie. Nie sposób ich przeoczyć. To właśnie z nich i z podobnych lejów z terenu poligonu pasjonaci militariów przy pomocy wykrywaczy metalu wykopali pozostałości rakiet. O wykopaliskach w dalszej części.

Lej o głębokości 10 m i średnicy 30 m
Najciekawsze dopiero przede mną. Jadę polnymi drogami do wsi Lisiny. Po drodze mijam jezioro Suchom. W tym jeziorze prawdopodobnie jest zatopiona rakieta, która po nieudanym starcie spadła do zbiornika wodnego i czeka na swego odkrywcę. Są już pasjonaci, którzy chcą ową rakietę zlokalizować i wydobyć...

Mijam jezioro i zatrzymuję się w wsi Lisiny tuż obok zabudowań Babińskich. 300 m od stodoły, przy samej drodze jest ogromny lej. Robi imponujące wrażenie. To w tym miejscu, tuż po kolejnym nieudanym starcie, spadła rakieta V-2. Tuż obok krateru jest gospodarstwo nieżyjącego już Zygfryda Babińskiego, który przechował aluminiowy zbiornik na ciekły tlen w swojej stodole. Jest to największa pod względem gabarytów zachowana część rakiety V-2, którą możemy dziś w Polsce zbaczyć. 

Gdzie można zobaczyć wydobyty zbiornik rakiety, co wisi na ścianie stodoły po 65 latach, co pamięta dziewięćdziesięciojednoletni świadek, jak wyglądają szczątki rakiet wydobyte z okolic Wierzchucina, kiedy wystrzelono ostatnią rakietę i jak smakuje mleko prosto od krowy? O tym w kolejnym odcinku.

Moim przewodnikiem po poligonie był Wojciech Mąka, dziennikarz Gazety Pomorskiej, pasjonat historii rakiet. Serdecznie dziękuję.

Literatura:

  • Franciszek Lewicki, AK w operacji V2 Sarnaki.
  • Wojciech Mąka, Niemiecka rakieta Aggregat4 (A4/V2) - budowa i krótka historia konstrukcji, Najciekawsze epizody II wojny światowej w Borach Tucholskich.
  • Wojciech Mąka, Poligon rakietowy "Heidekraut" - zarys historii i próba rekonstrukcji, Najciekawsze epizody II wojny światowej w Borach Tucholskich.
  • Polacy w walce z bronią V-1 i V-2 pod redakcją Wojciecha Zawadzkiego, Bydgoszcz 2003.
  • Jacek Woźny, _Poligon rakietowy "Heidekraut" w Borach Tucholskich w świetle badań archeologicznych, Najciekawsze epizody II wojny światowej w Borach Tucholskic_h.

Zobacz też:


Od redakcji: Przypominamy, że każdy z Was może zostać dziennikarzem obywatelskim serwisu MM Moje Miasto! Zachęcamy Was do zamieszczania artykułów oraz zdjęć z ciekawych wydarzeń i imprez. Piszcie też o tym, co Wam się podoba, a co Wam przeszkadza w naszym mieście. Spróbujcie swych sił w roli reporterów obywatelskich MM-ki! Pokażcie innym to, co dzieje się wokół Was. Pokażcie, czym żyje miasto.


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto