Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Słupki dzielą sąsiadów

jk
Niewielki parking między blokami przy ulicy Lelewela w Bydgoszczy stał się przyczyną prawdziwej sąsiedzkiej wojny. W sobotę doszło do tego, że musiała tam interweniować Straż Miejska.

Niewielki parking między blokami przy ulicy Lelewela w Bydgoszczy stał się przyczyną prawdziwej sąsiedzkiej wojny. W sobotę doszło do tego, że musiała tam interweniować Straż Miejska.

Jeszcze kilka lat temu z parkingu bez problemu korzystali zarówno zmotoryzowani mieszkańcy "eltrowskich" bloków przy ul. Lelewela 38 i 40, jak i lokatorzy wojskowego budynku przy ul. Lelewela 44. Problemy zaczęły się pod koniec lat 90., kiedy mundurowi stworzyli wspólnotę mieszkaniową. Wraz z budynkiem na własność wykupili też połowę parkingu, który w drugiej części należy do spółdzielni mieszkaniowej "Eltra".

- Wojskowym od początku nie podobało się, że wjeżdżamy na "ich" parking. Z niechęcią patrzyli też na naszych sąsiadów, użytkowników stojących przy parkingu garaży - mówią mieszkańcy "cywilnych" bloków przy ul. Lelewela. - Najpierw wspólota postawiła znak, że tylko oni mogą korzystać z parkingu. Ponieważ my tego zakazu nie respektowaliśmy, słyszeliśmy, że wojskowi chcą postawić dla nas szlaban. Na szczęście ten pomysł nie wypalił. Zamiast tego przez parking pociągnęli żółtą farbą linię dzielącą plac na dwie części.

Na tym jednak nie skończyło. W sobotę sąsiedzka kłótnia osiągnęła apogeum. Przed południem na parkingu pojawili się wykonawcy z firmy "Max", którzy na żółtej linii biegnącej przez środek placu zaczęli wbijać metalowe słupki. Oburzeni mieszkańcy bloków "Eltry" natychmiast zadzwonili na policję, że sąsiedzi uniemożliwiają im wjazd na parking. Na placu pojawiła się straż miejska.

- Mieliśmy te słupki montować już dawno, ale nie śpieszyło nam się do tej roboty. Wiedzieliśmy, że będą kłopoty - powiedział nam Marek Gapski, szef zakładu usługowego "Max". Po wbiciu kilku blokad, przerwano pracę.
Nie ucichła natomiast sąsiedzka kłótnia.

- Mamy prawo ogrodzić nasz teren i zakazać wstępu osobom spoza naszej wspólnoty mieszkaniowej - powiedział nam nadzorujący wbijanie słupków Jan Górski, członek zarządu Wspólnoty Mieszkaniowej przy ul. Lelewela 44.
- Nie macie takiego prawa. Ten parking w połowie należy do naszej spółdzielni. To skandal, że uniemożliwiacie mi wjazd do garażu, który stoi przy placu. Na szczęście są jeszcze sądy - nie krył oburzenia Jan Szkulmowski, mieszkaniec bloku "Eltry". Na znak protestu wyprowadził swój samochód przed garaż, gdzie miał być wbity jeden ze słupków.

- Nasi sąsiedzi wbijając słupki nie pomyśleli o tym, jak do naszych domów przez parking dojedzie karetka pogotowia, czy straż pożarna - powiedziała lokatorka Lelewela 40.

- Teraz, przez te nieszczęsne słupki, nie zaparkujemy ani my, ani oni. To złośliwość i głupota ze strony wojskowej wspólnoty - dodają mieszkańcy "eltrowskich" bloków.

Tymczasem przedstawiciele wspólnoty nie zamierzają ustąpić. Zapowiedzieli użytkownikom garaży i zmotoryzowanym mieszkańcom "cywilnych" bloków, że każdy będzie mógł bez problemu korzystać z parkingu, jeśli... zapłaci miesięcznie wspólnocie 30 zł.

- Chodzi nam o sprawiedliwość i o pieniądze. Dlaczego tylko my mamy pokrywać koszty korzystania z parkingu? - nie krył Jan Górski.
Okazuje się jednak, że nie wszyscy lokatorzy Lelewela 44 popierają stanowisko swej wspólnoty.

- Jest mi wstyd, że do tego doszło - stwierdził około 40-letni mężczyzna w grafitowym płaszczu, pokazując na słupki.

- Będziemy wyjaśniać tę sprawę - zapowiedzieli strażnicy miejscy, którzy przybyli na parking.
Do tematu wrócimy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Policja podsumowała majówkę na polskich drogach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto