Polska Akcja Humanitarna istnieje od 1992 roku. Od samego początku kieruje nią właśnie Janina Ochojska. O tym, czym zajmuje się PAH i na czym polega pomoc humanitarna, rozmawiała wczoraj ze studentami Instytutu Nauk Politycznych bydgoskiego UKW.
- Często mówi się o pomocy humanitarnej jako wyłącznie o przejawie dobrego serca. Tymczasem ta pomoc też jest ujęta w pewien system - wyjaśnia Ochojska. Co więcej, jej zdaniem w pomocy humanitarnej "dobre serduszko" nie jest potrzebne. - Potrzebna jest wiedza, pomagając trzeba myśleć.
Domy, woda, studnie
W ciągu 22 lat Polska Akcja Humanitarna pomogła milionom obywateli w wielu krajach świata. Dostarczała wodę do szpitali i szkół w ogarniętej wojną Czeczenii, budowała domy na Haiti po trzęsieniu ziemi i na Filipinach po tajfunie, a w Somalii i Sudanie Południowym stawiała studnie. Obecnie organizacja organizuje pomoc dla mieszkańców Syrii, w której toczy się wojna domowa.
- Nasza pomoc jest i, niestety, będzie potrzebna chyba zawsze - stwierdza Ochojska. - Na świecie ciągle toczą się jakieś wojny, dochodzi do różnego rodzaju katastrof. 2014 rok pod tym względem był fatalny. Konflikt na Ukrainie, w Strefie Gazy, wojna w Syrii. W tej chwili na świecie liczba uchodźców sięgnęła 51 milionów osób i nic nie wskazuje, by miała się zmniejszyć - dodaje szefowa PAH.
Janina Ochojska zwraca też uwagę na podstawowe zasady pomocy humanitarnej. Obok zrozumiałego humanitaryzmu, równie ważna jest neutralność, bezstronność i niezależność. - Pomagając mieszkańcom danego kraju nie pytamy ich o poglądy, przekonania czy wyznawaną religię. Nie odmówimy też pomocy, jeśli władza czy zwyczaje w jakimś rejonie świata nam nie odpowiadają. Trudno zrezygnować z budowy studni w somalijskiej wiosce, bo są tam obrzezane kobiety. W Czeczenii natomiast załatwianie wszelkich zgód czy pozwoleń zależało od administracji rosyjskiej, ale nie mieliśmy wyjścia - opowiada Ochojska.
Rządy, wiedza, interesy
Zasadą, której przestrzegają pracownicy humanitarni, ale i jednocześnie dylematem, jest brak publicznego wypowiadania się na temat przestrzegania praw człowieka czy zbrodni, do których dochodzi na terenie danego kraju. - Przebywając w Groznym wiedzieliśmy o obozach infiltracyjnych i odbywających się tam torturach czy zabójstwach. Nie upublicznialiśmy jednak przekazywanych nam informacji, zdjęć czy filmów, bo naszym zadaniem jest niesienie pomocy - wyjaśnia prezes Polskiej Akcji Humanitarnej.
Organizacja unika też przyjmowania zbyt dużej pomocy albo zupełnie rezygnuje z niej od rządów krajów, nie chcąc być posądzoną o zaangażowanie polityczne. - Niestety, często ta rządowa polityka pomocy jest dla mnie zupełnie niezrozumiała - mówi Ochojska i jako przykład podaje polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych. - Pomoc jest, niestety, mocno spolityzowana. Pomagamy tam, gdzie mamy interesy. Bo jak wytłumaczyć fakt, że z listy krajów, którym do tej pory pomagaliśmy, spadł Afganistan, tylko dlatego, że nie ma tam naszych żołnierzy. "Wskoczył" za to Senegal, bo inwestuje tam polska firma - stwierdza.
Ochojska sceptycznie ocenia też wysyłanie konwojów z pomocą humanitarną. - Taka pomoc powinna być efektywna, a moim zdaniem często jest bezsensowna. Niemal wszystko co jedzie w konwojach na Ukrainę, można i tak dostać tam na miejscu - przekonuje szefowa PAH.
Anna Stasiewicz
Wyniki II tury wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?