Trzeci etap odmrażania gospodarki - uruchomienie gastronomii. Jak przygotowują się lokale?

Oficjalnych wytycznych dotyczących funkcjonowania lokali jeszcze nie podano. Według tych mniej oficjalnych otwarte mogą zostać miejsca z obsługą kelnerską, i w których właściciele uruchomią ogródki. Odległość między stolikami ma wynosić 2 m. Przy stoliku powinna się znajdować jedna osoba, z wyjątkiem rodzin.

Jak poinformował nas Tomasz Okoński, rzecznik ZDMiKP w Bydgoszczy, lawina wniosków o pozwolenie na dzierżawę jeszcze nie wpłynęła. - Do tej pory liczba wniosków nie odbiega od naszych doświadczeń z poprzedniego roku. Liczba, wygląd i rozmieszczenie ogródków są bardzo podobne, jak w latach wcześniejszych. Z pewnością sami właściciele czekają na szczegółowe, oficjalne wytyczne – zauważa Tomasz Okoński.

Opinie mieszkańców na ten temat są różne. Choć niektórzy obawiają się o bezpieczeństwo, wg innych pozytywy przeważają.

- Cieszę się, że wracamy do normalności. Miło będzie w końcu spędzić czas z bliskimi przy posiłku na świeżym powietrzu. Zwłaszcza, że pogoda ostatnio dopisuje – komentuje pani Anna z Kapuścisk.

A jak same restauracje przygotowują się do działania? - Oczywiście nie mamy jeszcze pewnych wytycznych, więc nasze przygotowania są na razie wstępne. Podjęliśmy działania, by móc w trybie ekspresowym uruchomić ogródek. Jesteśmy już po weryfikacji karty menu, którą uprościliśmy i wzbogaciliśmy o dania, które przyjęły się w ofercie dowozowej. Uruchomiliśmy też już lodziarnię, a ogródek będzie powstawał w przyszłym tygodniu – mówi Michał Chołody, dyrektor ds. gastronomii Sowy. Jak dodaje, trwają pracuje nad rozwiązaniem umożliwiającym gościom składanie zamówień przy pomocy telefonu, gdzie będzie można wybrać opcję „dowóz”, zaznaczając lokalizację restauracji. Jednak niektóre kwestie budzą wątpliwości.

- Martwi nas, że, zgodnie z informacjami, które pojawiły się w przestrzeni publicznej, goście musieliby siedzieć pojedynczo. Z wyjątkiem rodzin. Ale na kim miałby spocząć obowiązek takiej weryfikacji? - zauważa Michał Chołody.

Do otwarcia przygotowuje się także m.in. Restauracja Katarynka. Tam, podobnie jak w przypadku niektórych innych lokali w Bydgoszczy, właściciel wnioskował o udostępnienie większej przestrzeni. Rozwiązanie to ma być zastosowane tylko na czas obostrzeń, po to, by liczba stolików w ogródku mogła pozostać taka sama, jak dotychczas, a jedynie z zachowaniem większych odstępów między nimi.

- Przygotowania rozpoczęliśmy już dawno. Teraz czekamy tylko na zielone światło od miasta na budowę naszego ogródka - mówi nam Dawid Dulęba, właściciel lokalu. - Będzie to wymagało sporo czasu, więc z utęsknieniem czekamy na pozytywne wiadomości. Zależy nam, byśmy mogli być gotowi na otwarcie w każdej chwili, ponieważ w obecnej sytuacji każdy dzień jest dla nas na wagę złota.

Jak zapewniają właściciele lokali, ich załogi przywiązują wagę także do bezpieczeństwa gości i pracowników. Bydgoska Sowa np. zaopatrzona została w dozownik łokciowy dostępny dla wszystkich klientów. Karty i blaty są odkażane, sztućce podwójnie wyparzane, dostępne również pakowane sztućce jednorazowe. Obsługa używa jednorazowych rękawiczek i przyłbic.
- Znaczną część z tych zasad wprowadziliśmy jeszcze przed 13 marca i nadal będziemy je stosować, oczywiście na bieżąco podejmując działania zgodne z bieżącymi wytycznymi – podkreśla Michał Chołody.