Końcówka spotkania była popisem zespołu gości. W krótkim czasie stworzyli kilka okazji bramkowych, by gola zdobyć tuż przed końcową syreną.
Na półtorej minuty przed końcem meczu na ławkę kar poszedł Jacek Zamojski. Goście szybko założyli zamek, a chwilę później wycofali bramkarza. Do pierwszego ataku Marcus Nilson - Siergiej Fiodorow - Tie Domi dołączył Ray Whitney. W polskiej czwórce, która próbowała powstrzymać napór rywali, na lodzie został m.in. Łukasz Sokół (TKH ThyssenKrupp Toruń, wychowanek BTH Bydgoszcz).
- Były to dość „mocne” dla nas sekundy - mówi Łukasz Sokół. - Ciężko nam było nawet wyrzucić krążek z własnej tercji, choć wszyscy staraliśmy się, jak tylko mogliśmy. Goście pokazali to, na co ich stać. I doprowadzili do wyrównania.
Gol Siergieja Fiodorowa padł na 3,2 sekundy przed końcową syreną. Tyle zabrakło Polakom do zwycięstwa.
- Na początku meczu mieliśmy dużą tremę, gdy minęła, to grało się nam całkiem nieźle - mówi Sokół. - Generalnie jednak to była wielka zabawa. Dla nas był to na pewno prestiżowy mecz, wyjątkowa okazja spotkania się z gwiazdami najlepszej ligi świata. Dla rywali to był jeden mecz z wielu. Remis na pewno się liczy, ale w sumie nie wynik był najważniejszy. Była to zabawa, widowisko.
Bardziej sportowe święto niż mecz. Z rywali zapadł mi w pamięci Tie Domi. Przeraża samym wyglądem, którego można się przestraszyć. W sumie jestem zadowolony, to było fajne przeżycie, wspomnienie na całe życie.
Derby Trójmiasta: oprawa meczu Lechia Gdańsk - Arka Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?