Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Unia Gniewkowo. O krok od Regionalnego Pucharu Polski [wideo, zdjęcia]

Jakub Stykowski
Jakub Stykowski
Dariusz Knopik
Dariusz Knopik
Unia Gniewkowo w trzy sezony od A klasy do finału Regionalnego Pucharu Polski
Unia Gniewkowo w trzy sezony od A klasy do finału Regionalnego Pucharu Polski Dominik Fijałkowski
Rewanżowy mecz finałowy o Puchar Polski w Kujawsko-Pomorskim Związku Piłki Nożnej miał wszystko, czego może chcieć kibic. Była świetna oprawa, prawie komplet widzów na trybunach i dramatyczne zakończenie. Unia Gniewkowo była bardzo blisko ostatecznego triumfu. Zabrakło naprawdę niewiele.

Przed rewanżem w lepszej sytuacji była Unia. Zespół z Gniewkowa w pierwszym spotkaniu pokonał w Bydgoszczy Chemika Moderatora 2:1.

- Zrobimy wszystko, by ten finał został dobrze zapamiętany przez wszystkich - zapowiadał prezes Tomasz Zielas. - To dla nas wielkie wydarzenie, największe w historii klubu. Nikt kto przyjedzie na stadion nie będzie się nudził. Będzie wiele atrakcji, a największą sam mecz. Czy ze szczęśliwym dla nas udziałem, to się okaże. Zapewniam, że będzie warto przyjść na stadion - zachęcał szef klubu.

Szybka odbudowa

O randze wydarzenia niech świadczy fakt, że jeszcze niedawno Unia grała w A klasie. Wszystko, co dobre związane jest z prezesem Zielasem, zresztą byłym piłkarzem Unii. To on namówił na pracę w Gniewkowie trenera Grzegorza Jeromina. Z tą dwójką za sterami rozpoczęła się odbudowa klubu. W ciągu dwóch lat dwa awanse. W debiutanckim sezonie w IV lidze miejsce w czołówce, a na dokładkę finał Regionalnego Pucharu Polski.

Piękny ceremoniał

Tak jak zapowiadał prezes Zielas mecz był wielkim wydarzeniem. Kameralny stadion w Gniewkowie prawie się wypełnił. Na trybunach zgromadziło się około 800 kibiców. Była delegacja K-P ZPN oraz przedstawiciele władz lokalnych. Spotkanie prowadził Bartosz Frankowski, arbiter FIFA. Jedną jego asystentką była Paulina Baranowska, także sędzina międzynarodowa. Wyprowadził oba zespoły w towarzystwie czirliderek i młodych adeptów futbolu Unii. Mecz poprzedziło odśpiewanie "Mazurka Dąbrowskiego". Były też pamiątkowe fotki zespołów oraz kapitanów wraz z arbitrami.

Dramat w doliczonym czasie

Rozpoczął się mecz, a wraz z nim świetny doping prowadzony przez miejscowych sympatyków. Unia grała uważnie w defensywie, a gdy zdarzała się okazja, to atakowała. Chemicy prowadzili grę, ale niewiele z tego wynikało. Piłkarze obu drużyn oddawali wiele strzałów. Gole padły dopiero w ostatnim kwadransie. Najpierw w zamieszaniu podbramkowym piłkę do bramki wepchnął Dawid Janicki. Dramat Unii wydarzył się w doliczonym czasie gry. Gniewkowianie dali się zepchnąć do defensywy. Nie potrafili wybić piłki. Ta trafiła do Wojciecha Mielcarka, który strzałem zza pola karnego ustalił wynik i zapewnił Regionalny Puchar Polski Chemikowi, jednocześnie zabierając go Unii.

Porażkę przekuć w sukces

Wszyscy na stadionie w Gniewkowie nie mogli uwierzyć w to, co się stało. Na trybunach zapadła cisza. Po chwili doping się wzmógł. Gospodarze zaatakowali jeszcze raz, ale chemicy to zbyt doświadczony zespół, by dać sobie wydrzeć zwycięstwo i puchar.

- Oczywiście, że jesteśmy rozczarowani, ale może nie było nam pisane, by triumfować - zastanawiał się napastnik Łukasz Waligóra. - To nas nie załamie, tylko wzmocni. Spróbujemy za rok, a teraz najbardziej żałujemy, że nie mogliśmy dać radości naszym kibicom i sprawić prezentu naszemu trenerowi - dodał.

Trener Jeromin w dniu meczu obchodził urodziny, ale nie mówił o tym. Bardziej podnosił fakt, że jego podopieczni nie triumfowali.
- Bardzo moich piłkarzy żałuję, bo zasłużyli na triumf - uważa szkoleniowiec. - Pracujemy razem już trzy sezony. Przeszliśmy drogę od A klasy do finału Pucharu Polski. Zabrakło bardzo niewiele. Ci młodzi chłopcy chcieli grać ładnie, zamiast wybić prosto piłkę na aut. Wiedzieli, że nie mieli się cofać, a zrobili to podśmiadomie. No cóż, nie udało się, ale mamy nadzieję, że kibice nam wybaczą, że nie zdobyliśmy pucharu - zastanawiał się.

Kilka minut później przekonał się, że dla kibiców jest postacią wyjątkową, zresztą dla wszystkich w klubie też. Szkoleniowiec w ramach swoich urodzin otrzymał wiele prezentów, było też chóralne: "Sto lat!".

Mocno żałował takiego zakończenie meczu Adam Straszyński, burmistrz Gniewkowa. - Chłopacy byli tak blisko, bardzo mi ich żal - przyznał. - Można gdybać... Gdyby sędzia doliczył cztery minuty, a nie pięć. Gdy ktoś wybił piłkę... Szkoda, że się nie udało. Unia jest bardzo ważną częścią miasta. Staramy się pomagać klubowi. Mamy nowe trybuny, będziemy budować nowe boisko. Murawa główna też zostanie poddana modernizacji - zapewnia burmistrz.

W Gniewkowie potrafią robić dobrą piłkę nożną. W tym sezonie byli bliscy historycznego sukcesu. Jak zapewniają spróbują za rok.

- Postaramy się porażkę przekuć w sukces - zapowiada prezes Zielas.

Trzymamy za słowo.

Finał Regionalnego Pucharu Polski
Unia Gniewkowo - Chemik Moderator Bydgoszcz 0:2 (0:0).
Bramki: Dawid Janicki (77), Wojciech Mielcarek (90+4).
Pierwszy mecz - 2:1

REGIONALNY PUCHAR POLSKI w SPORTOWY24.PL

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Unia Gniewkowo. O krok od Regionalnego Pucharu Polski [wideo, zdjęcia] - Gazeta Pomorska

Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto