W Solcu Kujawskim złodziej paliwa uciekał przed policją. Próbował zepchnąć radiowóz z drogi. Był strzał w oponę!

Policjanci z patrolu około północy sprawdzili wskazane miejsca, ale nie nie było tam wspomnianego volvo. Tuż po godz. 3 w nocy dostali kolejne zgłoszenie, które dotyczyło podejrzanego mężczyzny z volvo, który może kraść paliwo. Szybko pojechali na parking. Tam był kierowca ciężarówki, który wcześniej zauważył wspomnianego mężczyznę, szybko wracającego do swojego samochodu. Prawdopodobnie spłoszył go inny kierowca, który zapalił światło w kabinie swojego tira.
Mundurowi zauważyli opisywany pojazd, który jechał DK10 w stronę Torunia. Natychmiast pojechali za nim na włączonych światłach błyskowych i dźwiękowych.

Mundurowi dogonili volvo, zrównali się z nim i dali znaki do zatrzymania. Co prawda kierowca najpierw zwolnił, ale chwilę potem okazało się, że nie ma zamiaru poddać się tak łatwo. Przyspieszył i zaczął zajeżdżać drogę patrolowi jadąc zygzakiem. Aby zgubić patrol, zjechał na drogi szutrowe i leśne. Policjanci cały czas mieli go w zasięgu wzroku i na bieżąco informowali dyżurnego w komendzie.

- Zachowanie kierowcy stanowiło realne zagrożenie dla funkcjonariuszy. Mężczyzna gwałtownie hamował, zajeżdżał im drogę, markował skręty próbując ich zgubić. Dodatkowo starał się nie wjeżdżać na główne drogi. Przejeżdżał nawet po świeżym wyrębie drzew - informuje kom. Przemysław Słomski z zespołu prasowego KWP Bydgoszcz.

W pewnej chwili volvo zatrzymało się przed szlabanem na leśnej drodze i zaczęło cofać. Samochód uderzył w radiowóz, a potem jechał dalej. Policjanta wyciągnęła pistolet i oddała celny strzał w oponę. Nie przyniosło to jednak zamierzonego rezultatu.

- Przestrzelona opona na zakrętach zaczęła schodzić z felgi, a pojazd miał problem z utrzymaniem prawidłowego toru jazdy. Niemniej jednak, kierowca tego auta nie zwalniał. Wjechał na DK 10 i ponownie skręcił w leśne drogi. W tym czasie na miejsce dojeżdżały kolejne patrole. Kierowca volvo cały czas zajeżdżał drogę mundurowym - opowiada policja.

- Ścigający go od samego początku patrol postanowił użyć radiowozu jako środka przymusu bezpośredniego i w odpowiednim momencie zepchnął volvo z drogi powodując jego zatrzymanie. Policjanci natychmiast podbiegli do kierowcy. Mężczyzna został zatrzymany. Okazał się nim być mieszkaniec Solca Kujawskiego. Nic mu się nie stało - dodają mundurowi.

54-letni mieszkaniec Solca Kujawskiego miał przy sobie narzędzia potrzebne w złodziejskim fachu polegającym na kradzieży paliwa: latarkę i klucz imbusowy ze spłaszczoną końcówką. W jego samochodzie było osiem pustych zbiorników. Mało tego! Sprawdzenie w policyjnych bazach danych pokazało, że ów mężczyzna nie posiada uprawnień do kierowania pojazdami. Wcześniej był notowany do przestępstw przeciwko mieniu. Był trzeźwy. Został przewieziony do policyjnego aresztu.

Prokurator przedstawił 54-latkowi zarzuty czynnej napaści na funkcjonariuszy oraz niezatrzymania się do kontroli uprawnionemu funkcjonariuszowi. Będzie także odpowiadał za spowodowanie kolizji i kierowanie pojazdem bez uprawnień.

Mężczyzna w areszcie spędzi najbliższe trzy miesiące. Czeka go sprawa w sądzie. Za czynną napaść na funkcjonariusza grozi do 10 lat pozbawienia wolności.