MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Słowo prezesa Sieńki stało się ciałem

Marek Fabiszewski
W Bielsku-Białej nie sprawdziło się sportowe powiedzenie: jeśli ktoś nie chce wygrać 3:0, przegrywa 2:3, ale w tie breaku ostatnie słowo należało jednak do chemików.

W Bielsku-Białej nie sprawdziło się sportowe powiedzenie:
jeśli ktoś nie chce wygrać 3:0, przegrywa 2:3, ale w tie breaku ostatnie słowo należało jednak do chemików.

Dla drużyny BBTS Siatkarz Original, spadkowicza z Serii A i jednego z głównych kandydatów do wygrania Serii B w tym sezonie, była to trzecia porażka z rzędu. Chemicy z kolei, po smutnej porażce w Międzyrzeczu z Orłem (0:3), wygrali drugi mecz z rzędu (wcześniej na własnym parkiecie 3:0 z rezerwami Skry Bełchatów).

Jest pierwsze spotkanie z serii trzech kolejnych ciężkich przepraw podopiecznych Pawła Blomberga i Macieja Kosiaka. Już w najbliższą sobotę Delecta/Chemik podejmuje Gwardię Wrocław, a w następnej kolejności pojedzie do Jokera Piła, czyli dwóch czołowych drużyn obecnego sezonu.

Przed wyjazdem do Bielska-Białej prezes bydgoskich siatkarzy Piotr Sieńko, mówił „Expressowi”, że BBTS też jest do ogrania, zespół Chemika nie ma prawa się bać nikogo, a dla jego zawodników, to „odpowiedni moment, żeby pokazać sportową dumę i obudzić w sobie lwa, który walczy do końca i o zwycięstwo”. No i w sobotni wieczór słowo prezesa stało się ciałem.

Zawodnicy z bydgoskich Wyżyn zrewanżowali się tym samym za porażkę 1:3 z pierwszej rundy. Dwa pierwsze sety w Bielsku-Białej bez historii. Chemikom wychodziło wszystko, co wymyślili na parkiecie, a gdyby w końcówce II partii byli bardziej skoncentrowani (prowadzili już 23:18), to dorobek punktowy byłby jeszcze bardziej okazały.

Potem niespodziewanie inicjatywę przejęli gospodarze (m.in. Grzegorz Wagner, Martin Vlk i Nikoła Karzow) i zbyt łatwo doprowadzili do stanu 2:2 w setach. Wiadomo, że tie-break, to loteria i można było obawiać się, czy chemicy uniosą psychicznie ten ciężar. Wynik był otwarty jeszcze do połowy piątego seta, ale od stanu 8:6 dla BBTS bydgoszczanie zdobyli kolejno 6 punktów (cztery bloki Łukasza Kruka i Tomasza Wieczorka) i meczu tego już przegrać nie mogli. Spotkanie zakończył atak Sebastiana Wójcika. Brawo za ambicję i charakter!

Trener Paweł Blomberg zaraz po meczu mówił zadowolony dla Radia Pomorza i Kujaw: „Załatwiliśmy ich jednym ustawieniem. To były nasze najlepsze dwa pierwsze sety w meczu w tym sezonie. Koncert na zagrywce, w bloku i w ataku. Potem chłopacy troszkę się zdekoncentrowali, ale cieszę się, że wróciliśmy do gry. Kiedyś szczęście musiało się do nas uśmiechnąć”.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Grosicki kończy karierę, Polacy przed Francją czyli STUDIO EURO odc.5

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto