MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Trybański w krainie NBA

Waldemar Wojtkowiak
Mierzący 215 cm wzrostu 23-letni koszykarz Cezary Trybański był bez wątpienia bohaterem minionego tygodnia. Jako pierwszy Polak dokonał tego, co jeszcze nie dawno uznawano wręcz za niemożliwe - podpisał kontrakt z ...

Mierzący 215 cm wzrostu 23-letni koszykarz Cezary Trybański był bez wątpienia bohaterem minionego tygodnia. Jako pierwszy Polak dokonał tego, co jeszcze nie dawno uznawano wręcz za niemożliwe - podpisał kontrakt z zespołem NBA Memphis Grizzlies. Dotychczas żadnemu (a kilku próbowało) naszemu rodakowi nie udało się znaleźć w składzie zespołu za najlepszej koszykarskiej ligi świata.

Przygodę z basketem rozpoczynał w warszawskiej Legii (w sezonie 1998/99 w barwach Legii zagrał w Bydgoszczy w meczu przeciwko Astorii, i zdobył 4 pkt.) . Niestety, trudno było się młodemu juniorowi przebić do pierwszego składu stołecznej drużyny i za namową trenera Jerzego Pniewskiego przeszedł do Pruszkowa. Tam też nie poznano się na jego talencie. W naszpikowanym wówczas bardzo dobrymi graczami zespole Mazowszanki nie widziano dla niego miejsca. Toteż Trybański grał w II-ligowym zespole rezerw. Do swoich umiejętności nie potrafił przekonać kolejnych trenerów Mazowszanki (a potem PEKAESU) Jacka Gembala, Andrzeja Nowaka. Także początkowo nie stawiał na niego grecki szkoleniowiec Michalis Kiritsis. Dopiero plaga kontuzji i kłopoty kadrowe spowodowały, że Trybański coraz częściej zaczął przebywać na parkietach ekstraklasy. I nagle okazało się, że w tym graczu drzemie spory potencjał.

Amerykańskie początki
Już latem ubiegłego roku zawodnik dzięki pomocy Kiritsisa wyjechał zza Ocean. Przez miesiąc trenował na obozach letnich w Cleveland. O grze w NBA nie było jeszcze mowy. Ubiegłoroczny pobyt miał jednak także jedną wielką zaletę. Otóż Trybański podpisał umowę z z jednym z najbardziej skutecznych agentów w USA (ściągnął m.in. Paua Gasola) Markiem Terminim. Po powrocie ze Stanów koszykarz coraz częściej pojawiał się na parkiecie, by ostatecznie na wychodzić już w pierwszej piątce. Choć jego statystyki nie są imponujące (średnio 6 pkt., 3,7 zbiórek) to zauważono ogromny postęp jaki zrobił ten młody jeszcze gracz. Przed obecnym sezonem bardzo poważnie Trybańskim interesował się m.in. włocławski Anwil. "Byliśmy zainteresowani pozyskaniem Czarka. Był to głównie pomysł trenera Petrovicia, który bardzo chciał go mieć w zespole. Uważał, że Trybański jest najlepszym polskim koszykarzem grającym w PLK. Sam zawodnik jednak postanowił nie podejmować żadnych rozmów z polskimi klubami, do czasu powrotu z USA. Teraz widać, że dobrze zrobił, bowiem dzięki wyjazdowi za Ocean udało się mu tam pokazać z dobrej strony i dostać się do NBA" - powiedział "Expressowi" wicedyrektor Anwilu Arkadiusz Krygier.

Sam zawodnik tymczasem ponownie udał się zza Ocean. Ku zaskoczeniu wszystkich (także samego gracza) zaczęli się nim interesować przedstawiciele kilku klubów mi.n. New York Knicks, Indiana Pacers, Minnesota Timberwolves. W polskiej prasie zaczęły ukazywać się informacje o wielkiej szansie jaka stanęła przed młodym warszawiakiem. Nikt jednak nawet wtedy nie brał tego na poważnie. Tymczasem w poniedziałek to, co jeszcze niedawno wydawało się nieprawdopodobne, stało się faktem. Cezary Trybański podpisał 3-letni kontrakt z zespołem NBA Memphis Grizzlies. Jerry West były, legendarny koszykarz Los Angeles Lakers, obecnie menedżer "Niedźwiadków" podpisał umowę opiewającą na kwotę 4,8 mln dolarów. Człowiek, który nie łapał się do reprezentacji Polski, stał się nagle najlepiej opłacanym koszykarzem w historii naszego basketu.

Uśmiech losu i dobry agent
Zdaniem Adama Wójcika, który 12 lat temu był na letnim obozie zespołu koszykarzy Los Angeles Clippers, Cezary Trybański, który podpisał kontrakt z drużyną Memphis Grizzlies miał dużo szczęścia i tylko od niego zależy, czy wykorzysta uśmiech losu. "Czarek znalazł się w USA w odpowiednim miejscu i czasie, miał ogromne szczęście, że trafił na tych, a nie innych ludzi - powiedział PAP Adam Wójcik, jeden z najlepszych polskich zawodników, grający w minionym sezonie w Peristeri Ateny. Mnie tego zabrakło, ale nie mam pretensji do losu i nie zazdroszczę Czarkowi, cieszę się, że jemu się udało. Jestem zadowolony z kariery i myślę, że czeka mnie jeszcze kilka lat dobrej gry. 12 lat temu były zupełnie inne realia. Na palcach jednej ręki można było policzyć Europejczyków grających w NBA, tak naprawdę znany był tylko Chorwat Drażen Petrovic. Byłem na obozie w Los Angeles tylko przez pięć dni, między zgrupowaniem kadry Polski juniorów i seniorów, nie miałem agenta w USA. Może jednak Wójcik zagra kiedyś w NBA - mam dwóch synów, którzy rosną jak na drożdżach... Czarka czeka teraz bardzo ciężka praca i to od niego zależy, czy wykorzysta swoje pięć minut. Daj Boże, by w pierwszym sezonie grał średnio po pięć minut w meczu" - dodaje Wójcik. W opinii Andrzeja Gostomskiego, agenta sprowadzającego zawodników z USA do polskiej ligi, Trybański zawdzięcza podpisanie kontraktu nie tylko swoim umiejętnościom, ale przede wszystkim amerykańskiemu agentowi, Markowi Terminiemu, który zna dobrze rynek.
"Nie ma rzeczy niemożliwych, ale gdyby Trybański nie miał agenta znającego rynek i ludzi z NBA to nie sądzę, by udało mu się trafić do tej ligi" - powiedział PAP Gostomski, szef agencji Sport and Marketing, który jest agentem czołowych amerykańskich zawodników grających w polskiej lidze, między innymi Eda O'Bannona i Duane Coopera. "Gdyby Adam Wójcik miał dzisiaj kilka lat mniej, to w dzisiejszych realiach, kiedy koszykarska Europa jest znacznie bliżej NBA niż kilkanaście lat temu, droga do najlepszej ligi świata stałaby przed Wójcikiem otworem. W sporcie, tak i jak i w życiu, trzeba mieć po prostu troszkę szczęścia, a Trybański to miał. Trafił na trenera Kiritsisa, który dojrzał w Trybańskim potencjał, uwierzył w niego, co dodało koszykarzowi pewności siebie, zaś kontakty trenera w USA otworzyły drzwi przez zawodnikiem. Trybańskiego czeka teraz cierniowa droga. Jego umiejętności są w mojej opinii, na razie, zbyt skromne na NBA. Wystarczy popatrzeć na innych Europejczyków, znacznie lepszych od Polaka, którzy zaczynali w NBA, choćby na Chorwata Toni Kukoca, który pojechał do USA już jako gwiazda europejskiej koszykówki, a w pierwszym sezonie w Chicago Bulls w ogóle się nie liczył. NBA to dla Polaka inna galaktyka. Trybański ma zadatki, dobrą motorykę jak na zawodnika o tym wzroście, jednak błędem byłoby, gdyby media w Polsce robiły z niego gwiazdę. W NBA, w czym ogromna zasługa agenta, dano mu kredyt i dopiero następne lata pokażą na ile inwestycja ta okaże się trafnym posunięciem"- uważa Gostomski.

Grek Michalis Kiritsis, były szkoleniowiec MKS Pruszków, który odkrył talent Cezarego Trybańskiego i umożliwił mu wyjazd do USA uważa, że Polak będzie w najbliższym sezonie NBA występować na parkiecie nie dłużej niż 7-10 minut.
"NBA to zupełnie inna koszykówka niż basket w Europie i dlatego Czarkowi będzie na początku trudno, ale wierzę, że poradzi sobie. Jest silny psychicznie. Nie sądzę, by w tym pierwszym sezonie Czarek grał dłużej niż 7-10 minut w spotkaniu. Widząc pracę Czarka na treningach w Pruszkowie wierzyłem w to, że trafi on do NBA. On jest zawodnikiem perspektywicznym. Dawałem mu na to dwa lata. Jak widać Czarek robił w USA wszystko, by trafić do NBA jak najszybciej." - powiedział Kiritsis.

Uważa on również, że zespół Memphis Grizzlies jest doskonałym miejscem dla Trybańskiego.
"W Memphis na pewno nie będzie takiej presji na wynik, jak w innych mocniejszych klubach, na przykład Sacramento Kings. To korzystne dla Czarka, bo on poddany będzie podwójnej presji, jest przecież pierwszym Polakiem w NBA. Drużyna Grizzlies buduje dopiero zespół i nikt nie oczekuje, że w najbliższym czasie mają grać w finałach konferencji. Poza tym w zespole jest wielu młodych koszykarzy, także Europejczyków i to na pewno pomoże Czarkowi w znalezieniu się w nowej sytuacji i znalezieniu swojego miejsca w drużynie". - dodał grecki szkoleniowiec.
W nocy ze środy na czwartek Polak zadebiutował w barwach nowego klubu w meczu z Utah Jazz w ramach ligi letniej. Grizzlies pokonali Utah 84:76.
Trybański przebywał na boisku przez 17 minut, zdobył cztery punkty w pięciu rzutach z pola, miał trzy zbiórki i dwa bloki.
Znacznie lepiej mu poszło w drugim meczu przeciwko Chicago Bulls. Grając 18 minut zdobył 9 punktów i zapisał na swoim koncie także 3 zbiórki i 2 bloki.

Memphis Grizzlies
Nowy klub Cezarego Trybańskiego przeniesiony został do Memphis tuż przed minionym sezonem z kanadyjskiego Vancouver. Kibice liczyli, że zespół, który uznawany za najsłabszy w NBA, zacznie w końcu grać na dobrym poziomie. W tym celu m.in. sprowadzono z Sacramento Kings ekscentrycznego rozgrywającego Jasona Williamsa, a w drafcie pozyskano Hiszpana Paua Gasola i Shane Battiera. Cała ta trójka wniosła sporo ożywienia do gry "Niedźwiadków", Gasol wybrany został najlepszym debiutantem. Nie poprawiło to jednak pozycji zespołu, który sezon 2001/02 zakończył z dorobkiem 23 zwycięstw i 59 porażek. Generalny menedżer klubu Jerry West postanowił zainwestować w młodych perspektywicznych graczy, którzy jak twierdzi za kilka lat będą liczyć się na parkietach najlepszej koszykarskiej ligi świata. Trybański w Memphis dołączył do licznej (jak na NBA) kolonii graczy z Europy. Oprócz wspomnianego Gasola w składzie Grizzlies są jeszcze Grek Antonio Fotsis i Chorwat Gordan Gricek.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Świątek w finale turnieju w Rzymie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto