Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Uczniowie bydgoskiej "budowlanki" mają wielkie serca! Pomogli wyremontować zniszczone mieszkania

Ewa Abramczyk-Boguszewska
Młodzież pracowała w gminie Sośno od rana do wieczora. To była prawdziwa lekcja życia
Młodzież pracowała w gminie Sośno od rana do wieczora. To była prawdziwa lekcja życia Materiały szkoły
Gdy dowiedzieli się, że potrzebna jest pomoc, nie trzeba ich było długo namawiać. Zgłosili się od razu i wyremontowali domy ludziom, którzy przeżyli prawdziwe tragedie.

- Doba jest dla nas za krótka - śmieją się uczniowie Zespołu Szkół Budowlanych w Bydgoszczy. Większość z nich nie tylko się uczy, ale również pracuje. I jeszcze - co zwłaszcza jest godne podziwu - znajduje czas na to, aby pomagać innym.

- To młodzi ludzie o wyjątkowej wrażliwości - podkreśla Kazimierz Wrotkowski, nauczyciel praktycznej nauki zawodu. - A jednocześnie są pewni siebie, swoich umiejętności i potrafią je właściwie wykorzystać.

Chętnych do pomocy było aż za dużo
Ostatnio w Bydgoszczy było o nich głośno. Wyremontowali mieszkanie pani Arletty przy ul. Tucholskiej, które spaliło się w pożarze. - Pożar wybuchł pod koniec listopada, przyczyną było zwarcie instalacji elektrycznej - opowiada Paweł Ruciński, nauczyciel praktycznej nauki zawodu. - Ogień zauważył sąsiad, który akurat tego dnia wieczorem wyszedł na balkon na papierosa. Dzięki temu szybko zawiadomiono straż pożarną. Spaliło się jednak niemal wszystko, a pomieszczenia uległy całkowitemu zniszczeniu. Gdy zobaczyliśmy to mieszkanie, wiedzieliśmy, że nie możemy zostawić tej pani samej.

Pożar mieszkania na 4. piętrze przy ul. Tucholskiej w Bydgoszczy

Z prośbą o wyremontowanie mieszkania zwrócił się do szkoły Adam Jaworski z Fundacji Świętej Jadwigi. - Gdy usłyszałam tę propozycję, od razu się zgodziłam - mówi Magdalena Popielewska, dyrektor szkoły. - Wiedziałam, że nasi uczniowie nie zawiodą, bo już wcześniej mieliśmy okazję się o tym przekonać.

>> Najświeższe informacje z regionu, zdjęcia, wideo tylko na www.pomorska.pl <<

Młodzież z „budowlanki” w ubiegłym roku zaangażowała się bowiem w pomoc po sierpniowej nawałnicy, gdy z inicjatywą wyszedł poseł Michał Stasiński. Uczniowie pomagali w odbudowie domów w gminie Sośno. - Zgłosiło się więcej chętnych niż byliśmy w stanie zabrać. Musieliśmy wybrać tych uczniów, którzy kształcą się w szkole najdłużej i mają największe doświadczenie - mówi Paweł Ruciński.

- Zgłosiło się więcej chętnych niż byliśmy w stanie zabrać. Musieliśmy wybrać tych uczniów, którzy kształcą się w szkole najdłużej i mają największe doświadczenie - mówi Paweł Ruciński.

- Przykro było odmawiać uczniom, bo tylu ich chciało jechać - dodaje Kazimierz Wrotkowski.
Kacper Głowacki z klasy IV ( zawód technik renowacji elementów architektury) znalazł się w grupie, która pojechała do gminy Sośno. Był wstrząśnięty, gdy zobaczył krajobraz po nawałnicy. - Na żywo wyglądało to strasznie - mówi.
- Zakres prac był w każdy budynku inny - wyjaśnia Magdalena Popielewska. - W jednym było to ocieplanie poddasza, w innym wybudowanie kominów, a jeszcze innym – pomalowanie ścian, położenie podłóg itp.

Jakub chce odbudować swój dom
Uczniowie codziennie byli dowożeni busem na miejsce, który był dla nich do dyspozycji dzięki prezydentowi miasta. Jakub Sołtysiak z klasy III (zawód monter zabudowy i robót wykończeniowych) nie musiał nigdzie jeździć. Mieszka w Sitnie, w gminie Sośno. On i jego rodzina stracili dom w wyniku nawałnicy. - Nie było co ratować - mówi. - W wakacje pracowałem nad morzem i przyjechałem do domu dopiero 1 września. Ale domu już nie było.

Jakub postanowił, że sam go odbuduje, a właściwie postawi na nowo. Ma już gotowy projekt, który czeka na akceptację w starostwie powiatowym.

- Chcemy wspierać Jakuba na tyle, na ile nam się uda - mówi Magdalena Popielewska. - Mamy jednak problem z dowozem uczniów na miejsce. Nie ukrywam, że szukamy możliwości dojazdu. Przyda nam się też pomoc, jeśli chodzi o materiały budowlane. Jakub jest strażakiem. Ratuje mienie i życie ludzi, jest wspaniałym uczniem i człowiekiem, dlatego na pewno nie zostawimy go samego.

- Gdy remontowaliśmy mieszkanie na Tucholskiej, Jakub zostawał po lekcjach i pracował, chociaż wcale nie musiał - opowiada Paweł Ruciński. - Jest bardzo zaangażowany w pomoc innym, nie trzeba go namawiać ani prosić. To mój uczeń i bardzo go cenię.
Uczniowie „budowlanki” zostawili po sobie w Sośnie jak najlepsze wrażenie. Można nawet powiedzieć, że zaprzyjaźnili się z mieszkańcami.- Najbardziej będę pamiętał, jak po całym dniu pracy siadaliśmy wszyscy razem do obiadu przygotowanego przez panią domu - mówi Kazimierz Wrotkowski.

Zanim młodzi wyfruną w świat
Później gospodarze z gm. Sośno zostali zaproszeni na spotkanie do szkoły. Wszyscy się wzruszyli. Podobne emocje towarzyszyły również uczestnikom spotkania po zakończeniu remontu przy ul. Tucholskiej.

- Byliśmy trochę dumni z siebie, że mogliśmy komuś pomóc - mówią skromnie Mikołaj Grzeca i Marcin Januszewski. Dla obu było to zupełnie nowe doświadczenie. Są bowiem w pierwszej klasie. Kształcą się w zawodzie technik budownictwa z innowacją budownictwo energooszczędne. Podkreślają, że wybrali „budowlankę” świadomie, ponieważ właśnie taka praca ich interesuje. Mikołaj załapał „budowlanego” bakcyla w firmie wujka, w Marcin - taty. I chcą się dalej rozwijać.

Paweł Czyż, mimo że uczy się już w klasie IV (zawód technik renowacji elementów architektury) podczas remontu przy ul. Tucholskiej zdobył nowe doświadczenia. - Kładłem kafelki pamiętając o tym, że trzeba zrobić to jak najlepiej, bo mają zostać na dłużej. To co innego niż zajęcia praktyczne na warsztatach szkolnych , gdy wiadomo, że płytki zostaną zdjęte - mówi Paweł. Dodaje, że ten remont nauczył go sumienności. Paweł po maturze wybiera się na Akademię Sztuk Pięknych. Chciałby studiować rzeźbę. - Ale ponieważ nigdy nie wiadomo, jak się wszystko ułoży, świadomie wybrałem „budowlankę”, żeby zdobyć dobry zawód - podkreśla.
Za Pawłem i jego kolegami z klas czwartych są już praktyczne egzaminy zawodowe. Aby je zdać, trzeba zdobyć 50 proc. punktów. Jeszcze wyższy próg obowiązuje na egzaminie teoretycznym - tu trzeba uzyskać minimum 75 proc. punktów. A przed uczniami technikum jeszcze matura. - Którą w naszej szkole trzeba zdać - śmieje się Magdalena Popielewska. - W ostatnich latach nasi uczniowie zdają ją w 100 procentach. I również z tego powodu jesteśmy z nich bardzo dumni.

Dyżur dot. pomocy po nawałnicach z dyrektor Dorotą Hass (Urząd Wojewódzki w Bydgoszczy)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto