Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wyprawa bydgoszczanki wzdłuż granic Polski. Pani Żaneta przejechała już ponad 2300 km

Marta Mikołajska
Marta Mikołajska
Pani Żaneta jeździ rowerem codziennie. Objechała rowerem wirtualnie cały świat. Teraz podróżuje wzdłuż polskich granic. Bierze udział m.in. w rajdach organizowanych przez Rowerową Brzozę, a teraz razem ze współpracownikami zbija kilometry w Aktywnej Bydgoszczy. Ze znajomymi stworzyła nieformalną grupę KRD, czyli Klub Dętki Rowerowej. Jest też "matką" zakładowych Sowich Rajdów Rowerowych, które współtworzy.
Pani Żaneta jeździ rowerem codziennie. Objechała rowerem wirtualnie cały świat. Teraz podróżuje wzdłuż polskich granic. Bierze udział m.in. w rajdach organizowanych przez Rowerową Brzozę, a teraz razem ze współpracownikami zbija kilometry w Aktywnej Bydgoszczy. Ze znajomymi stworzyła nieformalną grupę KRD, czyli Klub Dętki Rowerowej. Jest też "matką" zakładowych Sowich Rajdów Rowerowych, które współtworzy. Dariusz Bloch
Na co dzień zajmuje się dekorowaniem tortów w bydgoskiej Sowie. Prywatnie jest mamą trojga dorosłych już dzieci, a jej największą pasją są rowerowe podróże. Pani Żaneta Budzyńska ma 49 lat, a za sobą m.in. liczącą ponad 22 tys. km wirtualną wyprawę dookoła świata. Parę lat temu wpadła na pomysł objechania Polski wzdłuż granic.

Zobacz wideo: Co zrobić ze zwierzęciem przed wyjazdem na urlop?

od 16 lat

Jak wspomina bydgoszczanka, zaczęło się niewinnie – od wyprawy z córką na wakacje do Helu, około 6 lat temu. Stamtąd pojechały rowerami do Władysławowa.

- Jakiś czas później pojechałam już sama z rowerem do Trójmiasta, tam przejechałam kolejny odcinek. Zaczęłam sobie zaznaczać te trasy na mapie i pomyślałam, że skoro mam już ten kawałek, to czemu by nie zrobić następnego. I tak to się zaczęło – opowiada Żaneta Budzyńska. Dodaje, że choć na początku były to krótkie jedno- i dwudniowe wycieczki, szybko pojawił się niedosyt. - I pomyśleć, że wtedy jeszcze taka dwudniowa wyprawa z namiotem to było dla mnie istne szaleństwo. Ale następnym razem dwa dni zmieniły się w trzy, potem w tydzień... Ostatnia moja wyprawa trwała 11 dni, przejechałam 832 km.

Rowerem wokół Polski. Rowerem wokół Ziemi

Bydgoszczanka podkreśla, że choć podróże wiążą się z adrenaliną, nie jest to podszyte strachem. - W takim wypadku pewnie nie zdecydowałabym się na taką wyprawę - zaznacza. Zwraca jednak uwagę, że najważniejsze jest zadbanie o bezpieczeństwo, zwłaszcza, kiedy jeździ się samotnie, z namiotem.

- Zawsze, kiedy jestem na trasie, mam kontakt z ludźmi. Moi bliscy wiedzą, gdzie jestem, jaki mam plan na dany dzień. Mam ustaloną porę noclegu. A nocuję tylko w bezpiecznych miejscach, tj. na polach namiotowych. Jeśli jest taka sytuacja, że jest już późno, jestem głodna, mijam jedyny bar po drodze, ale zbiera się tam nieciekawe, podpite towarzystwo, wolę ominąć to miejsce. Staram się nie prowokować niebezpiecznych sytuacji - opowiada.

W czasie wyprawy nie brakuje też niepokojących momentów.

- Z jednej strony pola, maki i inne kwiatki, niebo niebieskie, sielanka po prostu, a tu zaczynają się zasieki, wszędzie wojsko. Tak było przy granicy z Rosją, Białorusią. Widziałam jak jednego rowerzystę zatrzymali, przeszukali. Mnie tylko obserwowali. Przy granicy z Ukrainą też były takie chwile. Momenty refleksji, że ja tu sobie jadę i podziwiam widoki, a tam dalej rozgrywają się ludzkie dramaty - opowiada pani Żaneta.

Zdarzają się także momenty niespodziewane. Tym, co pomaga w takich sytuacjach najbardziej, jest ludzka życzliwość.

- Znalazłam ogłoszenie dotyczące pola namiotowego, z godzinami otwarcia. Gnałam około 100 km, żeby zdążyć, bo tak pięknie wyglądało w Internecie, położone nad samym Bugiem. Niestety wylądowałam w trawie po pas, bo pola namiotowego nie było. Państwo, którzy mieszkali w okolicy zgodzili się, żebym rozłożyła namiot w ich ogródku, pod dużym drzewem... - wspomina pani Żaneta. Innym razem, kiedy przebiła mi się dętka, trafiłam na małżeństwo - kiedy zapytałam, gdzie mogę znaleźć jakąś pomoc, pan sam zabrał rower do swojego warsztatu, pani w tym czasie poczęstowała mnie kawą. I to wszystko za "dziękuję".

Pani Żaneta przejechała już całą ścianę zachodnią, północ i wschód - aż do okolic Rutki w woj. podlaskim (ostatnia trasa biegła przez Mazury, Suwalszczyznę, Lubelszczyznę i Podlasie). Do przejechania zostało jeszcze około 1200 km, w tym część ściany wschodniej (od okolic Rutki, Chełma) i całe góry. - Nie mam określonego terminu zakończenia wyprawy. To dla mnie przede wszystkim wielka frajda. Czas dla mnie, kiedy mogę zostawić za sobą życie codzienne i wszystkie związane z nim problemy, skoncentrować się na trasie, patrzeć na piękne widoki i realizować pasję, która stanowi ogromną część mojego życia, i która sprawia mi wielką radość, daje szczęście na maksa - dodaje bydgoszczanka.

Na rowerze nasza rozmówczyni nauczyła się jeździć w wieku pięciu lat. Jej pierwsza dłuższa wyprawa to właśnie podróż wokół Polski. Ale jeżdżenie rekreacyjne zmieniło się w ogromną pasję jeszcze wcześniej, kiedy to objechała wirtualnie świat.

- Zaczęło się od tego, że kupiłam sobie pierwszy w życiu licznik rowerowy. I kiedy miałam za sobą kilkadziesiąt kilometrów jeżdżenia po okolicy, sprawdziłam w aplikacji, gdzie już bym była, gdybym chciała objechać świat. Zajęło mi to 6 lat i 3 miesiące. W tym czasie przejechałam ponad 22 tysiące kilometrów. I zakochałam się w rowerowych podróżach.

Pani Żaneta jeździ rowerem codziennie, także do pracy. Bierze udział w rajdach organizowanych przez Rowerową Brzozę, w rajdach niepodległości czy Papieskim Rajdzie Rowerowym. Teraz razem ze współpracownikami zbija kilometry w Aktywnej Bydgoszczy (choć, jak się śmieje, często zdarza jej się zapomnieć o włączeniu aplikacji). Razem z przyjaciółmi, znajomymi jeździ na wspólne rajdy rowerowe, stara się zarażać spoją pasją jak najwięcej osób. Ze znajomymi właśnie stworzyła nieformalną grupę KRD, czyli Klub Dętki Rowerowej. Jest też "matką" zakładowych Sowich Rajdów Rowerowych, które współtworzy.

Bydgoszczanka o swojej pasji - nie tylko do rowerów

Oprócz wypraw rowerowych pasjonuje się rękodziełem, które udostępnia na swoim autorskim fanpage'u "Rzeczyfajne" na Facebooku. I kocha robić zdjęcia. Na trasie robi ich mnóstwo, bo cieszy ją każdy kwiatek, każdy mały cud natury i piękno architektury odwiedzanych miejsc. Uprawia kolarstwo romantyczne, nastawione na zwiedzanie i podziwianie widoków, a sama siebie określa mianem "rowerzystki romantycznej". Oprócz setek zdjęć z podróży przywozi także magnesy - jej kolekcja liczy ich już około 70.

Na Facebooku prowadzi także fanpage "Wyprawa dookoła Polski", na którym opisuje swoje rowerowe przygody.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wideo
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto