Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów
1 z 7
Przeglądaj galerię za pomocą strzałek na klawiaturze
Następne
Przesuń zdjęcie palcem
Każde miejsce ma swoją historię. Czasami jednak duchy...
fot. Archiwum

To właśnie tam podobno można spotkać duchy. Zobaczcie nawiedzone miejsca w regionie

Każde miejsce ma swoją historię. Czasami jednak duchy przeszłości nie dają o sobie zapomnieć i to dosłownie. Zobaczcie miejsca w regionie, w których podobno straszy. Dwa opuszczone budynki w podbydgoskim Żołędowie powstały prawdopodobnie w latach 70. XX wieku jako przechowalnia owoców. Na piętrze jednego z nich wybudowano część mieszkalną dla osób pomagających przy zbiorach. - Nie figurują w rejestrze, nie ma ich na mapach i nie mają numeru adresowego – tłumaczą w Urzędzie Gminy Osielsko. - Powstały jako samowola budowlana. Mieszkańcy Żołędowa rzadko korzystają z wąskiej dróżki, która prowadzi do rozsypującego się domu na skraju lasu. Niezwykle trudno jest tam trafić. Punktem orientacyjnym jest jeden z miejscowych sklepów spożywczych, ponieważ ścieżka biegnie naprzeciwko niego. Trzeba zagłębić się w gęste zarośla, minąć niewielki strumyk, mostek i przejść przez zapuszczony sad. To właśnie piętrowy budynek na swoją nieformalną siedzibę wybrała Liga Obrony Kraju "Wataha”. - Nurtuje mnie to, co się tam wydarzyło – mówi Mateusz Mikulski, założyciel stowarzyszenia sportowego, które zajmuje się strzelectwem. - Czternaście lat temu w domu, który stoi w odległości 100 metrów od naszej Zony, bo tak go nazywamy, ktoś się powiesił. A podobno w 2000 roku do studni, która jest przy strumieniu wrzucono ciało. Ale nie udało nam się tego nigdzie potwierdzić. "Wataha” dokładnie przeszukała budynek. - Z naszych ustaleń wynika, że mieszkała tam rodzina - opowiada Mikulski. - W porzuconych rzeczach, a raczej śmieciach znaleźliśmy zdjęcia rentgenowskie ojca i córki, które wskazywałyby na niegroźny wypadek samochodowy. Widzieliśmy również kopertę ze stemplem pocztowym z 2004 roku, co świadczy o tym, że to był ostatni rok użytkowania tego domu. I opowiada o jednej z sytuacji, które miały miejsce późną jesienią. - Zasada jest taka, że gdy organizujemy tam ognisko to jedna grupa idzie po drewno, a druga zostaje w budynku - wspomina. - W połowie drogi zauważyłem, że nie mam krótkofalówki. Zadzwoniłem więc do kogoś, poprosiłem, aby ją zabrał i szedł w moją stronę. Już z daleka zobaczył światła latarki. - Pomyślałem, że to kolega, jednak gdy zacząłem tam iść, światełko uciekło w las - opisuje. - Chłopacy też to widzieli. Na ziemi był szron, więc powinno być słychać kroki, a tu nic. Takich sytuacji było kilkanaście. Żadnej nie potrafię wytłumaczyć.

Pałac Bydgoszcz - rozmowa z Piotrem Makowskim

Zobacz również

Oceny piłkarzy Lechii za mecz ze Stalą. Fatalne błędy Olssona, Bugaja i Piły

Oceny piłkarzy Lechii za mecz ze Stalą. Fatalne błędy Olssona, Bugaja i Piły

Czarni lepsi od Arki w ostatnim meczu sezonu. Paweł Leończyk zakończył karierę

Czarni lepsi od Arki w ostatnim meczu sezonu. Paweł Leończyk zakończył karierę

Polecamy

Idealna jajecznica na wiosnę. Sekret smaku tkwi w obróbce szparagów

Idealna jajecznica na wiosnę. Sekret smaku tkwi w obróbce szparagów

Wyniki meczów 25. kolejki 4. ligi kujawsko-pomorskiej [27 kwietnia 2024]

Wyniki meczów 25. kolejki 4. ligi kujawsko-pomorskiej [27 kwietnia 2024]

Turysta zarobił na lotnisku 3500 zł, jeszcze mu podziękowali. Też tak możesz!

Turysta zarobił na lotnisku 3500 zł, jeszcze mu podziękowali. Też tak możesz!