Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Strażnicy kazali odholować smarta w Bydgoszczy. Właścicielka uważa, że nie mieli racji

Marek Weckwerth
Tak zaparkowała na ul. Mostowej właścicielka smarta. Czy utrudniała ruch, powodowała zagrożenie? 

Tak wygląda parking. Widać znaki pionowe i poziome linie, które mogą sugerować, że  można parkować aż do bruku.
Tak zaparkowała na ul. Mostowej właścicielka smarta. Czy utrudniała ruch, powodowała zagrożenie? Tak wygląda parking. Widać znaki pionowe i poziome linie, które mogą sugerować, że można parkować aż do bruku. Straż Miejska/Marek Weckwerth
Samochód został zaparkowany na parkingu przy Mostowej. Auto wjechało tylko nieco przednimi kołami na krawężnik i jednym na bruk.

Smart to samochód typowo miejski. W niedzielę 24 czerwca zaparkował w zatoczce przy Mostowej oznakowanej znakami: pionowym „Parking płatny” i poziomym „linia wyznaczająca pas postojowy”. Autko wjechało tylko nieco przednimi kołami na krawężnik i jednym na bruk. Pojawili się jednak strażnicy i zdecydowali o odholowaniu smarta.

- Dopiero w poniedziałek po przyjściu do pracy otrzymałam sms-a od świadka, który poinformował mnie, że moje firmowe auto zostało bezprawnie i w nieprawidłowy sposób odholowane na wezwanie Straży Miejskiej - skarży się Karolina Stelter, młoda bydgoska bizneswoman.

- Przez okno mojego mieszkania w kamienicy przy ulicy Mostowej zauważyłem, że strażnicy wezwali lawetę i chcą sholować tego smarcika. Byłem zbulwersowany, bo był zaparkowany prawidłowo - opowiada pan Mateusz. - Zszedłem i wyjaśniłem strażnikom, że nie mają prawa karać właściciela tego auta nawet mandatem, a tym bardziej decydować o holowaniu. Strażnik odpowiedział mi, że obowiązuje znak zakazu postoju ustawiony przed mostem, a znak postoju w zatoczce parkingowej wskazuje, że przed nim nie wolno zostawiać auta. Tłumaczyłem mu, że nie ma racji, ale był uparty.

Pan Mateusz zwrócił też uwagę na fakt, że operator lawety nieprawidłowo wciągnął smarta, który wyposażony jest w automatyczną skrzynię biegów. Pod oś napędową powinny być podłożone koła. Smart został wciągnięty bez takiego zabezpieczenia.

- Pojechałam do siedziby SM aby dowiedzieć się co się stało z moim autkiem - relacjonuje pani Karolina. - Długo czekałam przed okienkiem. Potem dyżurny próbował mi wręczyć 100-złotowy mandat. Byłam kompletnie zaskoczona, bo przecież prawidłowo zaparkowałam samochód i przyszłam tylko wszystko wyjaśnić, zapytać na jakiej podstawie go odholowano?

Właścicielka smarta nie przyjęła mandatu i poprosiła o rozmowę z kimś kompetentnym. Nazajutrz doszło do spotkania z komendantem SM. Jak nam zrelacjonowała, „jeszcze nigdy nikt nie był dla niej tak niemiły, nieuprzejmy i opryskliwy” (...). „Nigdy nie spotkałam się z tym, że urzędnik na takim stanowisku może tak potraktować petenta. Komendant nawet w minimalnym stopniu nie był zainteresowany wyjaśnieniem sprawy!” - powiedziała „Gazecie Pomorskiej”.

Niemiło wspomina też wizytę w Uni-Techu przy ul. Przemysłowej, na której parking trafiają auta odholowane przez firmę Jodko Autohol.

- Wchodzę do kontenera z napisem „ochrona”. Brudna budka, odrażający zapach, na ścianie kalendarz z rozebranymi kobietami - opowiada Karolina Stelter.

Jej wizyta w tym miejscu zakończyła się interwencją policji, którą wezwała. Ochroniarz wezwał swoich kolegów - ochroniarzy. Sprawę załagodzono i kobieta ostatecznie odebrała autko. Musiała jednak zapłacić 500 zł. Po telefonie od świadka obawiała się, że jest uszkodzone. Jak dotąd wszystko jest dobrze.

- Firma Jodko Autohol usuwa na zlecenie miasta źle zaparkowane auta - wyjaśnia Waldemar Winter, dyrektor Wydziały Uprawnień Komunikacyjnych Urzędu Miasta Bydgoszczy. - Skargi na jej działania są naprawdę pojedyncze, choć rocznie z ulic Bydgoszczy usuwa się około 1000 pojazdów. Uważamy, że Jodko dobrze wykonuje swoje zadanie.

Na naszych drogach wojewódzkich kładą 700 milionów złotych

Dyrektor Winter wyjaśnił także, że rekomendację miasta i umowy ma firma Uni-Tech. - Wszczęte zostało postępowanie skargowe, o czym poinformowana została osoba skarżąca - mówi Jarosław Wolski , kierownik referatu kontroli i analiz Straży Miejskiej w Bydgoszczy. - W związku z zarzutem skarżącej o przekroczenie uprawnień przez interweniujących strażników, komendant SM poinformował, że powinna to zgłosić do prokuratury - z uwagi na fakt, iż jest to przestępstwo.

Jarosław Wolski dodaje, że osoba skarżąca nie chciała przyjąć do wiadomości, że komendant nie dysponował w trakcie rozmowy niezbędnych do wyjaśnienia sprawy ustaleniami, co wywołało jej wzburzenie.

- W moim odczuciu, to właśnie jej działanie było próba wywarcia presji na zmianę stanowiska straży co do popełnionego przez nią wykroczenia oraz uzyskania zwrotu kosztów poniesionych w związku z usunięciem pojazdu - kontynuuje Wolski. - W tym jednak zakresie wypowie się sąd, do którego - jak wynika ze wstępnych ustaleń - sprawa zostanie przez straż skierowana.

W Grudziądzu po lesie można spacerować z aplikacją "Na tropie grudziądzkiej przyrody"

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto