Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W hotelach w Bydgoszczy hula wiatr - liczba noclegów gwałtownie spadła. Turyści zwiedzają, ale nie nocują

Sławomir Bobbe
Sławomir Bobbe
Właściciel, byłego już hotelu "Brda" zdecydował o zmianie profilu działalności - zamiast hotelu będą apartamenty. Z perspektywy czasu można stwierdzić, że "ucieczka" z branży hotelowej była dobrym pomysłem.
Właściciel, byłego już hotelu "Brda" zdecydował o zmianie profilu działalności - zamiast hotelu będą apartamenty. Z perspektywy czasu można stwierdzić, że "ucieczka" z branży hotelowej była dobrym pomysłem. Tomasz Czachorowski
W niektórych miesiącach z miejsc noclegowych w bydgoskich hotelach korzystało pięć razy mniej turystów niż przed rokiem. Kolejny rok w kryzysie oznaczać będzie dla nich zamknięcie działalności.

Flesz: Nowe regulacje dotyczące pracy zdalnej

Brak targów, imprez plenerowych, wycieczek grupowych czy wydarzeń typu Camerimage. Koronawirus podciął skrzydła całej branży hotelowej w naszym mieście. A perspektywy nie są optymistyczne.

- Sytuacja moteli, hoteli i obiektów noclegowych zależy od dwóch czynników. Pierwszy to szybkość reakcji na kryzys, czyli jak szybko potrafiły się przeorganizować i wprowadzić oszczędności. Drugi to sytuacja finansowa sprzed pandemii. Były hotele, które już wtedy radziły sobie gorzej, były i takie, które były w bardzo dobrej sytuacji, im będzie najłatwiej przetrzymać kryzys – ocenia Karol Słowiński, prezes Bydgoskiej Lokalnej Organizacji Turystycznej w Bydgoszczy.

Pięć razy mniej nocujących w mieście

- Nie można ukrywać – w hotelarstwie sytuacja jest bardzo zła. Już w marcu, gdy wprowadzono obostrzenia, obłożenie miejsc noclegowych stanowiło 50 procent tego, co rok wcześniej. Kwiecień i maj były pięć razy gorsze niż w zeszłym roku. Nieco lepiej zaczęło dziać się w czerwcu, lipiec to znów połowa tego, co było rok wcześniej. Z pewnością na ten wynik wpływ miało to, że w Bydgoszczy, podobnie ja w całym kraju, nie było zorganizowanych grup odwiedzających – ocenia Leszek Woźniak, dyrektor Bydgoskiego Centrum Informacji.

Najgorsze w całej tej sprawie jest to, że niczego nie można zaplanować, sytuacja jest niepewna, a nie wiadomo co przyniosą kolejne tygodnie. Ten rok branża turystyczna może spisać na straty. Wielka zagadka będzie przyszły rok. Jeśli będzie tak zły jak obecny, niektóre hotele mogą już tego nie wytrzymać, najlepsi sobie jednak poradzą – ocenia Karol Słowiński.

Bydgoszcz przyciąga bezpieczeństwem

- Obserwujemy ciekawą sytuację, w Bydgoszczy przybywało, to wiedza sprzed dwóch tygodni, a więc sprzed wprowadzenia jeszcze większych obostrzeń, turystów indywidualnych. Wynika to z tego, że nasze miasto jest oceniane jako takie, które ma wiele przestrzeni, nie ma tu tłumu turystów. Przede wszystkim ma jednak opinię miasta bezpiecznego od wirusa, na tle Sopotu czy Gdańska wypadamy naprawdę nieźle. To spowodowało, że część osób zdecydowało się na indywidualne przyjazdy do Bydgoszczy - podkreśla Karol Słowiński.

To Cię może też zainteresować

Turystyka indywidualna nie była jednak w stanie pokryć strat, które notowały hotele w związku z brakiem wydarzeń i grup zorganizowanych w mieście.

Odwiedzają, ale nie nocują

- Trudno szacować liczbę turystów indywidualnych, przy czym turysta oznacza osobę, które przyjeżdża z wizytą i korzysta z noclegów. Można natomiast stwierdzić, także po odwiedzinach w BCI, że w Bydgoszczy pojawiali się odwiedzający, czyli osoby przyjeżdżające do miasta na kilka godzin, bez noclegów. Prawdopodobnie zatrzymywali się w Bydgoszczy w drodze nad morze czy w góry. Wbrew pozorom takie odwiedziny są bardzo dobre, taka osoba której się u nas spodoba, może w przyszłości przyjechać do miasta na dłużej, może też polecić Bydgoszcz innym - uważa Leszek Woźniak.

Bydgoskie Centrum Informacji odwiedzało w miesiącach wakacyjnych około 4-5 tysięcy osób. Oznacza to spadek o około 30-40 procent w stosunku do poprzedniego roku.

POLECAMY

Bydgoszcz. Najpiękniejsze mieszkanki Bydgoszczy na Instagram...

Hotele gotowe, ale zamknięte

Kryzys w branży hotelarskiej jest na tyle głęboki, że niektórzy właściciele w ogóle wstrzymują się z otwieraniem swoich inwestycji. Gotowy jest już nowy hotel przy ulicy Gdańskiej, jednak jego właściciel nie zdecydował się w obecnej sytuacji na jego otwarcie, odkładając decyzję o rozpoczęciu działalności na bardziej sprzyjający moment.

Bydgoską Kartą Turysty w kryzys

Przedsiębiorcy związani z turystyką w Bydgoszczy nie chcą czekać z założonymi rękoma na bieg zdarzeń. Spodziewają się, że przyszły rok może być równie ciężki dla branży jak ten. Pomoc w przezwyciężeniu kryzysu ma pomysł, który sprawdził się już w Gdańsku.

- To projekt „Karta Turysty”, który ma być naszą odpowiedzią na kryzys. Karta w Gdańsku miała bardzo pozytywny oddźwięk, chcemy iść tym śladem – mówi Leszek Woźniak. - Na razie jesteśmy na wstępnym etapie, o konkretach będzie można mówić za kilka miesięcy. W Gdańsku natomiast karta działa w ten sposób, że umożliwia turystom odwiedzanie wielu atrakcji za darmo, oferując przy okazji rabaty w innych miejscach. Karta Turysty oprócz wersji „plastikowej” jest również aplikacją, którą turysta instaluje w telefonie. Oprócz wszystkich innych plusów aplikacja daje twórcom możliwość sprawdzenia, z czego najchętniej korzystają odwiedzający, gdzie i jak się przemieszczają, co robią, gdzie bywają. To bardzo cenna wiedza pozwalająca w przyszłości przedstawić im wiele nowych propozycji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto