W Bydgoszczy niechętnie płacimy za przejazdy komunikacją. Półtora miliona zł zalegają pasażerowie jadący "na gapę"

Rośnie dziura po niezapłaconych przejazdach komunikacją miejską - nie tylko w Bydgoszczy. U nas oprócz pandemii dochodzi do tego fakt, że kontrolą biletów zajmuje się jedynie grupa mniej niż 20 osób zatrudniona przez Zarząd Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej. I nic nie wskazuje na to, żeby miało się to zmienić.

Jak poinformował Krajowy Rejestr Długów Biura informacji Gospodarczej, trzy ostatnie lata to wzrost liczby gapowiczów. W całej Polsce zaległości za jazdę bez biletu poszły w górę o 37 procent, a łączny dług wynosi już teraz 512,5 mln zł. Rekordzistą jest gapowicz z Poznania, który zalega tamtejszemu zakładowi komunikacji... ponad 120 tysięcy zł. Za bilet nie zapłacił trzysta razy.

Jak informuje KRD, nie płacą głównie mieszkańcy miast. To niemal 320 tys. osób, które do zapłaty mają prawie w sumie 471 mln zł. Największy problem z egzekwowaniem kar za bilety mają największe ośrodki. Połowę całego długu za jazdę na gapę to sprawka mieszkańców miast powyżej 300 tys. mieszkańców.

- Tylko od stycznia do końca lipca tego roku wystawionych zostało ponad 5800 wezwań na kwotę półtora miliona złotych - informuje Tomasz Okoński, rzecznik ZDMiKP w Bydgoszczy.

Gapowicz musi zapłacić mandat w ciągu 14 dni lub może się odwoływać od decyzji. Gdy zapłata nie nastąpi lub odwołanie zostanie odrzucone, rozpoczynają się działania windykacyjne. - Zmierzają one do zasądzenia przez sąd należności, w celu wszczęcia postępowania egzekucyjnego - mówi Okoński.

Rzecznik podkreśla: - Trzeba mieć świadomość, że kwoty za bilety są przeznaczane na opłaty za komunikację w mieście. A środki te i tak zostały mocno uszczuplone przez spadek liczby pasażerów w dobie pandemii, co szczególnie było widać w ubiegłym roku.

- W naszym rejestrze widnieje ponad tysiąc niepełnoletnich gapowiczów. W odróżnieniu od pozostałych grup wiekowych, przeważają wśród nich dziewczęta. I choć osoby poniżej 18. roku życia wciąż stanowią najmniej liczną grupę wiekową wśród gapowiczów, to ich dług w ciągu ostatnich trzech lat rósł najszybciej - zwraca uwagę prezes Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej SA Adam Łącki.

Najczęściej kar za jazdę bez biletu komunikacją miejską nie płacą mężczyźni. W skali kraju to prawie 239 tys. osób. Do oddania mają ponad 343 mln zł.

W przypadku województw największe problemy są w Śląskiem. Tam nie zapłaciło za bilet 88 tys. osób. Zalegają 140 mln zł. Na drugim miejscu jest Wielkopolska - gapowicze zalegają tam prawie 127 mln zł. 85 mln zł mają dłużnicy z woj. łódzkiego.

Prezes wrocławskiego MPK Krzysztof Balawejder zauważa, że przez gapowiczów wrocławianie tracą rocznie ponad 30 mln zł. Wskazuje, że pieniądze mogłyby zostać zainwestowane w nowe tramwaje, chodniki czy ścieżki rowerowe.

Długi gapowiczów nie przeszkadzają bydgoskim MZK kupować nowych autobusów. Spółka zamawia właśnie 12 przegubowców. Autobusy mają wyjechać na ulice w przyszłym roku. Będą to pojazdy niskopodłogowe, klimatyzowane i wyposażone w system informacji pasażerskiej, monitoring, porty USB do ładowania urządzeń mobilnych. W trakcie oceny ofert badane będą cena, technologia wykonania i liczba miejsc siedzących.