Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tu jest prawie jak na wsi

Michał Sitarek

Brak osiedlowych ulic i miejsc do rekreacji oraz kiepska oferta kulturalna - to największe bolączki peryferyjnych osiedli.

Stara pętla autobusowa na skrzyżowaniu Opławca z Biwakową. Trudno uwierzyć, że jeszcze jest się w 360-tysięcznym mieście. Niewielki park nad Brdą, przez dzielnice wije się jedna asfaltówka. Jedynie dzięki przystankowi i dwóm sklepom jest ruch. Do centrum 9 kilometrów. - Już kilka razy spotkałem się z tym, że osoby, które tu przyjechały, albo zboczyły z trasy, dopytywały o nazwy wiosek - mówi przewodniczący Rady Osiedla Smukała-Opławiec-Janowo, Robert Zając. - Były po prostu przekonane, że to miejscowości pod Bydgoszczą. I trudno się dziwić. Nie ma tu ani jednej utwardzonej drogi osiedlowej. Prezydent obiecywał, że co roku będą budowane dwie uliczki. Jednak do tej pory wszystkie drogowe inwestycje były wstrzymywane. Brakowało kanalizacji sanitarnej i deszczowej. Było to po części uzasadnione. Jednak dziś nikt nie ma wątpliwości, że przez to jesteśmy daleko w tyle. Czy uda się to prezydentowi nadrobić? Szczerze mówiąc, nie wierzę w to.

Jak nad zalewem

Dla turysty Smukała niewiele różni się od miejscowości nad Zalewem Koronowskim. Otaczają ją lasy, a elektrownia spiętrzyła wody Brdy, które tworzą rozległy zalew. To właśnie tu kończą się spływy kajakowe. - Zależy nam na świetlicy środowiskowej, która mogłaby stać się namiastką domu kultury. Wiem, że takie centrum ma powstać na Czyżkówku, ale chcielibyśmy, by tu również tętniło życie. Idealnym miejscem byłby obiekt przy zbiegu Smukalskiej i Palmowej, użyczony obecnie szkole w Opławcu. W końcu rada osiedla miałaby swoją siedzibę, powstałoby miejsce na przechowywanie kajaków, które można by wypożyczać - mówi Robert Zając

W tej chwili osiedle żyje przygotowaniami do festynu ekologicznego, który odbędzie się w sobotę, 12 czerwca.

W Łęgnowie - Wsi osiedlowi radni nie szczędzą gorzkich słów prezydentowi. - Nie zrobiono niczego, o co walczyliśmy - nie kryje rozgoryczenia przewodniczący rady osiedla, Marian Włazik. - Barierek na Toruńskiej biegnącej po nasypie jak nie było, tak nie ma. Oświetlenia wciąż brak. Na szczęście powódź nas oszczędziła. Urzędnicy powinni jednak nauczyć się topografii miasta. Nie mają nawet pojęcia, jak do nas dojechać.

Renata Gazda z sąsiedniej rady Łęgnowo ma nadzieję, że ratusz będzie dotrzymywał obietnic. - W dzielnicy w końcu mamy porządek. Z tym wcześniej było wiele problemów. Mam jednak nadzieję, że prezydent dotrzyma ostatnich obietnic. Chodzi nam przede wszystkim o wyremontowanie najbardziej zniszczonych chodników. Poza tym zależy nam na nowym boisku.

Czekają na tramwaj

- Cały Fordon do niedawna traktowany był jak peryferia - twierdzi fordoński radny, Jarosław Kubiak. - Widać jednak, że w ciągu ostatnich 2 lat coś drgnęło. Trwają prace na projektem linii tramwajowej, a dla starej części dzielnicy opracowany został plan rewitalizacji. Można się jeszcze zastanawiać, czy nie skończy się tylko na planach. Wyznaczenie miejsc do rekreacji, porządne połączenie dzielnicy z centrum, także przez przyspieszenie ruchu na Fordońskiej byłoby przełomem. Po zrealizowaniu tych inwestycji nikt nie mówiłby o naszej dzielnicy, że to peryferia.

Municypalnych na peryferyjnych osiedlach trudniej spotkać. Jednak każdy rejon ma przypisanego strażnika. Praca znacznie różni się od tej w centrum. W zasadzie odchodzi problem złego parkowania. - Interwencje związane z zakładaniem blokad czy holowaniem to sporadyczne przypadki - wyjaśnia rzecznik bydgoskich strażników, Arkadiusz Bereszyński. - Natomiast zdecydowanie więcej pracy mamy ze sprawdzaniem umów na wywóz śmieci. Na blokowiskach zwracamy się o dokumenty do zarządców i w ciągu jednego dnia mamy skontrolowanych kilkuset bydgoszczan. Natomiast na osiedlach domów jednorodzinnych musimy chodzić od domu do domu. Rozległe dzielnice z niewielką liczbą mieszkańców, takie jak Smukała czy Myślęcinek, patrolowane są także z użyciem skuterów. Jeśli chodzi o zgłoszenia od bydgoszczan, to są to często zakłócanie porządku w obrębie sklepów z alkoholem i dzikie wysypiska. Występują też problemy sezonowe. Latem nad Brdą łamane są zakazy kąpieli, dlatego musimy kierować tam patrole interwencyjne. Strażnik, który ma przypisany rejon Smukały i Opławca, nie może przez cały dzień stać jedynie nad brzegiem.

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Tu jest prawie jak na wsi - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto