Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

„Smoleńsk”- film dla wierzących. W jedyną prawdę [wideo]

Jacek Deptuła [email protected]
Wielu zadaje sobie pytanie, czy światowe sieci kin kupią „Smoleńsk”. Lech Łotocki, odtwórca roli prezydenta Kaczyńskiego (w tle), i Jerzy Zelnik wierzą, że dzięki filmowi świat pozna prawdę.
Wielu zadaje sobie pytanie, czy światowe sieci kin kupią „Smoleńsk”. Lech Łotocki, odtwórca roli prezydenta Kaczyńskiego (w tle), i Jerzy Zelnik wierzą, że dzięki filmowi świat pozna prawdę. Filip Kowalkowski
„Smoleńsk” nie podzieli jeszcze bardziej Polaków. To może się udać tylko komisji powołanej przez Antoniego Macierewicza.

W kinie Helios nie było tego wieczoru w sprzedaży biletów na „Smoleńsk” Antoniego Krauzego. Zamknięty pokaz organizował konserwatywno-katolicki Bydgoski Klub Frondy, a bilety rozprowadzano w kościołach i za pośrednictwem Diecezjalnego Ośrodka Duszpasterstwa Akademickiego.

Przeczytaj koniecznie: "Zamach" w rezerwacjach na "Smoleńsk". Żart? Nie, efekt frustracji

- „Smoleńsk” jest atakowany głównie pod kątem artystycznym, natomiast niewielu ludzi się zająknie na temat misyjności filmu - że jest on odpowiedzią na kłamstwo - przekonywał w piątek po wieczornej projekcji Jerzy Zelnik. W „Smoleńsku” Antoniego Krauzego zagrał diabolicznego dyplomatę pojawiającego się wszędzie tam, gdzie dokonywane są zbrodnie.

To najgłębsze przekonanie Jerzego Zelnika, które wygłosił w pierwszej części spotkania z bydgoskimi widzami, praktycznie zamknęło dyskusję. Skoro film pełni misję, i to narodową, jak można kwestionować jego treść i poziom artystyczny? Toteż po projekcji nie było dyskusji, tylko oświadczenia widzów: że film jest piękny, mądry, odkłamuje haniebną postawę Donalda Tuska i zgrai polskich agentów pracujących dla Putina.

"Smoleńsk" pobije rekordy oglądalności?

W największej sali kina Helios zajętych było około dwóch trzecich miejsc. To zaskakujące, że nie było kompletu widzów, zważywszy na gości specjalnych wieczoru: Jerzego Zelnika właśnie i Lecha Łotockiego odtwarzającego w „Smoleńsku” rolę prezydenta Kaczyńskiego. - Przyjąłem propozycję zagrania tej postaci, przyjąłem to zadanie - opowiadał aktor - aby pokazać, jakim człowiekiem rzeczywiście był prezydent Lech Kaczyński, a nie jakim pokazywały go media zakłamujące jego postać. To był wybitny mąż stanu.

Aktor Łotocki wpisał się więc w misję odkłamywania postaci wielkiego Polaka: - Nie wiedziałem tylko, czy sprostam temu ogromnemu wyzwaniu.

Natomiast misja, o której mówił Jerzy Zelnik, była natury ogólniejszej i koncentrowała się wokół „służenia prawdzie”: - Właśnie to robi teraz wiarygodna komisja Macierewicza, bo nie wiem, kto jeszcze może wierzyć w tę bajkę o brzozie. Dla mnie kluczowe jest pytanie, o czym rozmawiał Tusk z Putinem na sopockim molu? Ideologicznie jakoby rozstaliśmy się z wielkim bratem, a jednak jeszcze ciągle mu podlegamy ze strachu lub przez wielu ludzi, którzy się tam szkolili.

- Potwierdzam to, co zobaczyłam w filmie - zabrała głos starsza pani z pierwszego rzędu. - W pierwszej chwili, kiedy dowiedziałam się o tragedii, krzyknęłam: „Zamach!”. Mam satysfakcję, że dziś można ewidentnie mówić o zamachu: prawda jest tylko jedna i ona w filmie została jaskrawo przedstawiona.

Innego widza interesowała kwestia, skąd Jerzy Zelnik brał materiały, żeby przedstawić tego typa, którego grał? - Bo dopiero teraz dowiadujemy się, kim ten człowiek był.

Chodzi o Tomasza Turowskiego, rzeczywiście zagadkową postać agenta służb specjalnych PRL i III RP, ambasadora w Moskwie, współorganizatora wizyty prezydenta Kaczyńskiego w Katyniu. - Jestem z rocznika 1945, znam świat, ale nie chodzi o to, że portretowałem konkretną osobę, to raczej suma wiedzy o takich ludziach.

Zelnik wielokrotnie podkreślał, że Polska zasługuje na więcej, aniżeli rolę kibica w Europie i świecie. Ten film - także zdaniem Lecha Łotockiego - może być wyświetlany na Zachodzie. Da to innym szansę na poznanie prawdy. - Słyszeli państwo o tym, że w styczniu wyszło czterotomowe dzieło o wkładzie Polaków w rozwój cywilizacji - mówił Zelnik. - Naprawdę zmieniliśmy świat, który nie wie, ile zawdzięcza Polsce. „Enigma”, wiktoria wiedeńska Jana III Sobieskiego.

- I właśnie takimi filmami - przekonywał Jerzy Zelnik - trzeba walczyć o przywracanie Polsce tego miejsca w nowożytnej cywilizacji, na jakie zasługuje.

Burzą oklasków pożegnali widzowie bohaterów wieczoru.

- Wspaniali - słyszałem słowa młodej dziewczyny, wychodząc z kina.
- Dzięki takim ludziom - starszy pan był wyraźnie wzruszony - Polska wstaje z kolan.

R. Giertych: Pamięć o ofiarach katastrofy smoleńskiej przeradza się w groteskę (źródło: TVN24/x-news)

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto