W bydgoskim ratuszu projekt nowelizacji ustawy prawo oświatowe budzi kontrowersje. Kurator uspokaja

Zobacz wideo: Tak znikał wiadukt przy Wojska Polskiego w Bydgoszczy.

We wtorek (4 stycznia) projekt ustawy, zwanej potocznie przez opozycję lex Czarnek, wrócił do Sejmu. Zanim to nastąpiło, w bydgoskim ratuszu zwołano konferencję prasową, by przypomnieć, jakie skutki przyniosą zmiany proponowane przez resort edukacji.

- Ta ustawa ma na celu podporządkowanie szkół, dyrektorów, nauczycieli, uczniów i rodziców administracji rządowej - stwierdziła Iwona Waszkiewicz, zastępca prezydenta Bydgoszczy.

Spore kontrowersje budzi zwłaszcza wzmocnienie roli kuratora. Jak podkreślała Iwona Waszkiewicz, to kurator będzie mógł w dowolnym momencie odwołać dyrektora szkoły bez zgody prezydenta, wójta czy burmistrza, choć to oni są pracodawcami dyrektorów.

- Jeśli wprowadza się tak drastyczne zmiany, to powinny one wynikać z potrzeby - zaznaczyła Iwona Waszkiewicz. - Tymczasem, gdy zapytaliśmy ministerstwo edukacji, ile było takich przypadków, że należało odwołać dyrektora szkoły po zaleceniach kuratora oświaty, to w całej Polsce w ciągu ostatnich 5 lat były tylko 4 takie przypadki. Wnioskujemy zatem, że powodem jest zastraszenie dyrektorów.

Wiceprezydent zaznaczyła, że niepokój budzi chociażby to, że organizacje pozarządowe będą mogły prowadzić zajęcia w szkołach tylko wtedy, gdy zgodę na to wyrazi kurator oświaty.

- Kurator będzie musiał też otrzymać materiały i konspekty na dwa miesiące przed rozpoczęciem tych zajęć - przypomniała Iwona Waszkiewicz. - To spowoduje, że zajęcia, które mogą być niewygodne dla rządu, np. ochrona klimatu, prawa obywatelskie, edukacja seksualna mogą nie uzyskać takiej zgody kuratora i ich nie będzie.

Zmiany w Prawie oświatowym negatywnie zaopiniował też ZNP. - Edukacja potrzebuje równowagi - mówi Mirosława Kaczyńska, prezes Oddziału ZNP Bydgoszcz. - Jeśli dyrektor będzie musiał się zastanawiać, jaką organizację pozarządową zaprosić do szkoły z takim dużym wyprzedzeniem, to takich zajęć nie będzie. Jest też inna kwestia. W jednej z bydgoskich szkół nauczyciel chciał przeprowadzić lekcję online z Muzeum w Oświęcimiu. Kiedy zaproponował muzeum, żeby przygotowało program takich zajęć, bo po zmianach będzie potrzebny, odpowiedź muzeum była taka: “My nie jesteśmy od tego, żeby pisać konspekty”. Prawdopodobnie więc dostęp do takich zajęć zostanie zamknięty. Jeżeli takiego programu nie będzie, to kurator nie wyda zgody, a dyrektor nie będzie ryzykował utraty stanowiska.

Paweł Marcinkiewicz, wiceprzewodniczący Młodzieżowej Rady Miasta, z kolei w imieniu uczniów stwierdził: - Chcemy szkoły nowoczesnej, rozwijającej się, dającej nam rzetelną wiedzę. Jeśli te zmiany wejdą w życie, to uczeń będzie zamknięty w bańce, wyprodukowanej przez ministra edukacji.

Zdaniem Marka Gralika, kujawsko-pomorskiego kuratora oświaty, wzmocnienie roli kuratorów nie umniejszy kompetencji samorządu.

- Oczywiście, trudniej będzie wójtowi, burmistrzowi czy prezydentowi odwołać dyrektora szkoły w czasie roku szkolnego, ponieważ będzie potrzebna pozytywna opinia kuratora - mówi Marek Gralik. - Sześć lat pełnię funkcję kuratora i w tym czasie 9 razy nie wydałem pozytywnej opinii zwolnienia dyrektora, a mimo to organ prowadzący i tak dokonał takiego odwołania. Pytam zatem, czy to jest zastraszanie dyrektorów czy raczej ochrona? Dotychczas - jako kurator - miałem narzędzie w Prawie oświatowym - art. 56, który pozwala mi na wystąpienie do organu prowadzącego o usunięcie dyrektora ze stanowiska, ale ani razu z niego nie skorzystałem. Zgadza się, że po zmianach kurator nabędzie nowe uprawnienia i będzie mógł wszcząć procedurę odwołania dyrektora, ale tylko wtedy, gdy dyrektor uporczywie nie zrealizuje jego zaleceń i w rażący sposób nie będzie przestrzegał prawa. Do tej pory nie zdarzyło się, aby w naszym województwie, któryś z dyrektorów nie zrealizował zaleceń wizytatora lub kuratora.

Kwestię prowadzania zajęć przez organizacje pozarządowe kurator Gralik tak komentuje: - Ważny tu będzie głos rodziców, bo Rada Rodziców będzie musiała wydać pozytywną opinię. I właśnie tę opinię będę brał przede wszystkim pod uwagę.

Podczas konferencji w ratuszu wspomniano też o nowym przedmiocie Historia i Teraźniejszość. - Kiedy w latach 70. i 80. pracowałem jako nauczyciel, starałem się uczyć historii i wiedzy o społeczeństwie tak, by mówić prawdę, a nie manipulować rzeczywistością. Nie było to łatwe, bo ryzykowałem utratę pracy. Mamy wracać do tamtych czasów? - stwierdził Lech Zagłoba-Zygler, wiceprzewodniczący Rady Miasta Bydgoszczy. - Rodzi się wiele pytań związanych z tym przedmiotem: czy będzie to przedmiot, który będzie uczył uczniów myślenia? Czy tego, że prawda jest jedna i nie podlega dyskusji? Co z maturą z usuwanego WOS-u?