Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tylko nie noś!

piet
Klient, który kupi towar za 50 złotych, jest gorszym klientem dla firmy Giacomelli niż ten, który nabędzie droższy - do takiego wniosku doszedł jeden z naszych Czytelników.

Klient, który kupi towar za 50 złotych, jest gorszym klientem dla firmy Giacomelli niż ten, który nabędzie droższy - do takiego wniosku doszedł jeden z naszych Czytelników. Pół roku temu w bydgoskim sklepie sprawił on sobie okulary pływackie, które teraz zaczęły przeciekać. Sklep reklamacji nie uznał, bo okulary były używane...

- Od chwili, gdy je kupiłem, używałem ich zgodnie z przeznaczeniem. Dwa razy w tygodniu korzystałem z basenu. Niedawno zaczęły one przeciekać na złączeniu szybek z oprawą. Utrudniało to pływanie, więc złożyłem reklamację w sklepie i poprosiłem o naprawę albo wymianę wadliwego towaru - relacjonuje pan Paweł (dane do wiadomości redakcji).

Po kilku dniach od złożenia reklamacji okazało się, że nie została ona uznana. Nasz czytelnik postanowił dowiedzieć się dlaczego.

- Od kierownika działu obuwniczo-technicznego usłyszałem, że okularki były przeze mnie użytkowane już przez pół roku i to woda chlorowana na basenie tak wpływa na materiał, z jakiego są wykonane. A poza tym od towaru za 50 złotych, bo tyle kosztowały, nie mam co więcej wymagać. Mogłem kupić coś za sto złotych - stwierdził wówczas kierownik. To oburzające. Należy przypuszczać, że gdybym kupił tam buty, a te pękły w trakcie noszenia, także reklamacji nie uznano by, bo w nich chodziłem - oburza się klient. - Najwyraźniej w Giacomelli ważne jest więc, aby sprzedać klientowi towar raz, bez względu na to czy jest on zadowolony z marki i czy wróci do sklepu i zdecyduje się na kolejne zakupy - reasumuje Czytelnik, który dodatkowo oburzony jest faktem, iż o decyzji w sprawie reklamacji musiał dowiadywać się sam, a uzasadnienia na piśmie i tak nie otrzymał.

Skontaktowaliśmy się Iwanem Smanio areamenagerem Giacomelli na region północny. Usłyszeliśmy, że kierownik sklepu nie powinien był użyć takiej argumentacji.

- Aż nie chce mi się wierzyć, że tak powiedział. Sam go zatrudniałem i wiem, że to właściwa osoba na właściwym miejscu. Taka argumentacja odmowy uznania reklamacji nie powinna mieć miejsca. Dbamy o naszą markę i oczywiście dokładnie zbadam tę sprawę - obiecał I. Smanio.

Dodał też, że klient powinien na piśmie otrzymać decyzję i argumentację odmowy reklamacji.

- Dlaczego nie otrzymał? - zapytaliśmy.

- Powinien otrzymać - przekonywał menager. - W przypadku reklamacji procedura jest taka: spisuje się protokół, w ciągu czternastu dni należy rozpatrzyć reklamację i na piśmie powiadomić o jej efektach klienta. Kiedy pojawiają się wątpliwości, o ekspertyzę proszony jest rzeczoznawca, który ocenia czy jest to wada fabryczna, czy towar został zniszczony mechanicznie - tłumaczy menadżer. - Wyjaśnię tę sprawę.

Tymczasem nasz Czytelnik próbował już dochodzić swoich praw w sądzie konsumenckim.

- To instytucja polubowna, w związku z czym pozwana firma może po prostu nie złożyć wyjaśnień. W sądzie usłyszałem, że firma ta na żądanie sądu nie stawiła się do wyjaśnienia już kilkakrotnie. Należy więc przypuszczać, że tak będzie w moim przypadku. Pozostaje mi tylko przestrzec innych klientów, albo poradzić, aby kupowali w tym sklepie towar tylko po to, aby go oglądać - puentuje pan Paweł.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto