Czy nasze dzieci przestaną chodzić ze szkołą do cyrku? Choć do Bydgoszczy dotarł już stosowny list z ministerstwa, to kuratorium nie może zabronić szkołom rozprowadzania biletów na występy artystów cyrkowych.
Gdy do miasta przyjeżdża cyrk, dużo wcześniej pojawiają się w nim jego przedstawiciele i odwiedzają wszystkie placówki oświatowe. Zachęcają dyrektorów, aby przyjęli od nich tańsze lub nawet darmowe bilety dla dzieci. Wielu z nich korzysta z takiej oferty. Tak jest na przykład w Zespole Szkół nr 21 na bydgoskich Bartodziejach. Uczniowie korzystają z oferty co dwa - trzy miesiące.
- Dostajemy bilety bezpłatnie. Dziecko zanosi wejściówkę wraz z ulotką do domu i to rodzice decydują, czy ich pociecha może pójść na przedstawienie - zaznacza Lech Wardziński, dyrektor ZS nr 21 w Bydgoszczy.
Wiadomo jednak, że takie kilku- lub kilkunastoletnie dziecko do cyrku nie wybierze się samo. Drugi, płatny bilet kupuje dla siebie któreś z rodziców. Nawet przeciwnicy cyrków przyznają, że jest to dobry zabieg marketingowy.
- To bardzo sprytna, a jednocześnie mało etyczna forma - ocenia Grzegorz Roszak, dyrektor Wydziału Kształcenia Podstawowego i Gimnazjalnego w Kujawsko - Pomorskim Kuratorium Oświaty w Bydgoszczy.
Cyrki nadal w ten sposób kusiłyby najmłodszych, gdyby problemem nie zainteresowało się stowarzyszenie Empatia. Postanowili oni ograniczyć ten proceder.
- Zdaję sobie sprawę, że nasz pomysł może zostać uznany za absurdalny - nie ukrywa Dariusz Gzyra z Empatii. - Powołaliśmy się jednak na konwencję o prawach dziecka. W cyrku z góry zakładana jest mocna dominacja człowieka, a zwierzę jest sprowadzane do postaci zabawki. Na zwierzęta zakłada się np. czapeczkę z dzwoneczkami, a człowiek bawi się jego kosztem. Zwierzęta zmusza się też siłą do tresury. To trochę przypomina falę w wojsku. Biologia uczy jednak czegoś innego.
Jego zdaniem, na oglądające taki występ dziecko może to mieć negatywny wpływ na jego uczuciwość. Organizacja zwróciła się zatem z tą sprawą do rzecznik praw dziecka. On zgodził się z argumentację przedstawicieli Empatii. Niecałe dwa miesiące później Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu rozesłało listy do wszystkich kuratoriów. W liście uznano rozprowadzanie biletów do cyrku przez szkoły za "działalność niepożądaną" i nakazano, aby zwrócić na to uwagę dyrektorom. Władze oświatowe nie mogą jednak zabronić organizowania szkolnych wycieczek do cyrku. Do Bydgoszczy list dotarł 18. listopada.
- Przekazaliśmy uwagi wizytatorom i prosiliśmy, aby na organizowanych przez nich naradach poinformowali o tej opinii szkoły. Do części placówek wiadomość już dotarła, jednak jeszcze nie wszędzie takie narady się odbyły - mówi Grzegorz Roszak, zapewniając że do połowy stycznia wszystkie szkoły będą wiedziały o stanowisku władz edukacyjnych.
Na razie jednak większość szkół nie wie o zaleceniach ministerstwa. Tak jest m. in. w bydgoskim gimnazjum nr 13.
- Może informacja poszła do podstawówek i przedszkoli, a gimnazja pominięto - zastanawia się Zbigniew Michalski, dyrektor szkoły. Sam jednak zaznacza, że jego uczniowie od początku roku w cyrku nie byli. Wizytatorzy nie dotarli też do SP 57.
- Dotychczas nie otrzymałam dokładnych sugestii. Sama jestem przeciwna reklamom na terenie szkoły i nie pozwalam na to. Były u nas ostatnio dwie osoby, przedstawiciele jednego z cyrków. Zabroniłam im jednak rozprowadzania biletów - zaznacza Krystyna Hanna Piekarska, dyrektorka podstawówki.
- Niestety, piękna postawa tej pani jest wyjątkiem. Większość dyrektorów zgadza się na taką współpracę. Sam mam dwoje dzieci i je także "częstowano" biletami. Dlatego tak ważne jest, aby w szkołach nie zbagatelizowano problemu - ocenia D.Gzyra.
Organizatorzy chcą więc rozesłać listy do wszystkich szkół. Kolejnym krokiem ma być organizowanie dla uczniów specjalnych zajęć.
- Organizacyjnie i finansowo byłaby to jednak bardzo duża akcja, dlatego na razie chcemy się ograniczyć tylko do Warszawy - zaznaczają przedstawiciele Empatii.
Jak ten problem postrzegają najbardziej zainteresowani, czyli pracownicy cyrków? Lidia Król, dyrektor warszawskiego cyrku "Korona" o wytycznych ministerstwa dowiedziała się od nas. Jej zdaniem, wskazówki dla kuratoriów nie są jednak groźne dla cyrku. Według niej, grupy zorganizowane stanowią zaledwie kilka procent klientów jej branży.
Z kolei ekolodzy z Empatii zaznaczają, że nie walczą z cyrkami, a jedynie ze złym traktowaniem czworonogów.
- Zwierzętom w cyrku mówimy - nie. Ale sam cyrk to przecież kawał dobrego rzemiosła. Fajny świat, dziś już aż trochę nierealny - podsumowuje Dariusz Gzyra.
O tym, z jakim odzewem spotkają się zalecenia z MENiS przekonamy się dopiero wiosną. Przez całą zimę cyrki nie rozstawiają swoich namiotów.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?