Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wpuszczał bydgoszczankę na swój pas. Potem wjechał w jej auto!

Sławomir Bobbe
Sławomir Bobbe
Udowodnienie, że jest się ofiarą a nie sprawca kolizji bez świadków i kamer samochodowych jest bardzo trudne (zdjęcie poglądowe).
Udowodnienie, że jest się ofiarą a nie sprawca kolizji bez świadków i kamer samochodowych jest bardzo trudne (zdjęcie poglądowe). Dariusz Bloch
Nasza Czytelniczka z Bydgoszczy myślała, że spotkała gentlemena na drodze, a jak twierdzi to oszust i człowiek, który chce wyłudzić od niej pieniądze. - To nie ja byłam sprawcą wypadku - zarzeka się kobieta.

Zobacz wideo: Bezpieczeństwo na drogach jesienią. O tym trzeba pamiętać.

W połowie września doszło do kolizji, którą nasza Czytelniczka pamięta do teraz i do teraz ponosi jej skutki. Jednym z nich jest to, że nie może prowadzić auta mimo, że - jak twierdzi - została perfidnie wmanewrowana w stłuczkę

Najpierw wpuścił, potem uderzył w auto

- Na ul. Focha przy McDonalds doszło do kolizji. Jechałam prawym pasem, na wysokości "Maca" zobaczyłam, że na moim pasie są roboty drogowe, więc musiałam go zmienić. Zatrzymałam się z włączonym kierunkowskazem i pan, który jechał lewym pasem wpuścił mnie. Kiedy zaczęłam wjeżdżać na jego pas kierowca specjalnie uderzył w moje auto. Zjechaliśmy na ul. Św. Trójcy po czym sprawca powiedział, że mam tu teraz dać pieniądze - relacjonuje bydgoszczanka, która na propozycje nie przystała i wezwała policję.

Prawko zatrzymane, winna kierująca

Jak twierdzi, dopiero wtedy zaczął się "cyrk". Policjanci nie zabezpieczyli monitoringu, który kierowca mia w swoim aucie (ten miał przy policjantach mówić, że jej nie włączył). - Poszłam na miejsce kolizji z policjantem - ten stwierdził, że z pasa który zajmowałam mogłam jechać tylko w prawo i zapytał czy kierowca machnął mi ręką, że mam wjechać. Po czym uznał, że to moja wina i zatrzymują mi prawo jazdy za kolizję. Dodam, że nikomu nic się nie stało, auta mają tylko rysy, byłam badana alkomatem, nie miałam wcześniej żadnych punktów karnych - zapewnia kobieta.

Poskarżyła się na policjanta

- Złożyłam skargę na czynności policjantów, którą odrzucono. Dodam jeszcze, że kiedy byłam w Straży Miejskiej na ul. Leśnej w celu zabezpieczenia monitoringu pan stwierdził, że robią sobie jakieś zawody, bo jest masa takich spraw teraz. Kiedy byłam na przesłuchaniu dowiedziałam się, że pan który uderzył we mnie ma duży warsztat blacharsko-lakierniczy, więc to nie mógł być zbieg okoliczności - uważa bydgoszczanka, która nie może odzyskać dokumentów. - Moje prawo jazdy trafiło do sądu rejonowego w Bydgoszczy, złożyłam dokumenty w których prosiłam o ich zwrot ze względu na to, że potrzebuję prawka do wyjazdów do pracy i zawiezienia mamy do lekarzy. Jest chora, a mieszka około trzydziestu kilometrów od Bydgoszczy. Powiedziano mi, że moje pismo zaginęło w sądzie.

Czasem prawko zabrać trzeba, a czasem można

- Są sytuacje, w których policjant musi zgodnie z przepisami zatrzymać prawo jazdy i takie, w których sam decyduje o takiej konieczności. Przy podejmowaniu decyzji musi ocenić wszystko na miejscu zdarzenia, zwrócić uwagę na zagrożenie, które spowodował kierowca, wziąć pod uwagę inne czynniki – tłumaczy kom. Przemysław Słomski z zespołu prasowego KWP w Bydgoszczy.

W tym wypadku policjant podjął decyzje o zatrzymaniu prawa jazdy, które trafiło do sadu rejonowego w Bydgoszczy. W takich wypadkach wydaje zawsze potwierdzenie zatrzymania „prawka”, na którym można jeździć jeszcze przez tydzień. To sąd decyduje, czy blankiet wraca od razu do kierowcy czy też będzie zatrzymany na dłużej. De facto więc, mimo że nasza Czytelniczka nie utraciła prawa do kierowania pojazdami, to nie może tego robić.

- Sprawdziliśmy między innymi zapisy okolicznego monitoringu, nie zarejestrowały niestety chwili zdarzenia. Tego rodzaju sprawy są niezwykle trudne do udowodnienia, ułatwiają ich rozwiązanie nagrania z kamer samochodowych czy zeznania świadków – podkreśla komisarz Słomski.

Zjawisko wymuszania odszkodowań za stłuczki znane jest towarzystwom ubezpieczeniowym i policji do dawna. Bardzo trudno jednak dowieść, że ktoś doprowadził do kolizji celowo, zwłaszcza gdy miał pierwszeństwo na drodze. Niekiedy się to jednak udaje.

Wymuszenia odszkodowań to miliony złotych strat

Rekordzista ze stolicy, który niedawno wpadł w ręce policji ma na koncie około 90 takich zdarzeń, które prowokował głównie na warszawskiej Pradze. Schemat działania wyglądał zawsze tak samo – po kolizji żądał od sprawcy pieniędzy, zapewniając, że nie będzie „wołał” policji, bo jej wizyta dla sprawcy wiązałaby się z dodatkowymi kosztami – mandatem i naliczeniem punktów karnych. Dodatkowo mężczyzna występował o odszkodowania do towarzystw ubezpieczeniowych za szkody poniesione w wypadku, otrzymał w ten sposób około 250 tysięcy złotych.

We Wrocławiu z klei przez niemal 9 lat działała zorganizowana grupa przestępcza, licząca 45 osób, która zajmowała się głównie wyłudzeniami odszkodowań za szkody komunikacyjne. Straty ubezpieczycieli z tytułu ich działalności to miliony złotych.

Dobra rada - załóż w aucie kamerki

- Gdy jeździsz dużo po mieście, musisz mieć dobrej jakości kamerkę, zarówno z przodu jak i z tyłu auta. To nieprawdopodobne, co potrafią zrobić na drodze niektórzy kierowcy. Bywa, że wyprzedzają i gwałtownie zajeżdżają ci drogę, albo dają "kierunek" i ostro hamują przed zakrętem. Często nie wiadomo czy to jeszcze głupota czy perfidia i celowe działanie – mówi nam bydgoski taksówkarz. - Dlatego ja zawsze ustępuję pierwszeństwa, nawet wtedy gdy ktoś chce być miły i mnie wpuszcza - wyjątek robię dla kierowców autobusów, bo ci potrafią jeździć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Wpuszczał bydgoszczankę na swój pas. Potem wjechał w jej auto! - Bydgoszcz Nasze Miasto

Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto