Trzej Królowie mają wolne, Zbawiciel musi pracować

Już tylko czterech na dziesięciu Polaków, którzy deklarują się jako osoby wierzące, dopełnia obowiązku uczestniczenia we mszy w to święto. Nie mówiąc już o tzw. "osobach niewierzących", czyli, jak się powszechnie uważa w naszym kraju, tych spoza nurtu katolickiego.

Jak wynika z ostatniego raportu międzynarodowej firmy doradczej KPMG, prawie 90 % dorosłych Polaków świętowało wigilię Bożego Narodzenia w gronie rodzinnym lub wśród swoich znajomych. Większość urzędów i instytucji w naszym kraju, także rządowych, odpracowuje wigilię w sobotę, czyli w dniu, w którym nikt nie myśli o załatwianiu urzędowych czy sądowych. Jeżeli chodzi o resztę Europy, to wigilia jest dniem wolnym w Czechach, Bułgarii, Danii, Estonii, Irlandii, Litwie, Łotwie, Słowacji, Finlandii, na Węgrzech i Cyprze.

W kontekście tych danych dziwnym wydaje się fakt, iż to właśnie na skutek oddawania czci trzem królom, czyli bliżej nieokreślonym (zarówno historycznie, jak również biblijnie) postaciom, urządzamy sobie święto wymagające od nas konieczności powstrzymania się od pracy i pozostania w tym dniu w domu. Podczas gdy, pomimo ponadreligijnego uczestnictwa w święcie oczekiwania na narodzenie najważniejszej osoby w tradycji chrześcijańskiej - w wigilię Bożego Narodzenia grzecznie wędrujemy do pracy tylko po to, aby jakoś tam wczesnym popołudniem "urwać się" do domu z okazji nadchodzących narodzin Zbawiciela Świata.

Pod koniec ubiegłego roku lewica wyszła z nową propozycją: w zamian za zniesienie wolnego w Trzech Króli - dowolny dzień w roku do świętowania, na przykład... w wigilię. Jakie szanse ma projekt - zobaczymy...

Póki co - 24 grudnia - Zbawiciel nadal pracuje, a trzej ziemscy "królowie" 6 stycznia świętują swoje odwiedziny w betlejemskiej stajence. No cóż... w końcu to tylko ludzie.