MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

We wrześniu powiem szkole bye, bye

Sławomir Ulrych
Z Alicją Janosz rozmawia Sławomir Ulrych - Łatwiej było wyśpiewać zwycięstwo w programie "Idol" czy nagrywać płytę w studiu? - Jeszcze nie mam porównania, bo dopiero przymierzamy się do nagrania płyty.

Z Alicją Janosz rozmawia Sławomir Ulrych
- Łatwiej było wyśpiewać zwycięstwo w programie "Idol" czy nagrywać płytę w studiu?
- Jeszcze nie mam porównania, bo dopiero przymierzamy się do nagrania płyty. Na razie jestem na etapie zbierania materiału. A w programie było dosyć ciężko. Przede wszystkim wymagał ogromnej odporności psychicznej i zapału.
- Który moment był dla Ciebie najtrudniejszy?
- Najtrudniejszy był pierwszy casting, zorganizowany w Teatrze Komedia w Warszawie, gdy byłam chora. I chociaż prześladowała mnie grypa i gorączka wzięłam w nim udział. To było bardzo męczące, bo casting skończył się o czwartej w nocy, a następnego dnia już o dziesiątej był kolejny i musiałam śpiewać.
- Miałaś momenty załamania?
- Nie. Ani razu nie pomyślałam o tym, żeby zrezygnować i wrócić do domu.
- Zwycięstwo Cię dowartościowało?
- Nie tyle zwycięstwo, co samo wzięcie udziału w programie. Chociaż najważniejsze było dla mnie to, że znalazłam się w finałowej dziesiątce. To na pewno mnie dowartościowało. Zawsze, gdy ktoś docenia twoją pracę to sprawia, że czujesz się lepiej.
- Co zmieniło się w Twoim życiu po zwycięstwie w programie?
- Zostawiłam dom i rodziców w Pszczynie. Mieszkam w Warszawie. Nie mam wakacji. Nie mogę iść na kurs i zdawać na prawo jazdy. Teraz mogę mówić po co był mi taki "Idol"? (Śmiech!) Ale naprawdę bardzo się cieszę z tego, co robię.
- Podobają Ci się te zmiany?
- Tak. Zawsze czułam, że w jednym dniu zmieni się moje życie. Ten dzień już chyba nadszedł i był to dzień finału "Idola". To tak jakbyś o czymś teraz marzył i to by się od razu spełniło.
- Jak reagujesz na popularność?
- Nie ukrywam, że czasem jest mi ciężko. Zwłaszcza, gdy przez cały czas wszyscy oczekują ode mnie uśmiechu. A tak się nie da. Sama przeżyłam kiedyś taką sytuację, że zaczepiłam na koncercie sławną osobę. A ona miała zły nastrój. Zdenerwowało mnie to, że niechętnie dała mi autograf. Teraz zdaję sobie sprawę z tego, że ludzie mają podobne oczekiwania wobec mnie, ale czasem też mam dołki. I chociaż jestem otwarta, przeważnie uśmiechnięta i optymistycznie nastawiona do innych to nie zawsze będę w stanie wyrwać się z zadumy lub innego stanu.
- Twoi rodzice zostali w Pszczynie. Czy ktokolwiek opiekuje się Tobą w Warszawie?
- Generalnie radzę sobie sama. Opiekuje się mną mój manager Robert Grażdan Knaź.
- Kuba Wojewódzki ostatecznie nie zgodził się na to by zostać Twoim managerem?
- Nie. Właściwie to jego powinieneś zapytać dlaczego podjął taką decyzję. Z tego, co wiem sam zatroszczy się o swoją karierę, aby nie zostać w cieniu idola. (Śmiech!) Generalnie manager to taka osoba, która nie może sama błyszczeć tylko musi się zajmować kimś innym. Myślę, że Kuba jest stworzony do tego, żeby być gwiazdą, a nie managerem.
- Jaka byłaby Twoja reakcja, gdyby jednak zgodził się zostać Twoim managerem?
- Cieszę się jednak z obecnego stanu rzeczy i uważam, że nie ma sensu mówić co by było gdyby.
- Nie przeszkadzało Ci, że Kuba był często złośliwy wobec uczestników "Idola"?
- Czasami tak, ale nigdy nie był złośliwy wobec mnie. Nie miałabym nic przeciwko temu, gdyby został moim managerem. Nie zgadzam się z tym, że bezpodstawnie niektórych krytykował i oskarżał. Słowa krytyki trzeba przyjmować tak samo jak słowa uznania. Sama czułam, że to były bolesne słowa, z którymi trudno było się zgodzić, ale to wynika z tego, że nikt z nas nie jest przyzwyczajony do tego, że inni mogą nam powiedzieć takie rzeczy wprost.
- Robert Leszczyński był, Twoim zdaniem, gorszy od Kuby?
- Pod koniec na pewno ostrzejszy, ale nie powiem czy gorszy, lepszy czy, bo obaj są inni.
- Powiedziałaś, że cieszysz się, że Twoim managerem został GrażdanÉ
- Świetnie się rozumiemy. W jednym z wywiadów ktoś mi zadał pytanie czy między kobietą a mężczyzną jest możliwa przyjaźń.
- A sądzisz, że jest możliwa?
- Oczywiście. Mam wielu przyjaciół wśród, których połowa to faceci. Grażdan jest jednym z nich.
- Czy oprócz managera firma fonograficzna zapewnia Ci również opiekę ze strony psychologa?
- Gdybym maiła jakiś problem zwrócę się do przyjaciół, którzy na pewno mi pomogą.
- Jak długo może potrwać Twoja popularność?
- Nie mam pojęcia. Będę się starała, aby potrwała jak najdłużej.
- Co będzie jeśli się skończy wcześniej niż będziesz tego chciała?
- Wrócę do szkoły. Zajmę się czymś innym? Nie. Zawsze będę śpiewać. Zresztą nic w życiu nie dzieje się bez powodu. Wierzę, że nie po to udzielam ci wywiadu, żeby za parę dni nikt już o mnie nie pamiętał.
- Wracając jeszcze do Twoich rodziców, jak zapatrują się na Twoją karierę?
- Kibicują mi i martwią się jak wszyscy rodzice. Mam dopiero siedemnaście lat i chyba najbardziej niepokoi ich to, że to wszystko zaczęło się już w tej chwili.
- We wrześniu wrócisz do szkoły?
- To jest podstawowy problem. Jeszcze nie wiem czy będę chodzić do szkoły w Warszawie czy przejdę na indywidualny tok nauczania. Tutaj ja, moi rodzice i firma fonograficzna muszą dojść do porozumienia.
- Jakie masz zobowiązania wobec firmy fonograficznej po podpisaniu kontraktu?
- Nagranie wspólnej płyty z całą dziesiątką finalistów. Wspólna trasa koncertowa w sierpniu. A we wrześniu wydanie solowej płyty. Mam bardzo mało czasu na jej nagranie, ale myślę, że wszystko się uda i będzie taka, jaką ją sobie wymarzyłam. Zależy mi na tym, aby te piosenki niosły jakieś uczucia i emocje. A potem rozpocznie się promowanie tej płyty. Stąd myślę, że we wrześniu powiem szkole bye, bye...
- Bardziej odpowiada Ci życie wokalistki?
- W ogóle podoba mi się życie. Zwłaszcza, gdy można świadomie prowokować niektóre zdarzenia i osiągać wcześniej zamierzone cele.
- Oby nie skończyło się na takim entuzjazmie jak u Moniki Sewioło, która nagrała płytę, ale już nie myśli o karierze piosenkarkiÉ
- Wcale się jej nie dziwię. To wymaga ogromnego wysiłku. Miałam już kontakt z teatrem. Grałam u Janusza u Józefowicza i może dlatego teraz radzę sobie całkiem nieźle.

Do ramki
Idol "top 10"
OD 2 SIERPNIA W SPRZEDAŻY
Pierwsza edycja programu "Idol" zakończyła się 30 czerwca zwycięstwem Alicji Janosz. Program pobił wszelkie rekordy oglądalności, a popularność dziesiątki finalistów programu przerosła oczekiwania wszystkich.
Między innymi z tego powodu w pierwszej kolejności ukaże się na rynku album kompilacyjny zawierający studyjne nagrania wszystkich finalistów programu (płyta /nagroda główna dla zwycięźczyni - Alicji Janosz planowana jest jesienią).
Na tracklistę złożą się nagrania, które artyści wykonywali podczas trwania programu. Znajdziemy tam zarówno utwory polskojęzyczne jak i obcojęzyczne. Doborem poszczególnych piosenek zajmowali się sami wykonawcy, natomiast kluczem doboru były ich ulubione piosenki, które wykonali podczas trwania programu.
Na płycie znajdzie się również wykonany wspólnie przez wszystkich singiel "Może się wydawać". Do utworu zrealizowany został teledysk, który od 12.06 można oglądać w telewizji Polsat, a RadioZet w tym samym dniu rozpoczęło emisję tego singla na swojej antenie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Oni dostali się do Europarlamentu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto