Tomasz Rega: Nie jestem wielbłądem

Piłkarska pasja
- Dokładnie 25 lat temu pierwszy raz brat wziął mnie na Zawiszę. Wtedy narodziła się we mnie pasja sportowca, pasja kibica. Na tym meczu nie przyszło mi nawet do głowy, że będę mógł być tak blisko zawodników, współtworzyć ten klub – mówi o swojej pasji dla piłki Tomasz Rega. – To, co robię na Zawiszy, robię społecznie, kosztem rodziny, własnego czasu. I widzę, że to ma sens – tutaj wiceprezes stowarzyszenia pokazuje wycinki z prasy na temat sukcesów piłkarzy.

- Po raz pierwszy od 10 lat Zawisza nie jest przedmiotem artykułów na temat kibiców, chuliganów, ale mówi się o nim dobrze, tłumy przychodzą na mecze – mówi Tomasz Rega o efektach działań stowarzyszenia.

Zazdrośni o sukces Zawiszy
- Niestety nie wszystkim jest to na rękę – mówi radny Rega, który od roku boryka się z donosami słanymi przez anonimowego wroga do różnych instytucji. – Raz na rok muszę udowadniać, że nie jestem wielbłądem. Tegoroczny donos, wysłany m.in. do wojewody, zawiera takie same treści jak donos z lutego ubiegłego roku.

Nie jest wielbłądem
Opinia prawników jest jednoznaczna. Oświadczenia przytacza Tomasz Rega. Wynika z nich, że ponieważ stowarzyszenie nie prowadzi działalności gospodarczej, nie ma konfliktu między stanowiskiem radnego a stanowiskiem wiceprezesa klubu piłkarskiego „Zawisza”.

- Mam tego serdecznie dosyć, ręce opadają – komentuje donosy Tomasz Rega. – Co roku muszę pokazywać tę opinię prawników. Moje pytanie brzmi: za co? Za to, że chcę pomagać klubowi, bo czuję się z nim związany?

Wygląda na to, że donosy nie są elementem żadnej akcji politycznej, ale efektem czyjejś zazdrości, że w klubie dzieje się dobrze.
- Nie wszystkim coraz lepsza opinia Zawiszy jest na rękę. Pewni działacze przyzwyczaili się przez lata, że w Bydgoszczy footballu nie będzie.
Tymczasem on jest i ma się dobrze.