Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W Bydgoszczy ptaki atakują mieszkańców? Tak twierdzą w Fordonie

Hanna Walenczykowska
Warto wiedzieć, że ptaki nie od razu atakują. Najpierw zaczynają krzyczeć, potem wzbijają się w niebo i strzelają w intruza odchodami.
Warto wiedzieć, że ptaki nie od razu atakują. Najpierw zaczynają krzyczeć, potem wzbijają się w niebo i strzelają w intruza odchodami. Arkadiusz Wojtasiewicz
Takie zachowanie może być spowodowane tym, że ptaki bronią swoich gniazd, a człowiek jest dla nich zagrożeniem.

Okres lęgowy ptaków powoli dobiega końca. Pisklęta szybko rosną i potrzebują coraz większej ilości pożywienia. Ich rodzice dwoją się i troją, by im je zapewnić. Nie dziwi więc, że czasami dochodzi do konfliktów między ludźmi i ptakami.

Mieszkańcy się boją

- To straszne! Zaatakowała mnie ogromna mewa – twierdzi mieszkanka Fordonu.

- Widziałem, jak ogromna mewa zjadała gołąbka, straszny widok - dodaje bydgoszczanin.

- Na osiedlu nigdy nie brakowało ptactwa, są nawet mewy, choć nie wiem, skąd się tu wzięły, ale taki widok często się nie zdarza - mówi pan Jerzy z Fordonu, który podkreśla, że ptaki są... nachalne, wręcz agresywne. 

- Szedłem wczoraj ulicą Bora-Komorowskiego. Przez kwadrans latała nade mną mewa, głośno hałasując i co jakiś czas pikowała w moim kierunku, a gdy była metr, dwa ode mnie, wzbijała się znowu w powietrze, głośno hałasując - twierdzi.

Jeszcze inna Czytelniczka informuje, że w okolicy jej bloku bytuje stado tak agresywnych mew, że ludzie boją się przechodzić w okolicy budynku. Niemal wszyscy mieszkańcy Fordonu uskarżają się na potworny jazgot, jakim budzą ich mewy po wschodzie słońca.

Najpierw krzyczą

Dlaczego? O wyjaśnienie takiego zachowania ptaków poprosiliśmy dr. Piotra Indykiewicza z Wydziału Hodowli i Biologii Zwierząt Uniwersytetu Technologiczno-Przyrodniczego w Bydgoszczy. - Mieszkańcy zgłaszali nam różne miejsca, na przykład uważali, że kawki atakują ludzi na Błoniu - wyjaśnia dr. Piotr Indykiewicz. - Wybrałem się tam i niczego nie zauważyłem.

Ptaki, które mają swoje gniazda w miastach (podobnie jak w innych, naturalnych miejscach), kiedy widzą intruza stają się głośniejsze. Tak robią np. kawki, sroki i sójki. Alarmują w ten sposób inne ptaki i wołają je na pomoc.
- Tak postępują zawsze wtedy, kiedy zauważą drapieżnika, na przykład kota - tłumaczy Piotr Indykiewicz. - To forma samoobrony. Oczywiście większość drapieżników nic sobie z tego nie robi.

Ptaki reagują podobnie również wtedy, kiedy człowiek zbliży się do ich gniazda lub malucha, który z niego wypadł.
Ataków wprost na ludzi jest bardzo mało. - Zdarzają się najczęściej wtedy, kiedy wchodzi się w środek koloni - uważa Piotr Indykiewicz. - Sam tego doświadczyłem.

Warto wiedzieć, że ptaki nie od razu atakują. Najpierw zaczynają krzyczeć, potem wzbijają się w niebo i strzelają w intruza odchodami. Dopiero jeśli to nic nie da zaczynają atakować. Robią to uderzając nogami, nigdy dziobem. Dlatego zdarza się, że zrzucą człowiekowi z głowy czapkę. Siła uderzenia może być znaczna, ponieważ średniej wielkości ptak, ważący ok. 200-300 gramów pikuje z prędkością od 30 do 40 kilometrów na godzinę.

Wyposażone w broń?

Niektóre ptaki wypracowały inne metody obrony. Czajki, które mają młode nie atakują drapieżników. Najpierw zaczynają hałasować a potem jedno z rodziców wychodzi i udaje, że ma złamane skrzydło. Zwraca uwagę na siebie i w ten sposób odciąga drapieżnika od piskląt.

Są też gatunki, które po to, by odstraszyć intruza stosują „broń chemiczną” - potrafią wydzielać bardzo nieprzyjemną woń lub neurotoksyny, które znajdują się w skórze i piórach. Obrona, bez względu na jej formę, ma jeden podstawowy cel - zapewnienie ciągłości gatunku.

Moim zdaniem - komentarz

Przyznaję, że bardzo denerwuje mnie to, że coraz częściej (nawet w dokumentalnych filmach przyrodniczych) zwierzęta nazywa się „mordercami”, „bezwzględnymi zabójcami” , „ludojadami”. Jeśli już, to my ludzie zasługujemy na takie miano - zwierzęta nie zabijają dla zabawy lub chęci wzbogacenia się. One muszą coś jeść, muszą wychować swoje dzieci - takie są prawa natury. Poza tym, zwierzaki boją się ludzi i zwykle unikają ich. Stają się groźne w obronie własnej.

To ludzie, zajęli ich terytoria. Nie dziwmy się więc, że one w poszukiwaniu nowych siedlisk coraz częściej osiedlają się w dużych miastach. Tutaj, blisko człowieka, łatwiej niż w innych środowiskach znajdują pokarm - wiele gatunków ssaków i ptaków nauczyło się jeść odpadki.

I jeszcze jedno. Kilka lat temu marzyło mi się, żeby nocą uwolnić wszystkie żyjące w ogrodach zoologicznych świata zwierzęta. Dziś, ze smutkiem przyznaję, że tylko tam są bezpieczne - nikt do nich nie strzela, nie wyrywa wnętrzności, nie łapie we wnyki, nie topi potomstwa, nie wyrywa kłów a skór nie wypycha trocinami...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto