Zobacz wideo: Czego szukaliśmy w Internecie w 2020 roku?
Pokazy sztucznych ogni jako element sylwestrowych zabaw znane są już od XII wieku. Jednak od pewnego czasu na rezygnację z tej tradycyjnej metody przegnania Starego Roku za pomocą hałasu decyduje się coraz więcej osób. Nie brakuje i tych, którym odejście od tego zwyczaju nie w smak. Przyczyny są różne, ale skutek zawsze taki sam: negatywny wpływ na środowisko naturalne.
Zwierzaki chcą wrócić do domu
W tym roku, jak poinformowała Izabella Szolginia, dyrektor bydgoskiego Schroniska dla Zwierząt, prezes Kujawsko-Pomorskiego Oddziału OTOZ Animals, liczba zwierząt doprowadzonych do schroniska po sylwestrze była wyjątkowo niewielka. To trzy czworonogi. Dwa psiaki i jeden kot, z czego jeden z pierwszych wrócił już bezpiecznie do właściciela.
- Niezależnie od pory roku prosimy, żeby właściciele zaopatrzyli swoich pupilów w identyfikator z numerem telefonu przy obroży. Pamiętajmy, że nawet jeśli zwierzak zostanie zaczipowany, nie znaczy to, że znajdziemy go w bazie. Numer telefonu jest najlepszym gwarantem tego, że odnajdziemy właściciela – mówi Izabella Szolginia.
Huki petard sieją popłoch nie tylko wśród zwierząt domowych, ale także – podkreśla dyrektor bydgoskiego schroniska – m.in. wśród ptaków, których małe serca nie wytrzymują tego stresu. Podobnie w przypadku innych zwierząt wolno żyjących.
Jak przekonuje Izabella Szolginia ich śmierć to niejedyny skutek. Nierzadko zdarza się, że wskutek użycia fajerwerków cierpi i człowiek. Zwłaszcza w obliczu epidemii. - Nie jest tajemnicą, że dziś mamy do czynienia z ogromnym przeciążeniem służby zdrowia. Przyczyna jest nam wszystkim dobrze znana – to koronawirus. Medycy ledwo wyrabiają z chorymi, dlatego teraz tym bardziej – każdy urwany palec, każde, nawet drobne zranienie zabiera możliwość pomocy innym chorym. Powinniśmy być bardziej rozsądni – apeluje Izabella Szolginia.
Sylwestrowych wypadków mniej niż przed rokiem
O statystyki dotyczące wypadków związanych z użyciem fajerwerków podczas sylwestra 2021/2021 zapytaliśmy w Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Bydgoszczy.
Krzysztof Wiśniewski, rzecznik WSPR informuje, że w noc sylwestrową 2020 dyspozytornia medyczna w Bydgoszczy przyjęła ponad 600 zgłoszeń. Podobnie było 1 stycznia 2021 roku.
- Te dni różniły się rodzajem wyjazdów, ale na pewno nie ich liczbą. Zespoły ratownictwa medycznego praktycznie nie zjeżdżały do swoich miejsc wyczekiwania - mówi Krzysztof Wiśniewski.
W tym roku dominowały wyjazdy do chorych na COVID 19, do pacjentów z dusznością, osłabieniem i niską saturacją z powodu zakażenia wirusem SARS COV 2. Z kolei wyjazdów „typowo” sylwestrowych było niewiele. - W noc sylwestrową pacjentów z obrażeniami ciała było niespełna 7. Podobna liczba dotyczyła wyjazdów do pacjentów upojonych alkoholem. To bardzo mało biorąc pod uwagę specyfikę tych dni - podsumowuje nasz rozmówca.
W ubiegłym roku w sylwestra w rejonie obsługiwanym przez Dyspozytornię Medyczną w Bydgoszczy ZRM wyjeżdżały 592 razy.
Przyczyny:
- 73 obrażenia ciała, głównie spowodowane nieprawidłowym obchodzeniem się z wyrobami pirotechnicznymi (petardy, fajerwerki),
- 5 wypadków komunikacyjnych, w tym jeden ze skutkiem śmiertelnym.
Nie brakowało też - podkreśla rzecznik WSPR - upojonych alkoholem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?