Przed moim blokiem przestała świecić lampa uliczna. Zdarza się, to nie pierwszy raz przecież. Do tej pory po prostu dzwoniło się do pogotowia energetycznego, tam zapisywali, co się dzieje i jeszcze tej samej nocy dyżurna ekipa naprawiała lampę. I po sprawie. Tak było za złej komuny, tak było później. Aż do teraz.
Dołączyliśmy do Unii Europejskiej i zaczęły się kłopoty. Dzwonię do "energetyki", że "latarnia się nie pali, że ciemno, niebezpiecznie, bo to Szwederowo". Przyjęli moje zgłoszenie i.... następnego dnia zdjęli latarnię. Teraz nie mam co reklamować, bo latarni nie ma.
Jako że w temacie bezpieczeństwa, można coś jeszcze zrobić, to zrobiono... wyłączono oświetlenie na całej ulicy. Ciemno, straszno, a i cegłówkę można "kupić" od nieznajomego.
A może po prostu awaria? I tu jest problem... nie ma komu naprawić oświetlenia ulicy, albo go włączyć. Pogotowie energetyczne ręce umywa, twierdząc, że ta sprawa do nich nie należy, zarząd dróg także nie czuje się zobowiązany. Dzwonię więc na policję, żeby pomogli. Przecież jest niebezpiecznie, dziury po wykopach na ulicy, taka dzielnica. Nakazali zgłosić problem dzielnicowemu. Dobrze, ale dzielnicowy będzie dyżurował dopiero w czwartek, a tu weekend dopiero. Mamy XXI wiek, erę Internetu i łączności satelitarnej, a ulica w wielkim mieście już trzeci dzień jest ciemna i pozostanie tak przynajmniej cztery dni. Czuję się jak na zapadłej wiosce. Niestety to bydgoskie realia.
Alx
Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?