Wyjątkowy kalendarz Dzień Dobry Bydgoszcz 2023. Rozmowa z Piotrem Ulanowskim

Najpierw powstało DDBydgoszcz.pl, które stało się i dla Ciebie, i dla odbiorców czymś bardzo pozytywnym w dziwnym i niewesołym czasie pandemii. A później pojawiały się kalendarze DDB - najpierw na 2022 rok i teraz na ten najnowszy, 2023 rok. Ludzie chcą wciąż podziwiać swoje miasto na fotografiach i to w kalendarzu ściennym?...
Może cię zdziwię, ale tak! Kalendarz Dzień Dobry Bydgoszcz nabywają ludzie związani z naszym miastem, którzy po prostu tu mieszkają. Co więcej, kupują go nawet osoby, które w ogóle nie pochodzą z Bydgoszczy, ale na przykład z… Torunia. Czym się kierują przy zakupie? Nie mam pojęcia, ale to mnie niezmiernie cieszy, zwłaszcza gdy przełamuje to bydgosko-toruńskie stereotypy, z których rzecz jasna śmieję się, bo mam wielu dobrych znajomych z Torunia. Wiem też, że bydgoszczanie wysyłają mój kalendarz do rodzin, które dawno wyprowadziły się z Bydgoszczy do innych miast - czy to w Polsce, czy nawet poza Europę. Jedna z pań nabyła, na przykład, kalendarz dla córki, która zamieszkała w Chicago.

Zdradź zatem, do jakich części świata DDB 2023 dotarło już, bo doskonale pamiętam, że w poprzedniej edycji kalendarza miałeś wiele zamówień także od Polonii.
Ameryka, Australia, Skandynawia, Austria, Bawaria... - to części globu, o jakich wiem, że są tam domy, w których Dzień Dobry Bydgoszcz na 2023 rok już jest. Od czasu, kiedy zacząłem fotografować nasze miasto, wyłapuję różne informacje na temat Bydgoszczy. Pewnie też spotkałaś się z tym, że Bydgoszcz jest określana jako wciąż nieodkryta Perła Północy - najpiękniejsze miasto północnej Polski. Bydgoszcz jest też wskazywana jako jeden z kierunków wartych zobaczenia w Polsce w wakacje czy chociażby na weekend. Również jeden z partnerów Dzień Dobry Bydgoszcz kalendarz na 2023 roku wysyła do swoich klientów w całej Polsce, promując to, że jest przedsiębiorcą pochodzącym z Bydgoszczy. Utarło się, że duże biznesy robi się w Warszawie czy na Wybrzeżu, a tu kalendarz jest jak reklama, że w Bydgoszczy też jest fajnie.

Koncepcji swojego kalendarza nie zmieniasz, to nadal - jak sam to ująłeś podczas naszej poprzedniej rozmowy - forma całorocznej fotograficznej galerii Bydgoszczy. Musisz jednak pokazywać to samo miasto inaczej, odkrywać je w kadrze wciąż na nowo…
Bydgoszcz jest kobietą, a kobieta zmienną jest (śmiech). My na co dzień tego nie zauważamy, bo jesteśmy zabiegani, ale Bydgoszcz się zmienia. Miasto żyje, cały czas coś się dzieje i coś zmienia. To samo miejsce inaczej wygląda latem, a inaczej zimą, to samo miejsce będzie inaczej wyglądać za rok czy dwa. Kolejna kamienica przejdzie renowację, kładka koło opery zostanie wyremontowana... Spójrz na Rynek w Starym Fordonie, który po rewitalizacji stał się perełką. Powstają też nowe miejsca jak chociażby nabrzeże Fordonu, ale czekam aż zazieleni się tam na promenadzie…

W Twoim kalendarzu po raz pierwszy jednak znalazły się na zdjęciach Młyny Rothera, będące kolejną perełką naszego miasta.
Tak, zgadza się. Przy poprzedniej edycji kalendarza Młyny Rothera dopiero się otwierały. Przyznaję też, że wybierając zdjęcia do kalendarza, zawsze kieruję się kadrami, które uważam za najlepsze. Zdjęcia z innych rejonów Bydgoszczy wygrywały z ówczesnymi zdjęciami Młynów Rothera. Teraz miałem kilka ciekawych ujęć z Młynami. Szczególnie podoba mi się zdjęcie października - po lewej fontanna, po prawej zieleń Wyspy Młyńskiej z kręgami opery na horyzoncie. Wyspa Młyńska jest, moim zdaniem, rewelacyjnym miejscem, które warto przyjechać nawet z odległego zakątka Polski, by je zobaczyć.

Jeśli miałbyś wskazać najpiękniejszą dla Ciebie z chwil przy robieniu zdjęć do DDB 2023, to byłby Most Staromiejski o majowym poranku, a może spektakl wschodzącego słońca nad Brdą w styczniu?...
Ze wszystkich zdjęć, które prezentuję w kalendarzu na ten rok, to chyba właśnie styczniowa fotografia ze skutą lodem Brdą jest najbardziej wyjątkowa - nie tylko ze względu na walory wizualne, ale też niecodzienne okoliczności w jakich powstała. Pamiętam, że był to niedzielny i bardzo mroźny poranek. Pora była na tyle wczesna, że samochody ulicami nie jeździły, ludzie jeszcze spali. Była cisza, jakiej w mieście trudno doświadczyć. Słyszałem tylko Brdę, która trzeszczała. Czułem wręcz tarcie lodu, który pękał gdzieś na głębokościach. To było coś, co podejrzewam, że normą jest przeżyć na biegunie północnym, ale być świadkiem tego w Bydgoszczy - w środku miasta i Europy - rzadko się trafia.

A najbardziej nietypowe kulisy, towarzyszące robieniu zdjęć do kalendarza na ten rok?
To zdjęcie z czerwca, na którym widać ulicę Gdańską, a w kadrze po prawej Hotel „Pod Orłem”. Aby je zrobić, musiałem najpierw przeciskać się przez bardzo ciasny właz, żeby dostać się na dach, na którym po drabince wszedłem na kolejny dach. Robiąc kilka ujęć, musiałem wychylić się z aparatem poza krawędź dachu. Bałem się, że wypadnę. Położyłem się więc płasko i zacząłem się czołgać, żeby nikomu nie spaść na głowę.

Robisz już pierwsze kadry z myślą o kalendarzu na 2024 rok?
Tak (śmiech). Zrobiłem zdjęcie, które ma bardzo duże szanse znaleźć się w przyszłorocznej edycji. Wykonałem je pod koniec minionego już roku podczas jarmarku świątecznego, stojąc mniej więcej na wysokości szklanych spichrzy nad Brdą. W tle kadru są kamienice i Most Staromiejski, a na pierwszym planie statek w szeregu z Barką Lemara. To zdjęcie miasta, żyjącego nad wodą. Taki nasz bydgoski Amsterdam.

Teraz masz jednak zdecydowanie mniej czasu na włóczenie się po mieście z aparatem niż wtedy, gdy zrodził się pomysł na fotograficzne Dzień Dobry Bydgoszcz. Pracujesz jako fotoreporter, wciąż masz nowe zlecenia, także te komercyjne... Wróciłeś już do rytmu sprzed pandemii?
Okres pandemii był jak zderzenie się ze ścianą. Życie toczyło się normalnie i nagle w ciągu paru dni cała Polska stanęła w miejscu. Ten okres trwał przez parę miesięcy, po których, na szczęście, wszystko na nowo zaczęło powoli rozkręcać się. Tak, wróciłem już do starego rytmu, nawet wydaje mi się, że mam jeszcze więcej pracy niż przed pandemią. Robienie fotografii zawsze sprawia mi przyjemność, bo mam to szczęście, że moja pasja jest moją pracą. Ale tak jak wcześniej zdjęcia do kalendarza Dzień Dobry Bydgoszcz robiłem podczas spaceru z aparatem, aby odpocząć od pandemii, tak do tegorocznej edycji kalendarza fotografie wykonywałem ze świadomością, że ten czas muszę sobie wygospodarować, aby móc „złapać” ciekawe kadry. Wrócę tu znów wspomnieniem do zdjęcia z października - byłem na zdjęciach w Operze Nova. Wychodząc z opery, na zewnątrz było fantastyczne światło, idealne niebo, czuło się polską złotą jesień. Mimo, że nie miałem za wiele czasu, postanowiłem, że wykorzystam te idealne dla fotografii warunki i pójdę na spacer na Wyspę Młyńską – tej decyzji nie żałowałem, bo to właśnie wtedy udało się zrobić klika naprawdę fajnych kadrów z myślą o kalendarzu.

Kalendarz Dzień Dobry Bydgoszcz 2023 jest jeszcze szansa zamówić poprzez stronę www.ddbydgoszcz.pl/kalendarze